Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy lub jak kto woli - nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Medialno-celebrycki lincz na Palikocie trwa nieprzerwanie, aż miło popatrzeć. Sam zainteresowany, niewiele z całego zamieszania rozumie, bo coraz bardziej się pogrąża. Nie nosi już jednak różowej koszuli, ani czerwonego zegarka, za to oczy ma dziwnie podkrążone i zalęknione, jakby w nowej sytuacji nie mógł się odnalezć.
Bezkrytyczna promocja lewego lidera doprowadziła go w wyborach parlamentarnych na trzecią pozycję, nic dziwnego, że gumowemu penisowi sodówka do głowy uderzyła. Do tej pory wolno mu było wszystko, a właściwie im więcej, tym lepiej. Dostał zielone światło, a młodzi wykształceni pytali czy dobry wynik dla RP to oznaka, że Polacy stali się bardziej otwarci? Nawet jeśli niektórym tak się w 2011r wydawało to dziś mogą zweryfikować na co konkretnie się wtedy "otwierali".
Polaków zostawiam w spokoju, może kiedyś wreszcie pójdą po rozum do głowy. Wyjątkowo natomiast cieszy mnie tak gimnastyka artystyczna, czyli wygibasy tefałenowo-wyborczowe, żeby się jak najszbciej od chama ( jak go jeszcze niedawno promowano) zdystansować. Głosy oburzenia i potępienia słychać z każdej strony, a red Kajdanowicz dawno nie był tak atakujący i złośliwy dla kogoś spoza PISu :)
Zobaczyć mainstream ratujący resztki swojej "wiarygodności" i jeżdżący po Palikocie walcem - bezcenne. Nagle po kilku latach prymitywnego obrażania śp prezydenta Kaczyńskiego i polityków prawicy, druga strona dostrzegła, że Palikot jest chamski, niewiarygodny, zmienia poglądy od prawa do lewa i że "powinien się nad swoim postępowaniem zastanowić". Dobra rada nie jest zła - zwłaszcza jeśli pochodzi od samego wujka Kalisza, czyli Tęczowego Ryśka, który jeszcze do niedawna nie odstępował Janusza na krok.
Podczas gdy dziś Janusz siedzi na jeżyku, lewica organizuje się bez niego.
http://www.rp.pl/artykul/980886.html
Inne tematy w dziale Polityka