Nie rozumiem doprawdy kolesia nazwiskiem Snowden, który mając X fajnych możliwości azylu szwendał się bez sensu po jakiś ruskim lotnisku. Wszyscy po cichu marzymy o drugiej szansie od losu, o świeżym starcie w życie na nowych warunkach, ale jak przyjdzie co do czego to niektórzy nie potrafią się odnaleźć.
Helou, kolego Snowden, Kansas powiedziało baj baj i jeśli do niego wrócisz to tylko w zabawnym pomarańczowym wdzianku z wyrokiem na osiemset lat pierdla w kieszeni. A zatem spokojnie mozesz sięgnąć po książkę: "Lonely Planet: Kraje Rozbójnicze i Aspirujące", skąd wybierzesz sobie nową - nieprawdaż -ojczyznę:
-Rosja. Odradzam, za zimno. Jeden czarnomorski kurort czyli Soczi to trochę mało.
-Boliwia. Brak dostępu do morza plus szczególnej urody Indianki. Z atrakcji - ekstremalna, andyjska turystyka rowerowa, niskie ceny. Zaaaa mało.
-Kuba. Głód, smród i do domu daleko.Z plusów: nieprawdopodobne - jak słyszałem - Kubanki. W sensie że sexy, bystre i w ogóle.
- Iran. Cóż.
-Korea Północna. Spokój, ład, porządek. Azjatki. Ładne plaże. Tylko ta dieta...
Nie ma róży bez kolców, no ale jak poszukać niezadaleko jest jeden no-brainer.
Wene - zu - ela.
Nie dość że tanio jak w socjaliźmie, nie dość że plaże, klimat, etc etc to jeszcze Wenezuelki zgarnęły 17 tytułów Misss Świata w ciągu ostatnich 30 lat!
Jedziesz, Snowden, jedziesz!
http://www.theguardian.com/world/2011/sep/12/venezuelans-obsessed-with-beauty
524
BLOG
Komentarze
Pokaż komentarze (7)