Wczoraj (tzn. 12 lutego) wieczorem Radio Maryja nadało zapis przemówienia papieża Jana Pawła II skierowane do Konferencji Episkopatu Polski. Miało ono miejsce 16 czerwca 1983 roku w Częstochowie w ramach drugiej pielgrzymki papieża do Polski. Wypowiedź, jaką wysłuchali biskupi, dotyczy, ogólnie rzecz ujmując, działalności Kościoła w Polsce. Tekst ten jest wyrazistym dokumentem historycznym tamtych czasów i warto go odczytać jeszcze raz tak, jak mógłby być w 1983 roku zrozumiany. A czasy były wyjątkowe – wszak trwał jeszcze stan wojenny.
Tekst początkowo zajmuje się kwestiami „kadrowymi” Episkopatu. I tu warto przytoczyć dygresję papieża: Mam prośbę, ażeby księża biskupi zechcieli mi się przedstawić, bo już zaczynam nie poznawać… Jeszcze za poprzedniej mojej bytności to nie miało miejsca: (…) po prostu przywitamy się osobiście po zakończeniu tego przemówienia – i w ten sposób będę mógł poznać nowych księży biskupów. Kościół w Polsce miał wtedy rzeczywiście wyjątkową pozycję, bo czy któryś inny papież, wcześniej lub później, miał ambicję znać osobiście cały skład polskiego Episkopatu?
Kolejne zagadnienia obejmują rozmaite kwestie religijnego życia wiernych. W pewnym momencie wydaje się być naszpikowany aluzjami i odniesieniami politycznymi – choć być może autor nie miał do końca takiej intencji. Ale w tamtych czasach umiejętność czytania (tu słuchania) między wierszami była wiedzą powszechną. Przeczytajmy więc jakie to słowa mogły wzbudzić szczególną uwagę słuchacza.
Długie doświadczenia dziejowe, zwłaszcza doświadczenia ostatnich stuleci, a jeszcze bardziej może ostatnich dziesięcioleci, przemawiają za tym, że Kościół w Polsce pozostaje w głębokiej więzi z narodem. Jest to więź ewangeliczna i duszpasterska. Pozostaje ona na tej samej linii, na której cały Kościół współczesny pragnie być – w duchu Ewangelii i Vaticanum II – „Kościołem ubogich” (…) W konkretnym wypadku zaangażowanie Kościoła musi odpowiadać naszej polskiej sytuacji. Skracając tę myśl: Kościół jest po stronie ludzi („naród” i „ubodzy”), czyli w opozycji do rządzących. Wszak – w odróżnieniu od dzisiejszych czasów – osoby duchowne nie brały udziału we wspólnych poczynaniach z partyjnym establishmentem, np. w obchodach świąt państwowych.
W pewnym momencie papież cytuje „Tygodnik Powszechny”: Jemu to więc (Kościołowi) przypadło w udziale nawiedzanie więźniów i internowanych, organizowanie pomocy ich rodzinom, rozdzielanie żywności i odzieży potrzebującym, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci, ludzi starych, chorych, rodzin wielodzietnych. To zdaje się jedyne jawne odniesienie do polityki („internowani”) w papieskim przemówieniu. Dalsza część cytatu również robi duże wrażenie: Osobny rozdział stanowi nie notowana w dziejach pomoc materialna, nadchodząca od niezliczonych organizacji i osób prywatnych spoza granic kraju, a powierzona do rozdziału wyłącznie Kościołowi. O rozmiarach tej pomocy może dać pewne wyobrażenie fakt, że od stycznia 1981 roku do kwietnia 1982 roku przez punkt rozdziału leków w Warszawie przepłynęło 120 ton medykamentów dostarczonych do klinik i szpitali. Jak widać Kościół odrywał ważną rolę cywilizacyjną w kraju rządzonym przez wojskowych. Nie pierwszy to przykład, gdy rządy wojska oznaczają niszczenie tkanki cywilizacyjnej państwa.
Z kolei słów: Istnieje potrzeba troski o każdego człowieka, obrony każdego rodaka, chronienia każdego życia i zabezpieczania od kalectw, o które łatwo w wypadku pobicia – zwłaszcza gdy chodzi o młode i słabsze organizmy – nie można odbierać inaczej jak komentarza do pobić młodych, szeregowych działaczy opozycyjnych przez SB czy (w trakcie demonstracji) ZOMO.
Dużo słów Jan Paweł II poświęcił pracy. Najczęściej występującym pojęciem przyzywanym w kontekście pracy była „solidarność” – np: Chrześcijańska nauka o pracy uwydatnia z jednej strony solidarność ludzi pracy, z drugiej zaś potrzebę rzetelnej solidarności z ludźmi pracy. Pojęcie trudno definiowalne w kontekście pracy, odnosiło się raczej do zdelegalizowanego związku zawodowego „Solidarność”. Wtedy miało to swój wydźwięk.
W trakcie wypowiedzi papież zacytował swoje wystąpienie sprzed roku z Genewy, gdzie przemawiał na zaproszenie Międzynarodowej Organizacji Pracy: Aby zbudować świat sprawiedliwości i pokoju, solidarność musi obalić podstawy nienawiści, egoizmu i niesprawiedliwości, zbyt często wynoszone do godności zasad ideologicznych czy też zasadniczych praw życia społecznego. (…) Solidarność sprzeciwia się pojmowaniu społeczeństwa w kategoriach walki „przeciw”, zaś stosunków społecznych w kategoriach bezkompromisowego przeciwstawiania klas. To („walka klas”) rzecz jasna formalna krytyka marksizmu. Kolejne zdanie nabiera dodatkowego sensu, gdy dopiszemy na jego początku NSZZ: Solidarność, która swój początek i swoją siłę bierze z natury pracy ludzkiej, a więc z prymatu osoby ludzkiej nad rzeczami, będzie umiała tworzyć narzędzie dialogu i współpracy, pozwalające rozwiązywać sprzeczności bez dążenia do zniszczenia przeciwnika. Szczególnie, że rozważania na temat pracy kończą się słowami: Otwiera się tu (…) odwieczne zadanie Kościoła – zadanie dla duszpasterstwa i apostolstwa w Polsce. Sens tego apostolstwa i duszpasterstwa jest dwoisty: chodzi o ducha pracy ludzkiej, chodzi też o jej społeczny kształt. Problematyka związków zawodowych w ich autentycznej postaci tkwi korzeniami w jednym i drugim. Tu małe przypomnienie: w stanie wojennym zawieszono działalność wszelkich organizacji związkowych, a „dziedzinowa” ustawa z października 1982 oznaczała delegalizację „Solidarności” (która przecież przyjmowała czasami rolę partii opozycyjnej – zarówno przed jak i po wprowadzeniu stanu wojennego).
Jeszcze raz podkreślam, że być może nie wszystkie wypisane powyżej aluzje polityczne w tekście, są takimi w istocie. Ale ówczesny czas skłaniał do znajdowania ukrytych znaczeń i w 1983 roku tekst ten, tak byłby odczytany.
* * *
Wystąpienie papieża pokazuje wielkość ówczesnego Kościoła – to dokument historii. Można jeszcze raz przeczytać słowa dotyczące pracy bez historycznych odniesień. I tu refleksje nie będą wesołe. Mając doświadczenia: masowej likwidacji miejsc pracy w latach 90-tych, śmieciówek, samozatrudnienia, traktowaniu pracowników budżetówki jako wrogów publicznych, korposzczurów… czyli ogólnie mówiąc: upadającego etosu pracy, coraz trudniej uwierzyć w słowa:Twierdzenie, że można świat pracy uczynić światem sprawiedliwości, nie jest utopią.
Ale żeby nie było całkiem smutno, na koniec niezła anegdota papieża podsumowująca cytowane genewskie wystąpienie: Już całkiem prywatnie dodam, że po tym przemówieniu, w którym uczestniczyła także rządowa delegacja polska, ta delegacja podeszła do mnie i oświadczyła, że całkowicie podziela moje stanowisko. Z tym, że biskupi się nie zaśmiali. A przynajmniej nie było tego słychać w audycji Radia Maryja.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo