"Bydło" napadło na reportera TVP. A czy nie było wśród nich twojej babci lub dziadka?
Tak brzmi tytuł artykułu w Gazecie wyborczej, napisany przez Krzysztofa Majaka, młodego człowieka z modną fryzurą i w jasnej koszuli. Pozornie autor wyraża solidarność z tymi starszymi ludźmi, winą za ich wybryki obarczając Kaczyńskiego i Rydzyka. Stawia też odważną diagnozę, jak to ograniczenie percepcji powoduje że masy niewykształconych starszych ludzi są manipulowani przez przekaz, płynący z niektórych środków masowej komunikacji. Tak się składa że dokładnie taka sama diagnoza jest stawiana przedstawicielom modnie odzianych i znających języki obce, wykształconych pracowników, zwanych kiedyś umysłowymi. Obie narracje przy użyciu tych samych kryteriów dokonują zdecydowanej polaryzacji, w wyniku której uzyskujemy dychotomiczny podział "leming" - "moher".
Przy użyciu współczesnych paradygmatów nie jesteśmy w stanie dokonać oceny, bo wiara obu stron jest jedynie wiarą i można ją opisać tylko metajęzykiem, który opowiada o uczuciach i interpretacjach, unikając twardych danych, albo dawkując je w sposób wybiórczy. Mamy więc podział na bogatych i szczęśliwych oraz biednych i zrozpaczonych i w głębokiej strukturze lingwistycznej dobra rada od szczęśliwych dla nieszczęśliwych - "przestańcie się mazać, zacznijcie cieszyć się życiem". Ta rada jest oparta o absolutnie poprawne założenia rozwoju osobistego, mówiące że sam odpowiadasz za swój los, Twoje nastawienie zdeterminuje Twoje życie, człowiek sukcesu zwycięża nawet w niesprzyjających warunkach i temu podobne, jak najbardziej słuszne. Jednak mimo że są to jak najbardziej słuszne wskazówki i sam stosuję je z powodzeniem w życiu, nie możemy zapomnieć o tym, co Luhmann nazywa podwójną kontyngencją, a co w największym uproszczeniu stanowi dwie strony jednej monety. O ile bowiem do połowy XX wieku można jeszcze było wierzyć w amerykański sen i możliwe było pokładanie nadziei w rozwoju klasy średniej, dziś wiemy że pauperyzacja dotyka nawet Amerykanów, nie są już w stanie utrzymać swojego poziomu życia. W Polsce zaś przez Niemal 30 lat, a jeśli dodamy do tego zachowanie największych cwaniaków w latach 80-tych to ponad, trwa największe w historii rozkradanie majątku narodowego i właśnie Gazeta Wyborcza ma największe zasługi w ochronie transformacyjnych złodziei.
Piszę od ponad roku na blogu, kiedy wyrzucają mnie z jednego, przechodzę na następny i dzięki interakcjom z czytelnikami krystalizuję mój cel. Jest nim doprowadzenia do powstania nowej dziedziny socjologii, socjologii złodziejstwa, opracowanie narodowego programu redukcji kradzieży pieniędzy publicznych i wprowadzeniu słowa złodziejstwo do debaty publicznej. Mam nadzieję ze w ciągu dziesięciu lat osiągnę swój cel. wtedy ocena sytuacji z obrazka zmieni się nawet dla najbardziej zaślepionego leminga.
Cóż bowiem widzimy. Facet z mikrofonem w otoczeniu moherów, jedna z pań podnosi na niego rękę. Wyraźnie widzimy fizyczny atak. Oczywistym uczuciem wywołanym wśród lemingów jest wściekłość i nienawiść, wśród liderów moherów wstyd i próby przepraszania za zachowanie "bydła".
Jeśli jednak sięgniemy do ukrytego poziomu lingwistycznego widzimy prowokującego tłum rozgoryczonych arogancją ośmioletnich rządów ludzi dziennikarza, który zamiast stanąć kilka metrów przed nimi, zupełnie świadomie i z pełną wiedzą o poprzednich wydarzeniach wmieszał się w tłum, wręcz wchodząc między mohery z lemingowym przekazem.
Sam jestem socjologiem i w eksperymentach stosuję aranżację sytuacji, jednak etyka socjologii wymaga aby po zakończeniu badania wyjaśnić całą sytuację i przyznać się do prowokacji.
Może jestem szalony, że wziąłem taki temat, ale tak naprawdę to temat znalazł mnie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka