LeszekSmyrski LeszekSmyrski
424
BLOG

Zostałem narkomanem, którym gardził cały świat.

LeszekSmyrski LeszekSmyrski Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Według WHO narkomanem przestaje się być 10 lat po zażyciu ostatniej dawki narkotyku. Według definicji Wspólnoty Anonimowych Narkomanów i według doktryny Monaru narkomanem jest się do końca życia, można jedynie zahamować objawy przez zaprzestanie przyjmowania substancji narkotycznych. To samo dotyczy zresztą również alkoholu, tyle że ze względów społecznych jego chorobliwe przyjmowanie nie jest tak bardzo piętnowane.
Ja osobiście wypełniłem standardy WHO dwukrotnie, bo od ostatniej dawki heroiny domowej produkcji minęło ok 23 lata a od ostatniego wypitego w moim życiu piwa około 17. W codziennym postępowaniu kieruję się jednak doktryną Monaru i dokładnie zdefiniowałem obszar życia codziennego, który omijam z największą ostrożnością. W tłumaczeniu na potoczny, od 17 lat jestem absolutnie trzeźwy, nie piłem alkoholu ani nie zażywałem żadnych narkotyków. Dużo mógłbym na temat uzależnień i trzeźwości powiedzieć, ale nie tu jest na to miejsce, i nie po to o tym piszę.
Narkotyki zażywałem przez 10 lat, od 1981 do 1991. Jest to pewien fragment mojego życia, który już jest zamknięty i już nie może ulec zmianie, dlatego że czas płynie tylko w jedną stronę. 
Nie ma się czym chwalić, ale nigdy tego specjalnie nie ukrywałem. Na stronie monar.net zajmuję się doradzaniem osobom uzależnionym i ich rodzinom jako "szuwar" - bo tak zostałem nazwany w czasie leczenia w Monarze i pod tym pseudonimem wszyscy mnie znają. Od początku również zamieściłem swoje zdjęcie, nie ma więc w tym żadnej anonimowości.

Kiedy spółdzielnia, którą utworzyliśmy otrzymała decyzję o przydzieleniu dotacji, powiedziałem Andrzejowi że powinienem opowiedzieć wszystkim spółdzielcom o swojej przeszłości. Zareagował bardzo gwałtownie i twierdził że to będzie straszne, spółdzielnia może się rozpaść, nikt nam nie da zlecenia, pogorszą się relacje i temu podobne rzeczy. Zrezygnowałem więc z tego zamiaru. Kiedy jednak zostały podpisane wszystkie dokumenty, a na konto spółdzielni wpłynęły pieniądze, Andrzej opowiedział wszystkim że zażywam narkotyki. (zdanie w czasie teraźniejszym). Ja oczywiście nie wiedziałem o tym i dopiero po pewnym czasie ta informacja zaczęła się do mnie przebijać. Zanim zrozumiałem co się wydarzyło, było po fakcie a pieniądze już się kończyły.

W moim zawiadomieniu do prokuratury z kwietnia 2014 poruszyłem ten wątek, bo był jednym z kluczowych elementów mechanizmu, który pozwolił na zdefraudowanie pieniędzy. Prokuratura jednak nie była w stanie zrozumieć zależności, sprawa została umorzona, zarząd już cieszył się z bezkarności. Jednak wczoraj rano odbyła się druga rozprawa w sądzie rejonowym w Rzeszowie i sprawa trafiła z powrotem do prokuratury, tym razem okręgowej.

To pierwsze zwycięstwo, drobne w zasadzie i droga jeszcze długa.
Po świętach zamierzam spotkać się z Przewodniczącym Sejmiku Województwa Podkarpackiego i z Wojewodą Podkarpackim.
Będę również nachodził funkcjonariuszy CBA. Wszystkie działania dokładnie opisuję. Najtrudniejsza będzie redakcja i podłoże teoretyczne, ale już zaczynam szkicować schemat. 

Niech narodzony w te dni Jezus da nam w ojczyźnie trochę więcej uczciwości.

Wesołych Świąt.

Może jestem szalony, że wziąłem taki temat, ale tak naprawdę to temat znalazł mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo