LeszekSmyrski LeszekSmyrski
245
BLOG

Telewizja robi rewolucję.

LeszekSmyrski LeszekSmyrski Polityka Obserwuj notkę 1

Istnieje paradygmat liberalny, który mówi nam o tym jak funkcjonuje świat. Są w nim zasoby, które można pozyskać oraz są działania, które można wywoływać. Zasoby pozyskujemy pieniędzmi, działania wywołujemy władzą. Jeśli ktoś ma największą władzę i największe pieniądze, jest zwycięzcą w tej grze. Oczywiście że skoro są zwycięzcy, są również przegrani. Ale wiadomo jest również że przegrani nikogo nie interesują. Przegranych zwykle się ignoruje.

Gra toczy się na planszy, którą nazywamy ekonomią. główne zasoby to złoto, ropa, diamenty, ale też komputery i samoloty, idee i marki. Władzę sprawuje się za pomocą karabinów, czołgów, rakiet i telewizji. Istnieje pewna grupa mająca dostęp do zasobów i władzy, jedna z zasad dobrego gracza to dobre relacje z tą grupą. Bywają miejsca na świecie, gdzie przegrani trzymają się razem i pilnują mniej więcej zasad, żeby przegrywać powoli, jak najwolniej. Nazywają to społeczeństwem obywatelskim. Ich bronią jest komunikacja. W tych miejscach gdzie są zorganizowani nawet telewizja zbytnio ich nie okłamuje. Są na tyle świadomi że wiedzą jak funkcjonuje państwo, poza tym  niektórzy pracownicy telewizji są po ich stronie, sam ten fakt jest na tyle ważny, że telewizyjni decydenci dosyć rzetelnie symulują przyzwoitość. Oczywiście świat pędzi do przodu i ilość kłamstw rośnie w miarę jak zasoby i władza ulegają koncentracji, ale działa efekt żaby, którą można ugotować żywcem, o ile woda grzeje się powoli.

Polska nie należy do tych miejsc. Społeczeństwa obywatelskiego nie mamy, mamy ostro podzielone i niezależnie od tego, jak sobie wytłumaczymy przyczyny, prawda jest ta, że zasoby i władza są łakomym kąskiem, pazerność zwycięzców gry jest wyższa niż tam, gdzie rzetelnie symuluje się przyzwoitość. Złodziejstwo u nas zaczęło się na dużą skalę po wojnie, ale było państwowe i trochę z niego skapywało biednym. Kiedy złodziejstwo państwowe ustąpiło miejsca prywatnemu, biedni czasami podejmowali wyzwanie, ale kiedy bierze się udział w grze z szulerami, najlepiej się wycofać. Problem polega na tym, że ta plansza jest jedyna jaką mamy. Można sobie tworzyć nisze, ale one są zbyt małe, zasobów niewiele i gracze zaczynają stosować zasady, które przynoszą sukces. A zasada jest w zasadzie tylko jedna - śmierć frajerom.

Wprowadził ją pan Balcerowicz, kiedyś miałem okazję zadać mu pytanie - czy kiedy podejmowano decyzję o kierunku rozwoju gospodarczego Polski wiedział o czymś takim jak spółdzielczość? Odpowiedział że wiedział, ale spółdzielczość nie mieściła się w jego dychotomicznym obrazie własności prywatne - państwowe. Dlatego nie wziął ją pod uwagę. Otwarte jest oczywiście pytanie, czy to on podejmował decyzję, czy jedynie ją firmował, nie zmienia to faktu że zwycięscy decydenci to tak naprawdę prymitywne buce.

Śmierć frajerom to sztandarowe hasło gitowców, subkultury która przeszła do historii, a która miała swe najlepsze lata w czasach świetności hipisów. W odróżnieniu jednak od współczesnych złodziei, gitowcy mieli jednak jakiś rodzaj specyficznego honoru i swoiste bardzo restrykcyjne zasady. Problem jednak polegał na tym, że mimo że w pewnych krótkich odcinkach czasu ich życie spełniało cechy sukcesu, całość życia miała charakter kompletnej porażki. Gitowiec większość życia spędzał w więzieniu.

Współcześni złodzieje pozornie odnoszą sukcesy, otrzymują podziw świata i należą do elity, więzienia nie są dla nich, wprost przeciwnie, wszelkie funkcje publiczne związane z zaszczytami. Problem jednak polega na tym, że motłoch dzisiaj jest świadomy, nie musi oglądać telewizji, może czerpać informacje z internetu, może nawet z książek. Co więcej, jeśli któryś z tych nie całkowicie przegranych ma czas i nie cierpi szczególnej biedy, może pozwolić sobie na dociekanie prawdy. I wtedy widzi że stare proste hasło "telewizja kłamie" potwierdza mu nie tylko sąsiad, nie tylko znajomy docent, ale nawet najwięksi intelektualiści zagraniczni jak Bourdieu czy Luhmann. A takich prostaków z motłochu, którzy zapalają światełko jest coraz więcej, światła jest coraz więcej i nagle pospólstwo zaczyna ośmielać się wskazywać że szmaciarze kradną. I tych, którzy to mówią jest coraz więcej, i światła jest coraz więcej. I wtedy skóra na twarzy Michnika i Lisa zaczyna schodzić odsłaniając kości i cieknącą ropę, jak u wampirów porażonych słońcem. Może nawet dojść do takiej niezwykłej, wręcz niewiarygodnej sytuacji, że padnie postulat naukowego zbadania złodziejstwa, co będzie herezją niezmierną, zaburzeniem absolutnie nienaruszalnej zasady że pewnych rzeczy się nie robi. Oczywiście że naukowcy odrzucą ten postulat z obrzydzeniem, ale jeśli coś już kiedyś zostało powiedziane, kiedyś zostanie podjęte.

Na razie jednak telewizja posiada moc. Jeśli coś zostało powiedziane w telewizji, to jest oczywistą prawdą, ponieważ zostało powiedziane w telewizji. Jeżeli telewizja twierdzi że należy rozpocząć rewolucję, to oczywiście oznacza, że należy rozpocząć rewolucję.

Telewizja ma wroga, jest nim internet. Telewizja nie doceniła internetu, trochę pogardliwie i protekcjonalnie używając go do upychania resztek z pańskiego stołu rozrywki. Kiedyś jednak odbył się marsz "Obudź Się Polsko" i telewizja po raz pierwszy przegrała. Oczywiście nie przyznała się do porażki, bo pierwszą zasadą jest nigdy nie przyznawać się do błędu. Kiedy jednak przegrała wybory prezydenckie i parlamentarne, telewizja nagle odczuła całą grozę. Co więc zrobiła telewizja? Wszystkie swoje siły rzuciła na opanowanie internetu. Poszła na całość. Wie że to walka na śmierć i życie. Strona KOD reprezentowana przez pana Mateusza Kijowskiego otrzymała pełne telewizyjne wparcie, dodatkowo otrzymała wparcie prasy. Doprowadziło to do sytuacji, że kilkadziesiąt tysięcy osób wyszło na ulice tydzień temu, bardzo dużo wyszło na ulice wczoraj.

Osobiście interesuje mnie spółdzielczość oraz interesuje mnie redukcja kradzieży pieniędzy publicznych i z tego punktu widzenia oceniam wydarzenia w Polsce. Wiem że w interesujących mnie dziedzinach nie otrzymam wsparcia ani od PiS-u, ani od Kukiza. O ile jednak te dwie formacje są dla moich celów bezużyteczne, to co reprezentuje KOD jest wręcz wrogie. Nie piszę tego tak tylko, bo tak się pisze w sieci. Byłem u nich i przeprowadziłem badanie, było wprawdzie fragmentaryczne, ale dało mi kilka odpowiedzi. Zamieściłem na blogu wcześniej usunięty post , mój profil został zresztą również zablokowany na tamtej stronie. Dowiedziałem się jednak że jest to bardzo niejednorodna grupa, mają wprawdzie liderów, którzy realizują dobrze przemyślany program, jest tam też jednak sporo ludzi, którzy są uczciwi i zdolni do rzetelnej dyskusji. Są jednak w mniejszości. Dyskusje mogą jedynie dotyczyć trybunału konstytucyjnego. Demokracja jest jedynie hasłem ukrywającym rzeczywisty cel, ponieważ demokracja to władza ludu, jednym z jej filarów jest nieskrępowany dyskurs. Inne niż trybunał konstytucyjny tematy są cenzurowane i usuwane, zwłaszcza gdy mogą dotyczyć kwestii ważnych dla istoty demokracji. W zasadzie kwestia trybunału konstytucyjnego jest również przypadkowa, gdyby nie to, byłby jakiś inny powód. Prawdziwym bowiem powodem powstania grupy jest zakwestionowanie wyniku wyborów. Mam w tej grupie przyjaciół i wiem że to dobrzy i uczciwi ludzie. Wiem również że nie weszli by do niej, gdyby jej nazwa brzmiała zgodnie z prawdziwym celem - "Komitet Obrony Trybunału Konstytucyjnego" - wtedy zapewne zamiast pięćdziesięciu tysięcy mieliby tylko piętnaście tysięcy. Jest wśród tych ludzi również spora liczba takich, którzy nie lubią pana Kaczyńskiego, swoją drogą jego wypowiedź o gorszym sorcie Polaków również wpłynęła na liczbę członków. I tutaj różnię się od większości krytyków KOD. Bo jestem pewien że za całą tę sytuację eskalacji nienawiści odpowiadają obie strony konfliktu. Z mojego punktu widzenia nie jest bowiem ważne która partia zwycięży. Nie jest również wystarczające ukaranie złodziei, których da się ukarać, jeśli skażą ich sądy. Z mojego punktu widzenia nie będzie możliwe zredukowanie kradzieży pieniędzy publicznych, w sytuacji dużej polaryzacji społeczeństwa, ponieważ powstanie społeczeństwa obywatelskiego będzie niemożliwe. Będzie zaś niemożliwe, ponieważ przeprowadzona przez telewizję rewolucja znowu skieruje cały słuszny protest ludzi w ślepą uliczkę. może oczywiście doprowadzić do wojny, jak sądzą niektórzy, bardziej jednak prawdopodobne jest że dla uratowania jakiejś ilości złodziei aktywność obywatelska zostanie zmarnowana, przekształcona w nienawiść a potem w zupełne zniechęcenie do zajmowania się sprawami publicznymi. Ten stan zniechęcenia najbardziej odpowiada wszystkim skorumpowanym politykom, po to wiecznie powtarzają, że "polityka to gówno" bo zniechęcenie społeczeństwa do polityki, to większa szansa na spokojne złodziejstwo.

 

Może jestem szalony, że wziąłem taki temat, ale tak naprawdę to temat znalazł mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka