Poranny jogging połączony ze zbieraniem śmieci to nowy trend w Skandynawii, znany jako plogging. Poprawiając kondycję fizyczną, dbasz równocześnie o najbliższą okolicę i środowisko.
Ekologiczne bieganie stało się wyjątkowo popularne w Sztokholmie, gdzie zostało wymyślone. Jego pomysłodawcą i inicjatorem jest ekolog Erik Ahlström. Nazwa plogging powstała z połączenie dwóch słów, angielskiego „jogging” i szwedzkiego „plocka upp”, co oznacza właśnie podnosić. Ta forma joggingu łączy postawę ekologiczną z obywatelską. Żeby ją uprawiać, oprócz sportowego stroju, potrzebujemy rękawiczek i torby na odpadki: butelki, puszki, stare gazety, zużyte plastikowe opakowania, rzucone bezmyślnie na ulicę czy trawę. Nowa dyscyplina staje się powoli modna również poza Skandynawią. Uprawiają ją niektórzy mieszkańcy Berlina, Paryża i innych europejskich miast. Dotarła nawet do Nowego Yorku. Na jej rozpowszechnianie się duży wpływ mają media społecznościowe. Ploggerzy umawiają się na nich i organizują wspólne ekologiczno-sportowe akcje.
Jest szansa, że ekobiegi przyjmą się też w Polsce. Pierwsza inicjatywa, promująca tę aktywność na szerszą skalę, odbyła się w marcu w Warszawie. Biegacze posprzątali wtedy Dolinkę Służewiecką. Konkurencja trwała 30 minut, wzięli w niej udział wszyscy chętni, najmłodsi też. Spośród zebranych śmieci wybierano najdziwniejsze eksponaty, za które ich znalazcy dostali nagrody, między innymi karnet na ekocykl filmowy „Naprawiaj naturę”.
Grupowy plogging z okazji Światowego Dnia Ziemi odbył się też w ostatnią niedzielę na południu Polski w Parku Śląskim. Uczestnikom udało się zebrać kilkadziesiąt worków śmieci. Największą grupę wśród odpadków stanowiły butelki i puste opakowania.
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Rozmaitości