Nie po to człowiek wymyślił pick-upa, żeby przemieszczać się na nogach, jak zwierzę.
14 milionów Amerykanów nie może się mylić, a skoro zagłosowali nogami za Parkiem Narodowym Gór Mglistych jako najpopularniejszym w Stanach nie zwlekając ruszyliśmy w ich ślady.
Tak oto znalazłem się w Pigeon Forge, amerykańskim Zakopanem, a właściwie w Chłodnicy Górskiej, tej z filmu Auta.. Trzeba zobaczyć, aby uwierzyć. Amerykańskie Krupówki mają postać czterech pasów w jedną stronę, plus dwa lewoskręty. Próba przekroczenia na piechotę „Krupówek” zajmuje jakieś pół godziny. I słusznie. Nie po to człowiek wymyślił pick-upa, żeby przemieszczać się na nogach, jak zwierzę.
Wokół głównej ulicy rozmieszczone są szczególne atrakcje w rozmiarach nie znanych nigdzie indziej, czyli naturalnych rozmiarów king kongi i dinozaury, parę domów do góry nogami, Titanic oraz kowbojska kawalkada Dolly Parton, a także sklepy z odzieżą patriotyczną. Na hotelowym podjeździe powitał nas pick-up oflagowany „F*** you, Joe Biden” a w lobby dżentelmen w koszulce z Trumpem sikającym na tegoż Bidena.
Co do samych gór – spokojnie można je sobie odpuścić. Nie, że brzydkie, byłyby spoko, gdyby było je widać, ale nie widać z definicji, bo są, well, mgliste. Można by porównać je do mega rozległych Bieszczad, których paruset milowym grzbietem prowadzi szlak Blue Ridge, naturalnie samochodowy. Najwyższy szczyt, trzymajcie kapelusze, ma jakieś 2000m, z parkingiem na 1950.
Zwiedzane odbywa się w trybie safari, z kolumną aut zatrzymującą się przy każdym zbłąkanym misiu czy sarnie. Normalnie wszyscy mijają takie sarny w pęczkach po pięć na poboczach dróg, ale w parku narodowym stają się celebrytkami do fotografowania się z, „niech to tłumaczy, kto rozum ma”.
Jeśli macie do wyboru Góry Mgliste lub Czechy, polecam Czechy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości