Szanowny Panie Premierze,
zwracam się do Pana jako jedna z ostatnich osób, które przeżyły II wojnę światową. Chcę, by uszanował Pan doświadczenie mojego pokolenia i zaprzestał destrukcyjnych działań, które godzą w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, a tym samym w dobro wspólne. Już trzykrotnie byłam w tym Muzeum i bez wahania mogę powiedzieć, że to miejsce, które uczy pokory i mimo swojej przerażającej wymowy daje nadzieję zwycięstwa dobra nad złem. Dlatego trzeba je zobaczyć! Tymczasem Pan nie widział wystawy, ale ją ocenia i krytykuje. Pan tu nie był, ale podejmuje Pan decyzje. Nie wystawia to Panu najwyższego świadectwa ani jako człowiekowi nauki, ani jako urzędnikowi państwowemu.
Chciałabym wierzyć w Pana dobre intencje, ale żyję zbyt długo, by grzeszyć aż taką naiwnością. W kwietniu zeszłego roku próbował Pan zastąpić Muzeum II Wojny Światowej nowym muzeum – Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. To był z Pana strony zwykły podstęp i administracyjny fortel. Nie chodziło o żadne łączenie muzeów. Zresztą zachował Pan starą nazwę. Chodziło o wymianę dyrekcji, przejęcie placówki i zmianę narracji. To podeptanie dorobku ludzi pracujących przez osiem lat dla sprawy. Zapewniał Pan nas, kombatantów, o swojej trosce o kształt polskiej pamięci. Skoro mówimy o tym samym, proszę, by pozwolił Pan funkcjonować Muzeum w kształcie stworzonym przez prof. Pawła Machcewicza, dr. Janusza Marszalca, prof. Piotra Majewskiego, prof. Rafała Wnuka i inne osoby od lat trudzące się, by upamiętnić ofiary najstraszniejszej z wojen. Staję w ich obronie, bo widziałam, czego dokonali.
Mam też ku temu bardzo osobisty powód. Moje przyjaciółki, współwięźniarki z celi małoletnich (wiek 15-17 lat), które zginęły w Ravensbrück, albo rozstrzelane, albo po bestialskich operacjach doświadczalnych, nie mają dziś grobów. Dla mnie to Muzeum było jedynym miejscem przywrócenia im pamięci. Pan mi to miejsce odebrał.
Jak Pan chce pokazywać młodzieży, do czego prowadzą nienawiść i wojna?
Być może my, świadkowie wojny, żołnierze ZWZ-AK i więźniowie obozów koncentracyjnych, nie widzieliśmy tylu muzeów co Pan, ale za to spojrzeliśmy w oczy złu. Uważamy, że zespół prof. Pawła Machcewicza z wielkim wyczuciem nie tylko przedstawia heroizm i cierpienia Polaków, ale też buduje mosty porozumienia między narodami.
Nie chcę stawiać Pana w trudnej sytuacji. Wiem, że zmaga się Pan z presją swojego środowiska politycznego. Ale zapewniam Pana, że w życiu bywają gorsze sytuacje i że wszystko można wytrzymać, nawet obóz koncentracyjny. Proszę więc zdobyć się na odrobinę niezależności i zachować autonomię Muzeum II Wojny Światowej oraz innych instytucji kultury w Polsce.
Nie chcę, aby powtórzyła się historia, która przyniosła tyle nieszczęść mojemu krajowi i światu. Czas wykorzystać potencjał Muzeum do budowania wspólnoty w Polsce, Europie i na świecie.
Z wyrazami szacunku
Sopot, 11 kwietnia 2017 r.
Prof. Joanna Muszkowska-Penson – ur. w 1921 r. w Warszawie. Córka bibliologa Jana Muszkowskiego, żona lekarza z warszawskiego getta Jakuba Pensona, lekarka i wykładowczyni akademicka, profesor nauk medycznych, działaczka opozycji w PRL-u, bliska współpracownica Lecha Wałęsy. W czasie II wojny żołnierz ZWZ, w 1941 r. zatrzymana, przesłuchiwana przez gestapo, osadzona w obozie w Ravensbrück aż do kwietnia 1945 r. W sierpniu 1980 r. wspierała strajkujących stoczniowców, potem działała w „Solidarności”. W stanie wojennym ukrywała wielu działaczy opozycji. W 1984 r. aresztowana. Reakcją na pozbawienie wolności powszechnie szanowanej lekarki były protesty. Petycję w jej obronie podpisało kilka tysięcy osób. W maju i sierpniu 1988 r. lekarka w czasie strajków w Stoczni Gdańskiej i w Porcie Gdańskim. W 2006 r. odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
p.s. Pytanie. Czy na Westerplatte powstanie filia Muzeum ? Jeśli ma powstać to na czym mają polegać oszczędności ? tak dokładnie , bo tym argumentem jak widać szermuje się popierając decyzję ministra Glińskiego.
p.p.s. Przypuszczam choć nie twierdzę , że dyskusja o szczegółach oszczędności i ułatwień organizacyjnych wynikających z połączenia dwóch muzeów może się zaciąć .
W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni.
Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura