Legia Warszawa była o pół klasy słabsza od Ajaxu Amsterdam. I przegrała o pół gola. O pół, bo gdyby sama strzeliła bramkę, to by wygrała, a gdyby nie straciła, byłby remis.
Na czym polegała przewaga piłkarzy z Amsterdamu? Właściwie na jednym elemencie! Piłkarze Ajaxu celnie podawali! Nawet w sytuacji, w której wydawało się, że wybijają piłkę "na oślep" - trafiała ona jednak tam, gdzie trzeba. Tymczasem legioniści wybijali piłkę raczej pod nogi rywali niż do kolegów z drużyny.
Ale celne podania dotyczyły również podań w "normalnej" akcji. Jeszcze można zrozumieć, że podanie jest niecelne, gdy piłka zagrywana jest w pełnym biegu, przy naciskającym przeciwniku, bez przyjęcia... Ale legionistom co i rusz zdarzały się niecelne zagrania w sytuacjach, gdy podający miał czas na to, by się rozejrzeć, by spokojnie zagrać piłkę do kolegi... Zamiast tego, zamiast szansy na stworzenie zagrożenia pod bramką rywali - trzeba było szybko wracać i walczyć o odbiór piłki lub drżeć przed stratą gola.
Efektem tych nieudanych podań było to, że Ajax był częściej przy piłce i stworzył sobie więcej akcji. Ale Ajax nie błyszczał. Oni "grali swoje" i wiedzieli, że w końcu coś musi wpaść. Jeden gol na 180 minut wystarczył. Legia grała podobnie - bez zrywów i szarpaniny, ale gdyby nie tracone "za darmo" piłki - jestem pewien, że również coś by wpadło. Tym razem jednak nie udało się i walkę w Lidze Europa Legia zakończyła (pierwszy raz w historii) bez strzelenia choćby jednego gola.
Co oznacza dla Legii ta porażka? Pożegnanie się z europejskimi pucharami, to oczywiste, ale nie tylko. Oznacza też, że
piłkarze z Warszawy zakończyli już punktowanie w rankingach UEFA - dla siebie i dla całej federacji. W rankingu krajowym Polska jest na 20 miejscu (może nas przeskoczyć jeszcze Cypr, jeśli APOEL Nikozja uzbiera jeszcze 5 punktów rankingowych w tym sezonie). I choć do 19 miejsca brakuje nam niewiele, to
od 18 pozycji dzieli nas "przepaść" - 3,75 punkta, czyli prawie tyle ile polskie kluby zdobyły w obecnym sezonie.
W rankingu klubowym Legia Warszawa w tym sezonie zdobyła więcej punktów niż przed rokiem, ale mniej niż 2 lata temu, gdy wygrała swoją grupę w Lidze Europa. Mistrzom Polski w przyszłym sezonie nie będzie liczyć się dobry wskaźnik z sezonu 11/12, ale i tak współczynnik legionistów minimalnie urósł. Dokładnie o 0,45 punkta.
Niestety, w tym sezonie bardzo dobrze radzą sobie potencjalni rywale Legii do rozstawienia w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Latem w decydującej fazie eliminacji wśród rywali Legii może być mistrz Czech, Grecji, Rumunii, Austrii, Chorwacji, Cypru, Białorusi, Danii i Szkocji. I w rankingu klubowym Legia jest wciąż za Spartą Praga i Viktoria Plzen, Olympiacosem, PAOKiem, Steauą Bukareszt, FC Salzburg, Rapidem Wiedeń (tutaj Legia przegrywa o ułamek punktu), BATE Borysów (zaledwie punkt straty), FC Kopenhaga (wciąż w grze) i Celtikiem Glasgow.
Za Legią jest wciąż wspomniany przeze mnie APOEL, ale ma tylko nieco ponad 2 punkty straty, co znaczy, że wygrana i remis z Anderlechtem (w kolejnej fazie Ligi Europa) pozwolą cypryjczykom na przegonienie Legii.
Oznacza to, że latem w decydującej fazie eliminacji Legia znów nie będzie rozstawiona i może trafić na jedną ze wspomnianych przeze mnie drużyn. A w kolejnych latach będzie jeszcze trudniej, bo wśród rywali Legii mogą być np. mistrzowie Holandii.
Jest jednak również druga strona medalu. Przez kolejne dwa lata, z rankingu Legii odpadać będą sezony, w których Legia zagrała bardzo słabo (porażka w eliminacjach w sezonie 12/13 i ostatnie miejsce w grupie z sezonu 13/14). Jeśli więc przez kolejne 2 sezony piłkarze z Warszawy będą regularnie grać w fazie grupowej i punktować, mogą zbudować sobie naprawdę wysoki ranking.
Niektórych kibiców może to zdziwić, ale do przyszłego sezonu Legia będzie przystępować z rankingiem minimalnie niższym niż Inter Mediolan i AC Milan!
O pozostałych polskich klubach mogę napisać tylko tyle, że najpierw muszą grać, żeby cokolwiek o nich pisać.
Tłumaczę ludziom, że coś, co czasem wydaje się przerażające lub niewykonalne, jest bardzo normalne i rozwiązuje wiele problemów, z którymi na codzień ludzie się borykają.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport