Panu Bogu dziękować są tacy, którzy nie odpuszczają Smoleńska. Nie ważne, czy Gowin rzuca sklonami w kierunku Tuska, a Miller wchodzi na ścieżkę wojenną z Kwaśniewskim i wszystkie media dostają histerii, kolejne szczegóły tego śledztwa są drążone i przypominane. Dzięki kolejnej publikacji Misiaka i Wierzchołowskiego z GP wracamy do tematu "dlaczego wszyscy polecieli jednym samolotem"
Mainstream najgłośniej od początku krzyczał, że prezydent Kaczyński "nazapraszał wszystkich do jednego samolotu". Mainstream jednak żadnymi dokumentami i faktami w tej sprawie się nie interesował i opinii publicznej informować nie zamierzał. Kowalski i Nowak mieli tylko zapamiętać, że był orszak, Kaczor się pchał, wszystkich wziął na jeden pokład, ochrony BORu i kontrwywiadu sobie nie zapewnił, informacje o ataku terrorystycznym na samolot UE zignorował, a na koniec na wszystkich naciskał - to nie dziwota, że zginął.
Wyjdzmy jednak z tego sarkazmu, wróćmy do faktów. Śp gen Błasik do ostatniej odprawy posiadał informacje, że razem z pozostałymi generałami leci jakiem-40. O zmianie dowiedział się póznym popołudniem 9.04. Nawet gdyby 10.04 prezydent chciał podjąć inna decyzję - jak-40 na długo przed tupolewem był w drodze do Smoleńska.
Inna historią jest zamiana pomiędzy nieuruchomioną casą ( przeznaczoną dla dziennikarzy), a jakiem, z którego last minute zostali wysadzeni generałowie. Ciekawą, zasłyszaną opinię powtórzyła ostatnio Magdalena Merta : "gdyby nie doszło do zamiany między dziennikarzami, a generałami, to nie spadłby tupolew tylko casa...." Casa jednak, jak wynika z dokumentów, żadnym śledztwem nie została objęta.
Kolejną hipokryzją jest porównywanie lotów z 7.04 i 10.04. "Delegacja 7 kwietnia 2010 r. z premierem Tuskiem poleciała aż czterema samolotami: Tu-154M 101, Jakiem-40 i dwoma maszynami Casa-295 M. Ponadto w rezerwie czekały trzy samoloty: jedna Casa-295M i dwa Jaki-40. Łącznie delegacja Tuska miała do dyspozycji aż siedem samolotów. Prezydencka delegacja tylko dwa – Tu-154M 101 i Jaka-40. Przypomnijmy, że delegacja, która poleciała Tu-154 z premierem, liczyła 77 osób, a z prezydentem – 95."
Dość podejrzany z perspektywy czasu wydaje się także nagły i niespodziewany remont salonki nr 3 zlecony 6.04 przez szefa technicznego 36 SPLT, o którym SKW nie została poinformowana. Na pytanie "czy prokuratura ustaliła, kto zlecił szefowi technicznemu przebudowę?" - niezastąpiony płk Rzepa odpowiada "ściśle tajne".
Po 3ch latatch wciąż bez odpowiedzi pozostają dwa kluczowe pytania : kto nagle zlecił remont salonki i kto zdecydowal o przesiadce generałów? Ten brakujący element układanki mógłby wiele wyjaśnić. Np dlaczego min Arabski musi lecieć do Barcelony?
Inne tematy w dziale Polityka