letni letni
349
BLOG

Współpraca czy współzawodnictwo

letni letni Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

image

Przykład. Zagraniczna korporacja ma swój oddział w Polsce i wdraża rozwiązania IT. Zawsze mnie to trochę bawiło, że według zapewnień marketingowców dana firma nie sprzedaje sprzętu i programów, tylko „rozwiązania”. Ale niech im będzie, bo każdy takie przedsięwzięcie (w nowomowie „projekt”) polega też na odpowiednim doborze produktów i dostosowaniu aplikacji do potrzeb klienta. Ale do rzeczy. Rozmawiam z osobą, nadzorującą te wdrożenia. Narzeka, że trudno znaleźć pracowników, mogących sprawnie przygotowywać i uruchamiać kolejne zadania. To znaczy chętnych jest dużo, bo korporacja płaci dobrze i zgłasza się wielu kandydatów. Z doświadczenia jednak wynika, że nawet ci najlepsi studenci kończący dobre uczelnie, radzą sobie słabo. Okazuje się, że lepiej zatrudnić „średniaka” – ten zdecydowanie sprawniej poradzi sobie w pracy zespołowej i będzie z niego większy pożytek. Razem zastanawiamy się dlaczego tak jest – dochodzimy do wniosku, że prymus przyzwyczajony do indywidualnej pracy, nie ma umiejętności pracy w zespole.

Zaglądam na jeden z blogów, o których często mówi się „lewacki”. Publicysta narzeka, że lata 90-te zdeterminowały w powszechnej świadomości działania, jakie należy podjąć do osiągnięcia sukcesu. Indywidualizm – albo bardziej kolokwialnie: wyścig szczurów – ma zapewnić dobry start. A przecież we współczesnym świecie coraz bardziej liczą się umiejętności współpracy w grupie, niż największe umiejętności pojedynczych jej członków.

I jeszcze opowiastka z zupełnie innego świata. Specjalistyczna firma budowlana. Na hali pracownicy przygotowują się do następnego dnia: do wyjazdu i realizacji zadania u klienta. Całkowicie spóźniony kierowca przywozi kilkutonowy ładunek i zostawia na środku placu. Za kilkanaście minut koniec pracy, przychodzi kierownik i nakazuje przestawić pakę na miejsce docelowe. Wózki widłowe dawno pozamykane, klucze pozdawane i co tu robić? Zespół pracowników postanawia „ręcznie” przenieść ładunek. Przypominają sobie czym są maszyny proste, jak zapewnić toczenie ładunku i po kilku minutach zadanie jest zrobione. Kiedy przychodzi kierownik, pyta cokolwiek zdziwiony: „Zawieźliście to? W jaki sposób?” Słyszy odpowiedź: „Głową, panie kierowniku, głową, bo rękami się nie dało. Za ciężkie”.

To wszystko przykłady anegdotyczne, to znaczy pojedyncze i nie do końca wiadomo na ile rzeczywiście odpowiadają aktualnym wyzwaniom. Ale być może coś jest na rzeczy. Począwszy od pierwszych klasówek skończywszy na obronie pracy magisterskiej, jesteśmy oceniani indywidualnie. Kto lepiej nauczy się tabliczki mnożenia, daty bitwy pod Grunwaldem, wykonania prezentacji w Power Point, napisania wypracowania… ten dostanie lepszą ocenę. Umiejętności pracy grupowej? Jak ktoś umie, to umie, jak nie umie, to widocznie ma taki charakter, że się nie da.

Nie wiem czy ten problem jest istotny, może to kompletny margines wymagań stawianych współczesnemu pracownikowi. Ale mimo wszystko dedykuję tę notkę nauczycielom rozpoczynającym rok szkolny. I nie tylko im.

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo