"Zdradzeni o świcie", to słowa wypowiedziane przez Jarosława Kaczyńskiego podczas miesięcznicy tzw. "katastrofy smoleńskiej" na Krakowskim Przedmieściu, a zaczerpnięte z wiersza Zbigniewa Herberta pt. "Przesłanie Pana Cogito".(czy mówi Wam coś "Miasto Pana Cogito"?) Zastanawiam się co te słowa oznaczają, co Jarosław Kaczyński miał na myśli je wypowiadając. Kto kogo zdradził rankiem 10 kwietnia 2010r. i w jaki sposób. Dlaczego Jarosław Kaczyński do dnia dzisiejszego nam nie wytłumaczył, co miał na myśli, wypowiadając te słowa, a po których niektórzy byli bardzo poruszeni i wzburzeni? Dlaczego Jarosław Kaczyński nie chce powiedzieć, co się naprawdę wydarzyło rankiem 10 kwietnia 2010r. nie chce wyjawić tajemnicy. Skoro wypowiedział publicznie takie słowa, to przecież musi wiedzieć, co one oznaczają, a więc musi wiedzieć dokładnie co się stało z delegacją. Przecież, gdyby to była zwyczajna katastrofa samolotu, takie słowa by nie padły, nie mówiłby o "zdradzonych o świcie". A może teraz on nie chce kogoś zdradzić?
Zdrada to w ogólnym znaczeniu, świadome i intencjonalne zawiedzenie zaufania danego przez osobę, organizację, państwo lub grupę społeczną, które z tego powodu ponoszą straty tudzież uważają, że ponoszą straty. Zdrada jest zwykle moralnie potępiana społecznie i w zależności od jej charakteru może też prowadzić do samosądu, być karana przez państwo lub w inny sposób sankcjonowana
Zdrada to działanie na szkodę narodu lub kraju, odstąpienie od zasad lub jakichś wartości, a także może to być ujawnienie wspólnej lub cudzej tajemnicy.
Co więc oznaczają tajemnicze słowa Jarosława Kaczyńskiego "zdradzeni o świcie"?
Czy kiedyś się dowiemy, czy będziemy się tylko domyślać?
Uważam, że sprawa ze zniknięciem blisko stuosobowej delegacji jest bardzo poważna i wydaje mi się, że nie można się zgodzić na to, że ktoś wypowiada tajemnicze słowa i nie chce ich wytłumaczyć. Nie chce powiedzieć prawdy.
Przesłanie Pana Cogito
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy
a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
niech nie opuszcza ciebie twoje siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie
strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych
strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na morze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy
czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę
powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku
idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów
Bądź wierny Idź
Zbigniew Herbert
(z tomu "Pan Cogito", 1974)
Inne tematy w dziale Rozmaitości