Miejscowość Brzeg Dolny przez lata nazywana była końcem Odry, bo dalej nie bardzo dało się płynąć z powodu płycizn. Dla większych jednostek panowie na stopniu musieli spiętrzać wodę, by później puszczać je w dół na fali.
W pewnym momencie zresztą śluzą poszła na parę lat do remontu i w ogóle nie można było płynąć. W międzyczasie postępowała erozja dna za progiem, która w końcu groziła wywaleniem całej zapory. Żeby zapobiec tym horrorom zaczęto budować następny stopień wodny w Malczycach i to był dopiero horror. Budowa trwała jakieś dwadzieścia lat i zdrożała jakieś dwadzieścia razy. Ale w końcu jest i stopień Brzeg też otwarty. Teoretycznie.
Podpływam, witam się, proszę o śluzowanie, panowie uruchamiają wrota i zonk. Awaria na śluzie.
-Zadzwońmy po Bogdana
-Cicho, sami zrobimy. Włóż tam pręt.
-Nie idzie. Pan poczeka.
Czekam, słonko chyli się ku zachodowi, gotuję wodę, zalewam zupkę. Już dwie godziny później panowie dzwonią po Bogdana. Bogdan wie, co robić, przepływam śluzę i niemal zderzam się nieprzytomnym smrodem brzeskich ścieków.
Woda w Odrze generalnie ma opinię toksycznej zupy, ale to nieprawda. Służby sanitarne utrzymują, że nie stanowi zagrożenia i skłonny jestem potwierdzić - dwa razy wpadłem do Odry całkiem i nic mi się nie stało, poza uszkodzeniem telefonu. Miejsca, gdzie woda jest odstana, jak w jeziorku Bajkał, nie różnią się od normalnych jezior, przynajmniej na oko i węch, mnóstwo ludzi się w nich kąpie.
Szaro bury kolor wody jest cechą wielu nizinnych rzek, np. Amazonki i nie przesądza o czystości wody jako takiej. Ale nie w Brzegu. W Brzegu wali chemią. Być może przyczyną są zakłady chemiczne Rokita, być może co innego, jeżeli macie wpaść do wody, to na pewno nie tam.
Zapada zmrok, duże wahania poziomu wody na tym odcinku zostawiły na brzegach niezachęcające pozostałości - muł, śmieci, przesuszoną roślinność. Mijam miasto i w obłokach komarów rozbijam się na stanowisku wędkarzy. Pierwszy dzień spływu za mną, koszta - 0 zł.
Inne tematy w dziale Rozmaitości