Michał listkiewicz przebaczył zabójczyni swojej matki, mało temu potrafił zdobyć się i wspomógł ją.

W więzieniu napisał do niej list
"Aneto, ja już ci wybaczyłem, moja mama spoglądająca na nas z nieba też… Nie załamuj się, walcz ze złem…" - tak Michał Listkiewicz napisał w liście do Anety Barczuk – kobiety, która razem ze swoim chłopakiem zamordowała matkę byłego prezesa PZPN-u.
Pełen wywiad z Listkiewiczem można obejrzeć pod poniższym linkiem
dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/przebaczyl-zabojczyni-swojej-matki,68475.html
Aneta Barczuk urodziła się w 1980 roku i wychowała się na obrzeżach Węgorzewa. Nigdy nie garnęła się do nauki i często uciekała z domu. Ojciec pił i bił. Dopóki żyła matka dało się jakoś wytrzymać, ale kiedy kobieta zmarła, pewnego dnia Aneta wyszła z mieszkania i już więcej do niego nie wróciła. Z ojcem alkoholikiem i młodszym bratem zostawiła swoją pięcioletnią córeczkę. Pojechała do Warszawy, na Dworzec Centralny. Wiedziała, że tam odnajdzie świat, w którym będzie umiała funkcjonować. Świat narkomanów.
Z dzieciństwa Aneta Barczuk pamięta, że mama bardzo dbała o czystość i porządek w mieszkaniu, a ojciec pił. Wtedy nie szczędził im razów. Czasem z mamą i młodszym bratem musieli uciekać z mieszkania. Koczowali na strychu lub u sąsiadki, wracali, kiedy mężczyzna spał. To była jedyna metoda aby uniknąć lania.

Jako 15-latka zakochała się w starszym o siedem lat Grześku. Tylko jemu zwierzała się ze swoich rodzinnych problemów. Chłopak wprowadził ją w świat narkotyków i był bardzo o nią zazdrosny. Dziewczyna myślała, że jeśli zazdrosny, znaczy że kocha. Tak też go tłumaczyła, kiedy pewnego dnia podniósł na nią rękę. To był pierwszy, ale nie ostatni raz… Matka Anety nie była zachwycona tą znajomością, ale nastolatka nie brała jej sugestii pod uwagę. Mając zaledwie 16 lat zaszła z nim w ciążę. Nie chciała tego dziecka. Matka namówiła ją, aby jednak urodziła, chociaż już było wiadomo, że na chłopaka nie ma co liczyć.

Maleństwem zajmowała się babcia, życie jakoś się toczyło, do dnia, kiedy kobieta zmarła. Anecie brakowało matki, z ojcem nie potrafiła się dogadać, uciekła w świat narkotyków. Ćpała bez umiaru. Pewnego dnia wyszła z domu, wsiadła do autobusu jadącego do Giżycka, a potem dotarła do Warszawy na Dworzec Centralny. Tu wszystko było prostsze, narkotyków więcej i taniej. Aneta żyła z dnia na dzień. Ćpała, dilowała, włóczyła się, czasem coś ukradła. Nie zastanawiała się nad tym, co bierze, co się z nią stanie, co będzie jutro. Nie interesowała się córeczką, tylko od czasu do czasu dzwoniła do ojca. Pewnego razu dowiedziała się od niego, że Grzesiek – ojciec jej dziecka - powiesił się. Ta wiadomość nie zrobiła na niej najmniejszego wrażenia.
W stolicy poznała o pięć lat starszego Darka z Żoliborza. Oczywiście też ćpuna. Darek miał swoje mieszkanie, Aneta raz, drugi go odwiedziła, aż wreszcie z nim zamieszkała. Chłopak "załatwiał" pieniądze na kolejne działki. Jednak po jakimś czasie i Aneta zaczęła przynosić do domu mniejsze i większe kwoty. Były to pieniądze, które dostawała od 72-letniej Olgi Listkiewicz. Starsza pani mieszkała blisko bloku Anety i Darka. Często wychodziła na spacer i siadała na ławce. To właśnie tam w 2001 roku poznała Anetę, od razu ją polubiła. Było jej żal dziewczyny, która opowiadała o swoim trudnym dzieciństwie i ciężkim życiu. Narkomanka ubarwiała zwierzenia, podając m.in., że ma na utrzymaniu młodszą siostrę, podkreślała, że jest w ciężkiej sytuacji materialnej. Emerytka bardzo współczuła "biednej" dziewczynie i chciała jakoś pomóc. Co jakiś czas dawała jej pieniądze, jedzenie, ubranie i inne przedmioty. Aneta wzbudzała w niej zaufanie. Miała w sobie coś takiego, czym zjednywała sobie ludzi i potrafiła wywoływać litość. Po pewnym czasie pani Olga zaczęła zapraszać dziewczynę do siebie. Darek śmiał się z naiwności staruszki i bardzo chętnie wyciągał rękę po pieniądze, które przynosiła od niej Aneta. Gotówkę od razu "inwestował" w narkotyki. W lutym 2002 roku chłopak zaproponował, aby okraść Olgę Listkiewicz. Plan był taki, że podczas kolejnych odwiedzin Aneta wsypie jej do herbaty środki nasenne, a kiedy kobieta zaśnie, ograbią ją.
Wyznaczonego dnia Aneta przyszła odwiedzić starszą panią i od razu w prezencie otrzymała od niej gotówkę. Zapytała, czy może zadzwonić i skontaktowała się z Darkiem. Powiedziała, że dostała pieniądze i może warto odwołać "akcję". Informacja o wysokości otrzymanej kwoty nie usatysfakcjonowała chłopaka, który kazał trzymać się ustalonego wcześniej planu…
Aneta dodała do filiżanki pani Olgi dwie tabletki clonazepamu i czekała, aż kobieta zaśnie. Ale nic takiego nie nastąpiło. Spanikowana znowu zadzwoniła do Darka, ten kazał zwiększyć dawkę. Dziewczyna wrzuciła kolejną tabletkę, lecz nadal nic się nie działo, wtedy postanowiła opuścić mieszkanie. Chłopak nie był zadowolony. Otrzymane pieniądze przeznaczyli na narkotyki i postanowili w nocy wrócić do mieszkania kobiety, kiedy ta zaśnie…
Pani Olga jednak nie spała i w środku nocy otworzyła Anecie drzwi, zamarła kiedy zobaczyła za jej plecami Darka. Mężczyzna szybko ruszył w jej kierunku, złapał leżący na kuchennym blacie drewniany tłuczek do mięsa i zaczął uderzać nim starszą kobietę. Emerytka osunęła się na podłogę. Wtedy oprawcy obwiązali wokół jej szyi przewód od radia i ciągnęli za jego oba końce. Po kilku minutach pani Listkiewicz przestała się ruszać, jednak Darek "dla pewności" zadał jej jeszcze kilka ciosów nożem (aż złamało się ostrze) i poderżnął gardło. Kiedy było już po wszystkim, Aneta posprzątała mieszkanie i zabrali się za szukanie pieniędzy. Znaleźli około 10 tysięcy złotych. Zabrali jeszcze biżuterię i wyszli z mieszkania. Narzędzia zbrodni i ubrania wyrzucili na śmietnik, a potem, jak gdyby nigdy nic, poszli spać. Ukradzione pieniądze praktycznie w całości wydali na narkotyki
13 lutego 2001 roku sąsiedzi zawiadomili Michała Listkiewicza, że coś złego dzieje się z jego matką, że nie widzieli jej już od kilku dni. Zmasakrowane zwłoki Olgi Listkiewicz znalazł współpracownik pana Michała, który pojechał do mieszkania na jego prośbę (Listkiewicz w tym czasie przebywał na Cyprze). Sekcja zwłok wykazała m.in. dwadzieścia osiem ran tłuczonych głowy, złamanie kości czaszki, głęboką ranę ciętą szyi z przecięciem krtani, czternaście ran kłutych klatki piersiowej i innych narządów. Olga Listkiewicz zmarła od doznanych obrażeń.
Zabójcy trafili w ręce policji po dziesięciu dniach. Aneta przyznała się do udziału w morderstwie, natomiast Dariusz całą winą obarczał kobietę. Sąd jednak uznał za wiarygodne zeznania Anety. Kobieta mówiła, że bardzo żałuje tego, co się stało i prosiła rodzinę pani Olgi o wybaczenie. Michał Listkiewicz po śmierci Jana Pawła II napisał do sprawczyni swojej matki list, w którym deklarował, że jej wybacza. Proponował też rzeczową pomoc kobiecie. Chciał wspomóc jej córeczkę, która trafiła do rodziny zastępczej. W jednym z wywiadów powiedział, że wybaczył ponieważ "nienawiść, ciągłe pretensje czy żal zatruwają nasze własne życie".


Mordercy otrzymali po 25 lat więzienia. Zadaniem Michała Listkiewicza jest to wyrok kompromisowy, surowy ale dający zabójcom nadzieję. Na korzyść Anety przemawiał m.in. fakt, że przyznała się do winy oraz jej sytuacja zdrowotna - jest nosicielką wirusa HIV.
Z tego co wyczytałem min na Onecie w mojej ocenie zbrodni z premedytacją winien jest Dariusz który zatłukł babcie Listkiewicza na śmierć a Aneta Barczuk winna jest tuszowania zbrodni oraz co najwyżej próbie uśpienia Olgi no i naciągania pani Olgi Listkiewicz na kasę ale nie zabójstwa dlatego wkurza mnie ten dziwny wyrok.
Źródło Onet.pl
KONKLUZA
Wątpię by Michał Listkiewicz był skorumpowanym cwaniakiem jak próbują nam to wmówić min. kibole oraz część prawicy.
Szczególnie że pokazał wielki gest przebaczenia.
A pro po PZPN prawda jest taka że najwięksi winowajcy to zarząd PZPN czyli ludzie na których podobnie jak w NBP prezes ma niewielki wpływ także w głosowaniu każdy ma po jednym głosie.
A najlepsze jest to że ludzie zasiadający w zarządzie PZPN-u w większości nie mają nic wspólnego z piłką nożną.
Po prostu feminista oraz pacyfista lewicowiec, anarchosyndykalista rewizjonista, mizoginizm jest moim genetycznym wrogiem. Od niedawna prowadzę bloga http://lewyfeminista.blogspot.com/ Adrian Dąbrowski
Adrian Dąbrowski lubi
Feminism
Mimo wszystko patriota tak jak większość racjonalistów http://www.racjonalista.pl/index.php/s,8
SONDA
Czy popierasz postulat odebrania prawa wyborczego każdemu urzędnikowi państwowemu?
TAK
NIE
Zobacz wyniki
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka