W zeszły weekend w telewizorze zobaczyłem p. rzecznik PiS-u która wypowiedziała 2 zdania, każde z oczywistą usterką gramatyczną. Osoba ta jest w pewnym sensie idealnym oknem wystawowym partii, jeśli ta chce podtrzymywać wizerunek ugrupowania prostych ludzi, mówiących z niewiele i z widocznym trudem.
Jeśli zaś Partia zechciałaby utrzymać ten ton, ale na nieco wyższym poziomie, takim pięć procent sympatyczniejszym i dużo poprawniejszym, to dobrym zamiennikiem byłaby aktorka parodiująca p. Mazurek w Uchu Prezesa.
Nieodparcie nasuwa się analogia z Jerzym Urbanem, który podobno miał skupić na sobie złe emocje społeczeństwa w czasie stanu wojennego, dzięki czemu władza na jego tle prezentowałaby się trochę korzystniej.
No nie, to nie może być funkcja p. Mazurek...
Prawda?
Sam nie wiem.
Inne tematy w dziale Polityka