Komentarze do notki: Ken Hensley nie żyje. Założyciel legendarnej grupy Uriah Heep

« Wróć do notki

papierowa armata6 listopada 2020, 21:07
Uriah Heep należy  jak  najbardziej  do 1  ligi rocka ale jakoś jak  dotąd nie  słyszałem by była  częścią jakiejś "wielkiej  4 " 
bo niby  kto i  kierując się  jakimi przesłankami miałby sklasyfikować ten  zespół obok w/w 3  , którym  bezapelacyjnie  
należą  się miejsca na  podium  ? bo  to  4  miejsce mógłby równie dobrze  zająć np  Queen , Aerosmith , Nazareth czy  Thin  Lizzy albo  Budgie  , oczywiście nie  biorąc  w ogóle pod  uwagę wykonawców  rocka  progresywnego
Christopher.Ziyo6 listopada 2020, 23:14
@Gapiszon2 

Budgie.
Znany, nie znany? Who cares?!
Absolutny TOP of the TOP.
Milcz.
Komentarz został usunięty
Zbyszek7 listopada 2020, 03:28
@gel Każdy ma swoją listę.
Dokładnie. I trójka albo czwórka to zdecydowanie za mało, bo za dużo znakomitości się pomija wtedy :)
Christopher.Ziyo7 listopada 2020, 17:29
@gel 
Ależ mnie nie interesują opinie kogokolwiek. 
Ja stwierdzam fakty, ergo "mówię jak jest".
Dziękuję, pozdrawiam.
Komentarz został usunięty przez autora komentarza.
JacekB6 listopada 2020, 21:28
['] 
Powoli odchodzimy...
Komentarz został usunięty
JacekB6 listopada 2020, 22:14
@Gapiszon2 
Wspominam chłopaka - z zapadłej wsi - który w internacie pierwszy raz usłyszał Child in Time i poczuł, że uniósł się nad łóżkiem... później też była Lady in Black...
1Kris6 listopada 2020, 21:33
Czytając o tym słucham Status Quo. Uriah Heep  one of the best . Led Zeppelin Black Sabbath Deep Purple to jest to
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
hrPonimirski6 listopada 2020, 22:18
znam tylko Demons and Wizards UH, ale moglbym jej sluchac bez konca
hrPonimirski6 listopada 2020, 22:19
@hrPonimirski I'm so tired to be here alone
Amstern6 listopada 2020, 22:43
[i]Cos kojarze, ze to On zasuwal na organach w Uriah Heep poczatku lat 70-tych. Jego "Easy Livin'" i tem podobne. 
Wielkie przeboje tamtych dni.
Komentarz został usunięty
KaZet7 listopada 2020, 03:00
July Morning jest w mojej pierwszej dziesiątce.
Dwa razy słuchałem Uriah Heep na koncercie.
degustathor7 listopada 2020, 07:05
Słuchało się słuchało, nie tylko July Morning. Tak coś po Magician's Birthday Uriah Heep zaczęła (moim zdaniem) mocno dołować. Brakowało pomysłów - rozpoczęło się odcinanie kuponów i zjadanie własnego ogona. Ale miało być o Kenie, a nie o wiecznie żywym Boxie i jego wciąż nowych kolegach.
Brzmienie Hammonda pod palcami i stopami Kena Hensleya bardziej trafiało do mego mózgu, serca i trzewi niż w wersji Lord-owskiej, choć jego Sarabanda wciąż w starym łbie kołacze.
Bardzo dobry  muzyk, dobry kompozytor. Pamiętam zaskoczenie śmiercią Gary'ego Thaina, dziś też szok, choć od tamtej minęło prawie pół wieku.
SUNRISE, BLESS MY EYES
CATCH MY SOUL
MAKE ME WHOLE
AGAIN.
R.I.P
degustathor7 listopada 2020, 07:14
@Bruce Vivaldi Willis
Piszesz o "Wielkiej Czwórce" i wymieniasz WŁAŚCIWE zespoły, Dla Ciebie, dla mnie i rzeszy tych, co słuchali i mieli/mają pojęcie. Wielu innych bedzie dziwować, kombinować, a przecież chodzi tylko i wyłącznie o "żelazny zestaw", o to co MUSIAŁO znaleźć się w rockowym elementarzu. Można oczywiście ELP, YES, Genesis, Pink Floyd, różne z Hameryki etc., ale to (nieco) inna historia.
Ps.
Bezdyskusyjna wielka czwórka to Metallica, Megadeth, Anthrax i Slayer - ale to inne czasy i inna muzyka.
kierdel7 listopada 2020, 11:33
Wielka czwórka, hm... W połowie lat 60. była wielka piątka: Stonesi, Beatlesi, Animalsi, Kinksi (tak się po polsku o nich mówiło) i Manfred Mann. W  latach 80. czołówką pewnie byłyby AC/DC, Metallica, U2, Bon Jovi i parę innych. Wszystko płynie - choć Stonesów nikt nigdy nie przebije! 

Pozdrawiam
Bruce Vivaldi Willis7 listopada 2020, 19:36
@kierdel 

W kwestii "nieśmiertelności" Stonsów muszę z całą mocą to powiedzieć, że mamy odmienne zdanie. Najważniejsze, że różnimy się pięknie.
Komentarz został usunięty
Powiatowy7 listopada 2020, 17:01
Lady in Black, to tekst o śmierci.LADY in BLACKPrzyszła do mnie pewnego ranka, Pewnego samotnego niedzielnego ranka.Jej długie włosy powiewały. Na wietrze w środku zimy. Nie wiem, jak mnie znalazła.Kroczyłem bowiem w ciemności. A wokół mnie rozpościerało się zniszczenie.Po walce, której nie mogłem wygrać. Zapytała mnie wtedy o imię mojego wroga. Odrzekłem: żądza, co tkwi w niektórych ludziach, co każe im walczyć i zabijać swoich braci. Nie zważając na miłość ni Boga. I błagałem ją: daj mi rumaki, którymi stratuję mych wrogów. Tak żarliwe było moje pragnienie, by skończyć z tym marnotrawstwem życia. Jednak ona nie myślała o walce, która zamienia ludzi w zwierzęta. Tak łatwej do rozpoczęcia. A mimo to niemożliwej do zakończenia. Jako że jest matką wszystkich ludzi, która tak mądrze mi wtedy doradziła. Obawiałem się, że znów będę szedł samotnie I poprosiłem ją, aby została. O pani, wyciągnij ku mnie swą dłoń. I pozwól mi spocząć tu u twego boku. Miej wiarę i pokładaj ufność. W pokoju, odrzekła I wypełniła moje serce życiem. Siła nie tkwi w liczbachNiech cię to nie zwiedzie. Lecz gdy będziesz mnie potrzebować, Bądź pewien, że nie będę daleko. To powiedziawszy, odwróciła się. I choć nie mogłem wymówić ni słowa, Stałem i patrzyłem, póki nie ujrzałem Jej znikającego czarnego płaszcza.Mój trud nie jest lżejszy. Lecz teraz wiem, że nie jestem sam.Znajduję w sobie nową siłę za każdym razem. Gdy myślę o tamtym wietrznym dniu.A jeśli pewnego dnia ona przyjdzie do ciebie, czerp pełnymi garściami z jej mądrych słów,Weź od niej odwagę jako swoją nagrodęI pozdrów ją ode mnie.Autor tekstu: Ken HensleyKompozytor: Ken Hensley
Bruce Vivaldi Willis7 listopada 2020, 19:42
@Powiatowy 

Dobra śmierć
Ryszard Woźniak7 listopada 2020, 20:40
Nie przesadzajmy z tą legendarnością. Uriah Heep to druga, jak nie trzecia liga zespołów hardrockowych lat 70. ubiegłego wieku. Niezbyt udany klon Deep Purple, zrzynali z nich aż miło. Z "drugiej ligi" były od nich o niebo lepsze i oryginalniejsze Budgie, Thin Lizzy, ACDC. Najlepszy utwór, to niewątpliwie "July Morning", choć i on powstał by zdyskontować popularność "Child in Time" Deep Purple.
Bruce Vivaldi Willis7 listopada 2020, 20:56
@Ryszard Woźniak 

Poproszę jeszcze o "pierwszą ligę". Sorry, ale "ChiT" i "JM" to zupełnie inne emocje wtenczas i teraz.
Ryszard Woźniak8 listopada 2020, 08:53
@Bruce Vivaldi Willis Radzę posłuchać bez emocji jeszcze raz obu utworów. Proszę zwrócić uwagę na partię (Hensleya i Lorda) oraz wokali (Byrona i Gillana).Pierwsza liga, to oczywiście Led Zeppelin, Deep Puple, Black Sabbath, Queen, Wishbone Ash, Budgie, Rainbow, Whitesnake, ACDC.
Ryszard Woźniak8 listopada 2020, 09:58
@Bruce Vivaldi Willis No i Thin Lizzy oczywiście.https://www.youtube.com/watch?v=W9xyWxXyOOg
Komentarz został usunięty