Jako publicysta antyreżimowy już dawno doszedłem do wniosku,że obecny układ rządowy najszybciej można obalić poprzez podcięcie jego korzeni finansowych. Dlatego też dzisiaj oferuję błogosławiony w skutkach lek na grypę.
Ogólne podniesienie poziomu zdrowotności narodu,włączając w to lemingi,ma wbrew pozorom kolosalne negatywne skutki dla ekipy piłkarzyków pana Donalda.
Skuteczne zwalczenie grypy,która może dziesiątkować całe populacje,czego przykładem niech będzie sławetna „hiszpanka”podnosi poziom zdrowia. A podniesienie poziomu zdrowia oznacza dłuższe korzystanie na emeryturze z własnych,odłożonych składek emerytalnych. Co dla tej ekipy może być gwoździem do trumny.
Tu dygresja,mam pewność,że lemingi nie zorientowały się jak koncertowo są wykantowane na perłowo przy przedłużeniu wieku emerytalnego-otóż z comiesięcznych składek odłożą więcej,ale potem z tego nie skorzystają,umierając zaraz po otrzymaniu emerytury. Ale się cieszą!!
No,ale do rzeczy,przechodziem do sporządzania lekarstwa.
Gdy w kościach łupie,z nosa cieknie,a kaszel nie daje spokoju,należy przystąpić do sporządzania GRYPOLINU. Lek ten skutecznie powstrzymywał grypę w Warszawie zarówno przed tą i tamtą wojną. Oparty całkowicie na naturalnych składnikach,cieszy się wśród męskiej części chorych niegasnącą popularnością. Osobiście stosuję go od 18 roku życia i z upływem lat uodporniłem się na wszystkie H1N51,ADHD,C2H5OH i PO.
W celu szybkiego wyleczenia grypy,przed udaniem się na spoczynek nalewamy do szklanki 100gr.spirytusu.Nastepnie dodajemy do niego również 100gr miodu. Miód rozpuszcza się w spirytusie dość powoli,więc najlepiej po dodaniu doń miodu odczekać parę minut. Najlepiej w tym czasie przygotować sobie łóżeczko do spania.
Miód ze spirytusem mieszamy intensywnie do otrzymania żółtawej zawiesiny. Dodajemy parę kropel cytryny i ponownie mieszamy. Gdy przy grypie dokucza nam ból gardła,wzbogacamy miksturę o pieprz i kolejne mieszanie.
Teraz trzeba ubrać się w piżamkę oraz przygotować drugą w zapasie na zmianę.
Jak ten lek wypić?Otóż spirytus pijemy na wydechu. Opróżniamy płuca z powietrza,zatykamy sobie nos i sru! Do dna!.
Bez problemu da radę,pod waronkiem,że nie zaczerpniem powietrza w czasie przełykania. Wciągnięcie do płuc powietrza pozwoli nam się zapoznać z diabelska mocą monopolu spirytusowego. A tego już nie każden jeden zniesie.
Następnie szybko kładziemy się do łóżka i nakrywamy po szyję kołdrą. Po chwili zaczniemy w żołądku odczuwać gorącą kulę,która szybko zacznie promieniować ku stopom. Stopy zaczną się pocić jako pierwsze.Dbanie o ciepło stóp w trakcie przeziębień jest bardzo ważne. Dlatego kiedyś smarowano je terpentyną albo innym siuwaksem.
Od stóp przyjemne fale ciepła zaczną ogarniać cały nasz organizm. W głowie powstaje przyjemny szmerek,świat w naszych myślach pięknieje. Zasypiamy.
W nocy z reguły budzi nas chlupot własnego potu. Zmieniamy przygotowaną wcześniej piżamę i śpimy rano najdłużej jak się da .
Poprawa zdrowotności następuje porankiem,ale jak trzyma nas złośliwa franca,to kurację można powtórzyć w kolejny wieczór.
Osobom delikatnem i wrażliwem seta może być pięćdziesiątką spirytusu zastąpiona. Dalsze zmniejszanie dawki do niczego nie prowadzi.
Zdrówka!!
tolerancyjny jak GW i obiektywny jak TVN.Przedwojenny warsiawiak,dawniej z Mokotowa,obecnie Bemowo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie