lestat lestat
2492
BLOG

Dziewczynka z tutką i anioły nie licząc misia

lestat lestat Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

Dziś Tatuś powiedział , żeby szybciej położyć się spać , bo jutro kończą się wakacje i trzeba do szkoły ,troszkę marudziłam , ale mi obiecał , że jutro po szkole pozwoli mi spędzić popołudnie na poczcie. Lubię chodzić do Tatusia do pracy na pocztę , gdzie pachnie tuszem do pieczątek , gdzie słychać ”Błyskawiczna do Warszawy” albo „Depesza do Lwowa” , jest wiele osób , gdzie proszę uprzejmie to nowa seria znaczków lub polecam te kartki , papeterie w kolorach i obrazkach a koledzy Tatusia noszą duże torby z listami , czapki z polskim orzełkiem i pamiętają , jak ja lubię cukierki z tutki. Zapytałam Tatusia , czy mogę zabrać misia na pocztę , bo misa kocham prawie tak samo jak Tatusia i Mamusię i nie chciałam by został sam w mieszkaniu , choć mieszkamy w tym samym budynku co poczta .

Tatuś jest najważniejsza osobą na poczcie , bo jest dozorcą .To on otwiera bramę rano i zamyka wieczorem , to on wita wszystkich wesołym dzień dobry , to jemu pan naczelnik odpowiada dzień dobry Panie Pipka jak zdrowie lub pyta co tam na mieście słychać panie Janie a Tatuś od kilku lat odpowiada – nic dobrego panie naczelniku , szatany rządzą i nic dobrego z tego nie będzie , znowu zapaskudzili naszą skrzynkę pocztową na Pfefferstrasse.

Pan dyrektor o nic nie pyta Tatusia , bo od kilku miesięcy chodzi zmartwiony .

Że nie mój Tatuś , bo ma 67 lat i ma inne niż ja nazwisko ? Że jestem jego wychowanką ? A jakie to ma znaczenie , to jest mój Tatuś i już .

Jutro Tatuś mnie zaprowadzi rano do Macierzy Szkolnej w Domu Polskim przy Wallgasse, to niedaleko od nas mieszkających przy Heveliusplatz . , spotkam koleżanki, nauczycieli i pana woźnego, co dobrze się zna z Tatusiem.

  Ja tak cały czas mówię o Tatusiu , a wypada powiedzieć coś o sobie , jak na grzeczną dziewczynkę przystało . Mam na imię Erwina i za miesiąc skończę 10 lat .

  Kocham misia , koleżanki ze szkoły , lubię cukierki z tutki i bardzo boję się szatanów , bo tak Tatuś nazywa tych co chodzą u nas po mieście , tupią ,krzyczą i napadają na kolegów z pracy Tatusia , krzycząc heil , ale muszę już spać bo tak kazał Tatuś .

                                                                                          * * *

  Tatuś obudził mnie i powiedział że jest pół do piątej .

Tatusiu ale to za wcześnie – do szkoły na dziewiątą .

Cicho – powiedział – szatany odłączyły prąd , jest zupełnie ciemno , włączył latarkę i zaprowadził mnie i Mamę do piwnicy na poczcie , bo tu będzie bezpiecznie .

Jestem odpowiedzialną dziewczynką za tych których kocham , dlatego zabrałam misia , bo w mieszkaniu bałby się zostać sam po ciemku i teraz mówię mu , misiu wszystko będzie dobrze , to tylko chwilka , tak powiedział Tatuś , a Tatuś jest mądry i wszystko wie .

                                                                                              * * *

  Nie oczekujcie ode mnie dziesięcioletniej Erwiny , że będę potrafiła opowiedzieć co działo się dalej . Płakałam i tuliłam misia . Szatany strzelały do nas z ulicy , koledzy Tatusia strzelali do szatanów . Tatuś tulił mnie i był całkowicie bezradny , stary 67-letni człowiek który na nic już nie miał wpływu . Ktoś krzyczał , ktoś umierał , ktoś się modlił . Miś milczał i był bardzo dzielny . Myśl o czymś przyjemnym – powiedziała Mama . Myślałam o smaku cukierków z tutki , o koleżankach , o szkole i o obiecanym przyjęciu urodzinowym za miesiąc , ho ho 10 lat niedługo , dorosła dziewczynka jak mówił Tatuś i pytał co chcę . Cukierki z tutki z ulicy Schüsseldamm , tam są najlepsze .

Od 11-tej do 15-tej strzelali do mnie i do misa z dział 75 mm , ja płakałam , miś milczał , bo to najdzielniejszy miś na świecie . Bałam się o misia i dlatego schowałam go w kąciku , tu ci będzie najlepiej , bądź dzielny.

O 15-tej przestali strzelać i zasnęłam.

O 17-obudził mnie potworny huk , sypało się na mnie , na misa z sufitu , do piwnicy wbiegli koledzy Tatusia , osmaleni , brudni , zmęczeni .

Szatany coś wlały do piwnicy . Zabiją nas – krzyczała Mamusia . Kobieto uspokój się – krzyczał Tatuś .Kogo zabiją kobieto – Ciebie ? Mnie 67-letniego starca ? A może Erwinkę 10 letnie dziecko ?

A potem Tatuś też krzyczał bo cały się palił, paliła się Mamusia , palili się koledzy Tatusia i ja się paliłam. Szatany paliły nas ogniem , a my paląc się, krzycząc ,płacząc tańczyliśmy cali w ogniu nasz Totentanz . Tylko miś ocalał – pomyślałam ostatkiem sił – dobrze , że misia schowałam w kąciku , mam nadzieję , ze zamknął oczy by nie patrzeć na nas .

                                                                                       * * *

Jestem w piekle. Szatany w piekle mówią po niemiecku. Słyszę jak rozmawiają miedzy sobą . Nie mam ust , nie mogę krzyczeć . Nie mam powiek , a nie widzę . Nie zamknę oczu . Boli . Gdzie Tatuś , gdzie Mama ? Nie mogę płakać , nie potrafię płakać.. Myślę o misiu . I o cukierkach , wtedy mniej boli . Nie mam włosów , jestem cała spalona. Boże co ja ci zrobiłam , że jestem w piekle ? Byłam grzeczna całe życie, dziś mam całą skórę spaloną . Miałam być piękną kobietą – tak mówiła Mamusia - jestem w piekle , dziś jestem spalonym kawałkiem mięsa , śmierdzę , sama to czuję . Boże dlaczego – ksiądz mówił , że dzieci nie idą do piekła , tylko zostają aniołkami - a ja jestem w piekle. Czy za bardzo lubiłam cukierki ? Boli , boli nic więcej nie pomyślę .Boli. Każdy centymetr mojego spalonego ciała .

                                                                                         * * *

Leżę tu w Szpitalu Miejskim już 19 dni i jestem w piekle . Dziś wjechał do mojego miasta Belzebub jak mówił Tatuś o tym wrzeszczącym małym człowieku z wąsikiem , a wszyscy , nawet nasi sąsiedzi rzucali mu kwiaty na drogę . Kwiaty w piekle .

Wszyscy krzyczeli , ze kochają Belzebuba , rzucali mu kwiaty ,byli szczęśliwi. Czy oni wszyscy oszaleli ?

Przecież Belzebub kazał mnie spalić , mnie małą 10 letnią dziewczynkę , a oni wszyscy tańczą ze szczęścia i dziękują Belzebubowi .

Szczęśliwi bo mnie spalili. A mnie boli . Boli , nie mam ust nie mam powiek, nie mam włosów , nie mam uszu. A oni są pijani szczęściem. Czasami jakiś szatan jest łaskawy , wtedy słyszę Morfine i po jakiejś chwili widzę anioły. To piękne – być spalonym i śmierdzieć , być w piekle bólu i widzieć anioły . Jeden z nich ma twarz Tatusia.

                                                                                                * * *

Leżę już 35 dni i cały czas mnie boli. Jest 5 października 1939 .

Dziś przyszedł do mnie tylko jeden Anioł i płakał.

Aniele dlaczego płaczesz ? Ja już nie umiem płakać powieki mi spalili, nie mam ust -już nie umiem krzyczeć .

Szatany rozstrzelały wszystkich kolegów Tatusia , kolegów z pocztowymi torbami pełnymi listów , urzędników pocztowych i wrzuciły do dołu na Zaspie – powiedział Anioł . Pomyślałam – kto mi teraz przyniesie cukierki ?

Oni są już w Niebie z Tatusiem , a ja leżę w piekle . Mam być mocniejsza i dzielniejsza od nich , wyzdrowieć i odnaleźć misia ? Czy w Niebie są cukierki ?

                                                                                              * * *

Jest 16 października 1939 roku .Leżę w piekle już 46 dni. 46 dni to prawie cztery miliony sekund.. Cztery miliony razy chciałam krzyczeć , cztery miliony razy chciałam płakać ,cztery miliony razy czułam ból całego spalonego ciała . Urodziny – piękne słowo .

Tort , przyjęcie , prezenty , koleżanki, koledzy ,zabawa i taniec. 10 urodziny dziewczynki .

Dziś są moje urodziny. Nie usłyszałam słowa morfine , nie zobaczyłam aniołów . Palę się cała po raz cztery miliony pierwszy . W swoje urodziny. Czy miś ocalał ? Z kim jest teraz ?

                                                                                                    * * *

Boli mnie już 50 dni . Jestem małą dziewczynką i nie znam takich słów jak cierpienie , męczarnia, konać , wieczność. Choć słowo wieczność już rozumiem .Mnie boli już całą wieczność.

Jest 20 października godzina 02.45 . Przyszedł do mnie Anioł i powiedział – chodź ze mną Erwinko i podał mi rękę .

Poszłam i nie myślałam już o misiu .

Zostałam aniołem .

         * * *

20 pażdziernika 1939 roku zmarła po 50 dniach cierpień Erwina Barzychowska,najmłodsza ofiara ataku na Pocztę Polską w Wolnym Mieście Gdańsku ,wychowanica dozorcy Jana Pipki i jego żony Małgorzaty. Silnie poparzona miotaczem płomieni zmarła w szpitalu po 7 tygodniach strasznych męczarni.

Tatuś – Jan Pipka zmarł 2 września 1939 na skutek oparzeń

Mamusia – Małgorzata - przeżyła wojnę .

Koledzy Tatusia – pracownicy i obrońcy Poczty Polskiej rozstrzelani na Zaspie 5 października 1939.

Pan Dyrektor - Jan Michoń , zastrzelony gdy poddawał Pocztę i miał w ręku białą flagę

Pan Naczelnik - Józef Wąsik wychodzący z gmachu poczty spalony żywcem z miotacza płomieni .

Grób Erwinki Barzychowskiej znajduje się na Zaspie kwatera II grób 36 – główną aleją prosto do samego końca i a potem trochę w lewo .

Znajdują się tam miedzy innymi groby obrońców Poczty Polskiej, kolejarzy z Szymankowa , ofiar obozu Stutthof , księży Komorowskiego , Góreckiego, Rogaczewskiego , posła Antoniego Lendziona i wielu innych .

Gdybyś kiedyś był na tym cmentarzu a rocznica 1 września tuż tuż , odwiedź grób małej dziewczynki .

Nie zapalaj Jej zniczy . Nie składaj kwiatów . Ona zrozumie.

Połóż przy Jej grobie misia .

Misia którego zostawiła w drodze pomiędzy Poczta Polską w Wolnym Mieście Gdańsku a Niebem.

                                                                         * * *

11 lat temu zamieściłem tę notkę po raz pierwszy . O niemal nieznanej Erwinie z Poczty Polskiej. Wtedy pomyślałem , skoro można wydobyć Pileckiego z niepamięci , może mnie się uda z jedną dziewczynką . Co rok ta notka. image

lestat
O mnie lestat

W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni. Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Kultura