Nazwijcie mnie ruską onucą, ale...
W odpowiedzi na nasze migi dla Ukrainy rosyjski generał obiecał wycelować rakiety w Polskę. Te zapowiedzi powtarzają się okresowo, za każdym razem budząc we mnie zaskoczenie: ale jak to, to wcześniej nie były już wycelowane?!
Tym razem pozwoliłem puścić sobie wodze fantazji, że faktycznie coś z tych gróźb wyniknie i może w przerwie rakietowania Kijowa znajdą jakąś bąbę dla Warszawy.
Nazwijcie mnie ruską onucą, ale miałbym prośbę do kierownictwa Federacji Rosyjskiej. Jeśli już musicie w coś walnąć, proponowałbym symbol Warszawy: Pałac Stalina. Za celem tym przemawiałby fakt, że powstał trudem radzieckiego budowlańca (i z cegieł z Wrocławia). Ruski dał, ruski unicztożył, nikt nie będzie miał pretensji.
To raz. Skoro już przy placu Defilad to - jeśli nie da się inaczej, bo w magazynku jakimś cudem został jeszcze jedna bąba - proponowałbym ten nowy biały barak, dla wtajemniczonych muzeum sztuki współczesnej. Pobudowanie takiego okropieństwa da się pojąć tylko w kategoriach performansu, prowokacji artystycznej. Wywalenie go w kosmos byłoby tylko jej eleganckim dopełnieniem.
Na gruzach powyższych możnaby posadowić dawno postulowany przeze mnie Park Centralny, chwilę wytchnienia dla mieszkańców stolicy i podróżnych.
Inne tematy w dziale Polityka