Cerkiew św. Mikołaja w Białowieży należy do parafii prawosławnej pw św. Mikołaja Cudotwórcy. Świątynię wzniesiono w latach 1895-1897. Z ikonostasem z kolorowej chińskiej porcelany, jest jedynym tego typu zabytkiem w Polsce.
Fundatorem cerkwi był car Aleksander III, który osobiście w sierpniu 1894 roku wizytował budowę nowej, murowanej świątyni. Powstała ona w miejsce poprzedniej, drewnianej, z powodu złego stanu technicznego przeznaczonej do rozbiórki. W styczniu 1895 roku wyświęcono nową cerkiew, która uchodziła za najpiękniejszą w całej guberni grodzieńskiej.
Puszcza Białowieska od 1888 roku należała do prywatnych dóbr carskich, w Białowieży znajdował się pałac carski, z którego władca korzystał podczas przyjazdów na polowania, zatem świątynia pełniła rolę carskiej cerkwi.
Budowla została wzniesiona z czerwonej cegły, którą na miejscu wyrabiał Niemiec sprowadzony z Górnego Śląska, Juliusz Karol Miller. Do postawienia fundamentów użyto ciosanych kamieni z Puszczy Białowieskiej. Bryłę świątyni zwieńczyły dwie kopuły, jedna z nich była przeznaczona na dzwonnicę. Dzwon, o wadze 125 kg, był tak donośny, że przy sprzyjających warunkach atmosferycznych jego głos niósł się aż na obrzeża Puszczy Białowieskiej. Z Petersburga sprowadzono ikonostas z chińskiej porcelany. Ostateczne prace wykończeniowe zamknięto w 1897 roku, tuż przed wizytą w Białowieży następcy Aleksandra III, cara Mikołaja II.











Ikonostas - zdjęcie z sieci - niestety cerkiew była zamknęta :(

Cerkiew była częścią carskich obiektów skupionych wokół Pałacu Carskiego w Białowieży. A Pałac ? Jak to w 90 % przypadków w granicach obecnej Polski - sowieccy " chłopcy z zapałkami " w jakiś czas po zajeciu terytorium.
W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni.
Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura