letni letni
37
BLOG

(Nie)toksyczne komunikatory

letni letni Technologie Obserwuj notkę 4
Fonoholizm, a szczególnie praktyka stosowania współczesnych komunikatorów, przyczynia się do tego, że coraz więcej dzieciaków ma problemy psychologiczne i psychiczne. Narzuca się pytanie: Czy Internet od zawsze był taki groźny? Otóż właśnie nie! Stary Internet pomimo, że to byt o wiele wulgarniejszy od dzisiejszego, to nie robił krzywdy.

Poprzednia notka o starym Internecie dotyczyła w sumie nieważnego tematu: Prezentacji własnych poglądów. Zahaczyłem tam o nieco ważniejszy temat jakim są pieniądze, ale tu nie o nich będę pisał, bo o wiele istotniejsze są zdrowie i życie. Albowiem Internet jest dziś wybitnie toksyczny. Żeby nie rozwijać za mocno tematu zacytuję tu grafikę Banksy'ego:

image

Zanim napiszę o rzeczywistej roli toksycznych komunikatorów: Zauważmy, że może być wiele przyczyn, dla których młodzi ludzie są nieszczęśliwi. Prawdopodobnie to pokłosie dwóch lat w covidowym odosobnieniu, gdy dzieci nie mogły się normalnie spotykać w szkole, więc ich kontakty były silnie moderowane przez aplikacje internetowe. Wielu psychiatrów twierdzi, że te dwa lata wywołały więcej szkód w ich mózgach niż cokolwiek innego. A może to pokolenie jest praktycznym skutkiem wiary w indywidualizm, jaką karmiono ich rodziców w latach 90-tych? Przyczyn zapewne jest dużo. Nie zmienia to faktu, że fonoholizm, a szczególnie praktyka stosowania współczesnych komunikatorów, sytuacji nie poprawiają, a wręcz przeciwnie. Coraz więcej dzieciaków ma problemy psychologiczne i psychiczne. Ale pamiętając, że „dobrego i karczma nie zepsuje, złego i kościół nie naprawi”, traktowałbym wpływ internetowych interakcji, jako czynnik spustowy. Coś, co może mocno przyczynić się do zła, choć nie musi być jego główną przyczyną.

Narzuca się pytanie: Czy Internet od zawsze był taki groźny? Otóż właśnie nie! Stary Internet pomimo, że to byt o wiele wulgarniejszy od dzisiejszego, to nie robił krzywdy. Zajrzymy do ówczesnych komunikatorów. Pominę erę IRC i ICQ. Przejdę od razu do naszych, rodzimych Gadu Gadu i Tlenu, fundując czytelnikom trochę rozrywki.

Przełom wieków, to były inne czasy niż dzisiejsze. Zamiast nazwisk na FB, mieliśmy numery i pseudonimy. Można było bezkarnie rozmawiać godzinami z nieznanymi ludźmi, bez zagrożenia utraty prywatności. No, z czasem okazało się, że można odczytać z konfiguracji GG miasto, w którym znajduje się przyłącze internetowe. I to wszystko. Losowo wyszukiwało się nieznajomych, by zaspokoić potrzebę wymiany myśli i poglądów. Jednym z tematów tych dialogów – bodaj najbardziej charakterystycznym, choć wcale nie najważniejszym – było świntuszenie. Jak byśmy tego nie oceniali negatywnie, to zdarzali się rozmówcy zaczynający rozmowę od zapytania o kolor majteczek czy możliwość pobudzenia libido. Dziś, nikt rozsądny nie będzie zaczepiał nieznajomych i rozprawiał o uprawianiu seksu, na FB-owym Messengerze. Ale wtedy…

Ponieważ zawartość ówczesnych komunikatorów często stanowiła swoiste kurioza, to powstał nawet blog jellonki.blox.pl, pokazujący co ciekawsze dialogi. Działało to tak, że autor(ka) bloga czekał na zaczepkę na GG albo Tlenie. Kiedy pojawiał się ktoś wulgarny, napalony, niekulturalny itp., to jego dialog trafiał na stronę. Prezentowane cytaty z rozmów miały stanowić złośliwą rozrywkę, może nawet przestrogę, dziś są raczej nostalgicznym wspomnieniem czasów, które się nie wrócą.
Przeczytajmy dla uciechy kilka mniej wulgarnych dialogów, pochodzących z owego, nieistniejącego już bloga:

9032800: czesc moglbym wylizac Twoje stopki ? jestem przystojny
kalarepa: myslisz ze do lizania stopek nalezy byc przystojnym ?
kalarepa: nie, dziekuje, stosuję metody tradycyjne – myje moje stopki
9032800: nie ale zawsze mam wieksza szanse
kalarepa: hm, gdybys powiedzial ze masz szorstką brode albo co, to by zwiększało szanse.
kalarepa: u innych kobiet  oczywiscie
na przyszlosc: dodawaj cos o języku

9032800: prosze moge byc Twoim pieskiem ?
9032800: prosze zemna mozna wszystko
kalarepa: pieskiem?
kalarepa: no to odejdz piesku
9032800: tak
kalarepa: do widzenia
9032800: prosze
9032800: blagam
kalarepa: żegnam

Zauważmy kilka rzeczy – wtedy niekoniecznie używało się polskich literek. Zresztą zasadami ortografii, a już szczególnie interpunkcji, zasadniczo się nie przejmowano. Widoczny powyżej napis: „9032800”, oznacza osobisty numer GG internetowego fetyszysty. Natomiast „kalarepa” to ksywka zaczepianego autora(ki) strony jellonki.blox.pl. Tutaj prezentuje się jako „sayden”:

7250907: cze ja jestem sandra a ty?
sayden: hej – sayden
7250907: ile masz lat – pogadamy?
sayden: 34
7250907: a ja 12
sayden: sporo roznicy
7250907: no wiem to gadaj se ale z kims innym pedale!

Czasami wcale nie trzeba było prowokować rozmówcy, bo wykładał się już na wstępie:

3269369: Witam jestem Bartek mam 19 lat mieszkam w kołobrzegu i szukam Pani która lubi rozkazywać. Bardzo podnieca mnie spełnianie poleceń (mam aparat cyfrowy wiec moge robić zdjęcia tego co robie)

I ostatni (z kilkuset zamieszczonych na stronie) przykład. Przeczytajmy jak rozmówczyni nie popisała się znajomością form grzecznościowych. Zauważmy też, że nawet gdy „Adam” zarzuca jej to i owo, zamiast zastanawiać się nad swoimi wadami i rozpamiętywać porażkę, rzuca „spadaj” kończąc rozmowę.

3720008: cze
Adam: Dzień dobry.
3720008: co ????
Adam: To takie ludzkie powitanie
Adam: "Dzień dobry"
3720008: troche dziwnie zaczynasz
Adam: A jak mam zaczynać?
3720008: powinno byc cze lub cz
eść
Adam: Aha. A co potem, o wszechwiedząca wyrocznio konwersacyjna?
3720008: spadaj ile masz lat bo wydaje mi sie jak bym gadała 10-latkiem
Adam: A mi się wydaje, że rozmawiam z jellonkiem !
Adam: http://jellonki.blox.pl/ zapraszam

Odbiorcy(czynie) zaczepek nie są bynajmniej pozytywnymi bohaterami(kami) opowieści. Autorzy bloga (może to jedna autorka?) nie są typowymi użytkownikami GG, którzy – jak się im trafi wyjątkowy cham – publikują rozmowę na blogu. To łapacze jeleni, które złapano, bo okazały się bardziej tępe lub dały się sprowokować. Satysfakcją dla łowców (i karą dla złapanych) było upublicznienie numeru GG na stronie bloga. W tym momencie zimny pot oblewa nam czoło: „Jak można upubliczniać prywatne rozmowy, ośmieszając jelenia, przecież teraz rozpocznie się regularny hejt na osobę posługującą się numerem 3720008!”. Ano nie. Bo tamte lata to walka bez litości, ale i bez ofiar – nikt za przyczyną nieudanego dialogu nie załamywał się, nie robił sznyt, nie potrzebował pomocy psychologa. Najwyżej założył sobie kolejne konto na GG, a o starym zapominał.
Ot i cała tajemnica.

* * *

Dziś nie mamy prawa do zapomnienia swoich cyfrowych błędów. Praktyka stosowania FB, Instagrama czy X uniemożliwia porzucenie dotychczasowego konta i rozpoczęcie cyfrowego życia od nowa.

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Technologie