Oczywiście kręci się też seriale z młodymi. I są to seriale kiepskie, jak nasenny drugi sezon wiedźmina. Oglądam po trosze z sentymentu wobec książek, ale jest to poświęcenie z każdym odcinkiem coraz większe.
W zeszłym roku w Chinach sprzedano więcej pieluch dla dorosłych niż dla dzieci, co świadczy o tym, że starzejemy się nie tylko każdy z osobna, ale kolektywnie również, w tym Chińczycy.
Kiedyś Wałęsa w przebłysku geniuszu wyznał, że dla Unii 20 milionów Polaków wystarczy, a resztę się zalesi. Nasza młodzież zdaje się entuzjastycznie pracować nad tym projektem, a ostatni, którzy jakoś tam chcieli się rozmnażać robią to z sobie znanych powodów w Anglii czy innej Norwegii.
Pan Bóg z nimi, także dla mnie 20 milionów będzie ok.
Prawda czasu odbija się w prawdzie ekranu i oto najnowszy diznejowski serial z cyklu Gwiezdnych Wojen obrał sobie za bohatera łysego grubasa w spódnicy. Chodzi o Boba Fetta, tego kolesia w niemieckim hełmie i z rakietą na plecach, gdyby ktoś nie kojarzył. Typ koło pięćdziesiątki, o urodzie Kojaka, tylko brzydszy. Takie rzeczy kręci teraz Diznej. Świetny serial nawiasem mówiąc, choć lata świetlne od Myszki Miki.
Jako posiadacz bieda-platform za półtora zeta, czyli Amazon Prime i Viaplay rzuciłem okiem na szczytowe osiągnięcie tej pierwszej, czyli kryminalny serial Bosch. Boszsz, jakiż on schematyczny. Kiedyś był taki tasiemiec "Nowojorscy gliniarze", Bosch to tacy "Nowojorscy gliniarze w Los Angeles".
Klisza na kliszy i kliszą pogania, ale. Ale jak świetnie działa ta formuła i jak wciąga.
Nie muszę dodawać, że Bosch jest w wieku Boba Feta.
Oczywiście kręci się też seriale z młodymi. I są to seriale kiepskie, jak nasenny drugi sezon wiedźmina. Oglądam po trosze z sentymentu wobec książek, ale jest to poświęcenie z każdym odcinkiem coraz większe. Obsada wiedźmina składa się z a. : wiedźmina, całego z drewna i b. - jego nieletniej podopiecznej. Wiedźmin jest artystą z topu typowanym na następnego Bonda, w serialu jednak gra dwoma minami: zbolałą i tragicznie zbolałą. Inny artysta z topu niejaki Clint Eastwood też wystartował do kariery z dwoma minami: pierwszą w kapeluszu i drugą bez. Tak więc oszczędność środków wyrazu nie dyskwalifikuje aktora, ale dzieło już owszem, tym bardziej, że nie ma wsparcia w reszcie obsady. Wzmiankowana partnerka nie tylko zbrzydła z sezonu na sezon, ale do tego zaprezentowała bujne feministyczne brwi ala Breżniew. Dorzućmy fatalną cerę i wysilone "girl empowerment" czyli kompletnie niewiarygodną transformację w wiedźminkę - mistrzynię miecza i zakalec gotowy.
Jakim cudem zdobył stratosferycznie wysokie oceny - nie pytajcie, na pewno nie mnie.
Inne tematy w dziale Kultura