Portal dziennik.pl donosi,że NPW wreszcie “dopadła” i przesłucha w charakterze świadków Marię i Wiesława Biniendów.Są oni autorami wielu ekspertyz przygotowanych na potrzeby ZP, ale oczywiście czynności wobec przesłuchiwanych nie zostaną ujawnione. Prosty wniosek właściwie nasuwa się sam -chodzi o fakt medialny, że prof Binienda został przed jasne oblicze polskich biegłych doprowadzony, a reszta musi pozostać w sferze domysłów.
“Eksperci zespołu parlamentarnego, badającego katastrofę smoleńską, prof. Wiesław Binienda i jego żona stanęli przez wojskową prokuraturą. Pościg za Biniendą trwał kilka dni, jak ustaliła rp.pl”– wali na czołówkę “gorącego newsa” tabloid
W związku z tym, że portal cytuje rp.pl, sięgamy do żródła i co się okazuje….
Rp.pl niczego nie ustaliła. Zacytowała jedynie wypowiedz zakompleksionego, wściekłego na PiS mecenasa Rogalskiego. W dodatku wypowiedz o wyimaginowanym pościgu, która dotyczyła niesfinalizowanego spotkania prof. Biniendy z NPW z ubiegłego roku! Wówczas, przypomnijmy, prokuratorzy proponowali jedynie spotkanie nieformalne, bez oficjalnego wezwania. Prof Binienda zaproponował więc grunt neutralny i czekał na biegłych przez dwie godziny w Sejmie. Do spotkania nie doszło, a mec. Rogalski najwyrazniej szukający zemsty po utracie pracy dla rodzin smoleńskich, uknuł teorię, że to Antoni o “strasznych oczach” obezwładnił prof Biniendę i nie pozwolił mu na spotkanie
“Ten pościg za Biniendą trwał kilka dni.Bez rezultatu. Prokuratorzy wydzwaniali do mnie, nawet nie wiedziałem, co im powiedzieć” –wyżalił się mecenas
Rp.pl dodaje, że Binienda był w mailowym kontakcie z prokuraturą ( co logicznie przeczy idei “pościgu” ), a otrzymane wczoraj formalne wezwanie od razu zdecydował się przyjąć. Portal uzupełnia też wiedzę czytelnika o mecenasie :“Wczoraj Okręgowa Rada Adwokacka w Warszawie wszczęła przeciwko Rogalskiemu postępowanie dyscyplinarne,które dotyczy tamtego wywiadu.Zarzuca się mu, że podczas tamtej rozmowy miał naruszyć etykę i złamać tajemnicę adwokacką” .
Szkoda, że dziennik.pl nie stać na odrobinę rzetelności w sprzedawaniu newsów. Jednocześnie można “pogratulować” pięknej manipulacji! Przekaz dla 98% niezorientowanych w szczegółach sprawy czytelników jest jasny – prof Binienda ucieka przed prokuraturą. Aż dziw, że “błękitny” TVNu nie zmontował jakiegoś pościgu rodem z filmu “Ronin” ulicami Warszawy. Za sterami "błękitnego" oczywiście wszechstronny mecenas Rogalski!
Inne tematy w dziale Polityka