30.03 .Czwartek
No to jadą . Włączają i błyska się i daje głośno . Pojazd niby uprzywilejowany , choć nie jechał udzielić pomocy ani w kolumnie.
Grzeją . Skrzyżowanie , przejścia dla pieszych . Jedno drugie trzecie . A oni na czerwonym przez . Wiozą władzę. Ludność w samochodach po hamulcach żeby władza ich nie puknęła , ludność piesza zastygła na baczność aby władza ich nie trafiła na przejściu .
Wczoraj się puknęli. Wiceminister od Obrony miał farta . Koleś w Volvo też . Ułamek sekundy i Volvo byłoby przywaliło centralnie w bok limuzyny wiceministra .
Ja się na Warszawie nie znam ale Google Maps się zna. Trasa ma 4,3 km - samochodem 12 minut , rowerem 15 minut . Tak pokazało .
Ile minut można zaoszczędzić czasu przejazdu na tym odcinku włączając koguta i syrenę , zapierdzielając na czerwonych światłach przez skrzyżowania i przejścia dla pieszych?
2-3 minuty ? Góra 4 . Czy warto dla 3 minut przybycia szybciej ? Widać warto - bycie władzą zobowiązuje .
* * *
Pan Minister Błaszczak ocenił
To było przedwczesne referendum, bo nie ma projektu – rzucił w eter Błaszczak .
Przypuszczam , że gdyby referendum odbyło się po przedstawieniu projektu , byłoby referendum spóźnionym .
To była akcja polityczna zorganizowana przez włodarzy miasta, którzy są silnie zaangażowani w działalność totalnej opozycji .
Referendum (głosowanie ludowe) – forma głosowania o charakterze powszechnym, najbliższa ideałowi demokracji bezpośredniej, w której udział mogą brać wszyscy obywatele uprawnieni do głosowania (tj. mający czynne prawo wyborcze)
To co według definicji jest najbliższe demokracji bezpośredniej dla Błaszczaka jest akcją polityczną – i to jest zrozumiałe, co to za demokracja która pozwala na przekór władzy organizować jakieś referenda w których prawie 95% głosujących daje do zrozumienia , że wszelkie projekty metropolitarne może sobie władza wsadzić , bo oni nie chcą i już .
W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni.
Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości