Całe życie pracowałem w amerykańskich korporacjach, za co p. Bogu dziękuję i całe życie zdalnie, za co dziękuję w dwójnasób.
W tej chwili jestem oddelegowany do sporego banku inwestycyjnego, który na pandemii tuczy się jak mało kto, a moi koledzy właśnie odbierają gratulacje za chwackie ogarnięcie centrów danych producentowi szczepionki, który też nie zbiednieje. Jestem tylko poślednim trybikiem, ale w maszynie, która właśnie konsumuje tę śmieszną planetę z jej zdezorientowanymi mieszkańcami. Za chwilę wszyscy znajdziemy się w brzuchu lewiatana, więc może was zainteresuje, co w środku się wyprawia.
Wbrew publicystycznym tezom, że Korporacje toczą z Państwami walkę o władzę nad światem, ciekawsze wydają mi się zmagania na linii Biznes – Aktywiści.
Odkąd sięgam pamięcią aktywiści próbują wymusić na biznesie jak najwięcej kobiet na stanowiskach kierowniczych. Początkowo miało to głęboki sens – i wśród kobiet nie brakuje psychopatycznych sadystek ze skłonnościami do manipulacji, która jak wiadomo jest podstawą sprawnego zarządzania. Biznes zauważył tę korzyść, zwłaszcza, że paniom mógł płacić mniej. Następnie aktywiści zaczęli promować wszelakie mniejszości. Biznes docenia zwłaszcza te seksualne, które przeważnie pozostają singlami i jako takie mogą dużo bardziej poświęcić się pracy niż uwikłani w pieluchy i wywiadówki hetero. Także czarni i latynosi są mniej pyskaci i – co tu dużo gadać – tańsi.
Mój bank jest pod tym względem wzorcowy, ma jedynego w branży czarnego prezesa, a na wysokim stołku kolesia, który w dni parzyste przychodzi do pracy w garniturze i krawacie, a w nieparzyste – garsonce i makijażu. Wielotysięczna rzesza trybików została przeszkolona, jak uszanować nietypowość ich szefa-owej.
Wszelako biznes nie może oddać wszystkich stołków uciemiężonym mniejszościom, bo zabrakło by dla nich samych. Dlatego przewidział kontrakcję. W tym roku. Dyskretną, ale kluczową.
Przedstawicielem aktywistów w naszej korporacji jest otyły Murzyn, wiceprezes d/s Różnorodności i Inkluzywności. Na pracowej „wigilii” zawsze zaczyna od tego samego, tzn. iluż to kobiet nie udało się posadzić we władzach w upływającym roku i iluż to nie wmusi w przyszłym.
Tym razem powiedział jednak co innego. Nie będzie już windował kobiet, ale… osoby identyfikujące się jako kobiety!
Wyczuwacie nie tak subtelną różnicę, a może i szatańską intencję za nią skrytą?
Tak jest, obecni męscy właściciele stołków spokojnie będą mogli grzać je dalej, jeżeli się odpowiednio zidentyfikują. Zakładam kiecę i lecę na spotkanie zarządu, a w statystykach gra i buczy! Co więcej jeśli w przyszłym sezonie spec d/s różnorodności zechce promować Afroamerykanów… wiadomo, oprócz butów wypastują sobie oblicza, jeśli gejów… itd. itp.
„Piękny jest rozum ludzki i niezwyciężony” napisał szczerą prawdę Miłosz. Kierownictwu naszej firmy gratuluję pomysłowości, a prostym inżynierom jak ja sam – że na razie nie muszą uczyć się makijażu i chodzenia na obcasach.
Zdrowych wesołych i do siego.
Inne tematy w dziale Rozmaitości