Szanowny pan prokurator generalny Andrzej Seremet w przekazie dla lemingów, mówiąc o śledztwie smoleńskim raczył porównać śmierć politycznej elity na czele z głową państwa do katastrofy białoruskiego myśliwca na Air Show.
"My to już przerabialiśmy, po wypadku myśliwca Su 27 w Radomiu. Nasza prokuratura prowadziła śledztwo, tak jak teraz Rosja prowadzi w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem. To wynika z suwerenności terytorialnej państwa"
Pominę dramatyczną niestosowność porównania i przypomnę panu prokuratorowi kilka faktów, których nie pamięta, albo nie chce pamiętać.
30 sierpnia 2009r dwóch białoruskich pilotów rozbiło się w Radomiu podczas pokazów lotniczych Air Show.
Śledztwo prowadziła wspólna polsko-białoruska komisja powołana na wniosek ministra obrony narodowej Białorusi. Ostateczny raport - na podstawie umowy międzynarodowej - przekazano do resortu obrony w Mińsku i utajniono.
W miesiąc po katastrofie rzecznik polskiego MON, Robert Rochowicz powiedział, że nasz resort także nie ujawni ustaleń komisji, bo wyniki raportu może przedstawić jedynie strona białoruska.
Według rzecznika, takie postępowanie wynika z międzynarodowych przepisów obowiązujących Polskę. - "Mówią one jasno, że to strona, do której należał samolot, decyduje o tym, w jakim stopniu, kiedy i czy w ogóle udostępnione zostaną opinii publicznej informacje nt. ustaleń komisji."
Ciekawe te przepisy międzynarodowe - jednych obowiązują, innych nie, lub raczej przy pewnych katastrofach obowiązują, przy innych nie. To może niech pan Seremet dobrze sie zastanowi, kiedy zaczyna dawać przykłady i chce je porównywać.
P.S. Pół roku po katastrofie 11 kwietnia 2010 roku w Małęczynie k.Radomia odsłonięto i poświęcono pomnik Białoruskich Pilotów, by upamietnić tragiczną i bohaterską śmierć załogi białoruskiego myśliwca.
Tu pies pogrzebany. Lądowanie polskich pilotów pod Smoleńskiem już takie bohaterskie nie było - nawet wysokości prawidłowo nie umieli odczytać. Dlatego pomnika nie mają.
Inne tematy w dziale Polityka