letni letni
1310
BLOG

Rzeź buków

letni letni Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 22
Wprowadzono ciężki sprzęt, który zamienił polną drogę w szeroką, błotnistą, rozjeżdżoną koleinę. Zamiast wybierać drzewa z całego terenu, wycięto wszystkie rosnące w odległości kilku, kilkunastu metrów od drogi – no bo takie łatwiej odtransportować. Wzdłuż trasy do niedawna widokowej, straszą kikuty niedobitków, połamane gałęzie, zdemolowane dolne partie lasu. I to wszystko zadziało się w „Śnieżnickim Parku Krajobrazowym”.

Byłem w Stroniu po powodzi. Miałem nawet zdać relację z tego, co zobaczyłem. Ale zrezygnowałem, bo nie miałbym sił, by kłócić się w komentarzach z posiadaczami prawdy absolutnej, znajdującymi proste, choć nieprawdziwe wyjaśnienia tragedii. Dlatego dziś małe wspomnienie zdarzenia z roku 2007, które nie ma bezpośredniego związku z powodzią 2024.

Pewnie pamiętacie ze szkoły piętra lasu: regiel dolny, regiel górny, kosodrzewina, hale i turnie. Otóż regla dolnego w Polsce prawie już nie ma. Naturalne lasy liściaste i mieszane zastąpione zostały uprawą świerka. Nie inaczej stało się z Sudetach. Ma to swoje zalety – gatunek szybko rośnie i dobrze radzi sobie w górskich warunkach, ale ma również wady: monokultura świerka jest nieodporna na szkodniki i zakwasza glebę, co w połączeniu z kwaśnymi deszczami stanowi zagrożenie dla istnienia takiego lasu. Gdy chwilę się zastanowimy, to zauważymy, że „choinki” stały się atrybutem gór.

W „Śnieżnickim Parku Krajobrazowym” są jednak miejsca, gdzie jeszcze możemy spotkać naturalne bukowo-jaworowe skrawki lasu. Do najbardziej znanych należy oczywiście „Puszcza Jaworowa”, położona już za Bielicami, „na końcu drogi”. Ale nie trzeba jechać tak daleko ze Stronia, wystarczy kilka minut spaceru, by wejść na trasę widokową na Sowiej Kopie. To mała góra na północ od miasta. Polna droga ułożona wzdłuż zbocza góry, gdzieś w 1/3 wysokości otoczona brzozami i bukami, zaprasza do kontemplowania przyrody. Mała poprawka: należy napisać „zapraszała” – opisany obrazek należy już do przeszłości.

Jak to się stało? Las bukowy to niby taka sama uprawa jak wspomniane świerki, tyle że ładniej wygląda. Dlatego też, być może należało wyciąć kilkadziesiąt drzew, by dać miejsce dla nowego pokolenia. Las bukowy jest dziwny, dorosłe drzewa tak rozkładają swoje liście, że na dole nic już nie rośnie, młode drzewka z trudem torują sobie drogę ku słońcu. Tak więc planowane wycinanie wydaje się uzasadnione. Zachowanie charakteru lasu nie jest proste – wycinka najstarszych sztuk wymaga operowania na stoku, ściąganie pni jest więc niewdzięczną pracą. Ale w tym przypadku poradzono sobie inaczej. Wprowadzono ciężki sprzęt, który zamienił polną drogę w szeroką, błotnistą, rozjeżdżoną koleinę. Zamiast wybierać drzewa z całego terenu, wycięto wszystkie rosnące w odległości kilku, kilkunastu metrów od drogi – no bo takie łatwiej odtransportować. Wzdłuż trasy do niedawna widokowej, straszą kikuty niedobitków, połamane gałęzie, zdemolowane dolne partie lasu. I to wszystko zadziało się w „Śnieżnickim Parku Krajobrazowym”.

Kiedy napływowa ludność przyjeżdżała do Stronia w latach powojennych, wielu nowych mieszkańców chodziło wspomnianą trasą. Niektórzy z nich zostawiali na bukowej, gładkiej, szarej korze napisy dokumentujące W(ielką)M(iłość), często umieszczone w przebitym strzałą sercu. Pewnie później wstydzili się swego młodzieńczego wandalizmu, ale buki nie zważały na to, rosły tak samo potężne i wieczne. Jakby chciały powiedzieć: niedługo umrzecie i jedyne co po was zostanie, to te głupie napisy.

W latach 70-tych huta szkła, która rozłożyła się u podnóża Sowiej Kopy, zwiększała produkcję, a co za tym idzie, wydzielanie kwasu siarkowego, służącego chemicznej obróbki szkła. Zanim na przełomie lat 80 i 90-tych uszczelniono kwasownię, wszystkie świerki w promieniu dwóch kilometrów padły. Usychały na potęgę, pokazując mieszkańcom Stronia jak wygląda katastrofa ekologiczna w mikroskali. Wkrótce na tym terenie rozpleniły się brzozy, których nikt nie sadził. Kawałek terenu zajęty został przez młodnik modrzewiowy. Jedynie buki nie zwróciły uwagi na zanieczyszczenia. Dostojnie rosły jak dawniej.

Ale przychodzi rok 2007. Ktoś podejmuje decyzję o wycięciu sporej części drzewostanu. Drewno pewnie kosztuje sporo, gdzie poszło? Co z niego zrobiono? Kto na tym zarobił? To pytania na które nawet nie chcę znać odpowiedzi, choć Stroniacy znają nazwisko człowieka odpowiedzialnego za ten czyn. W tym szalonym świecie buki były ostoją pewności. Były od zawsze. Serce wyryte w korze pół wieku temu, mogło tkwić tam jeszcze przez następne pół wieku. Te drzewa rosły i miały w sobie cząstkę każdego, kto choć raz tamtędy chodził, choćby miała być to jedynie krótka niedzielna przechadzka.

Może za kilkadziesiąt lat w tym miejscu pojawią się młode buczki, które przejmą schedę po poprzednikach. Tylko ja już tego nie doczekam. Mimo to, co roku spaceruję tamtędy, by patrzeć jak przyroda podnosi się do życia. Czasami wspinam się kilkanaście metrów wyżej, gdzie nie dotarł ciężki sprzęt.

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Rozmaitości