Jeśli spojrzeć z boku na procesy, jakie zachodzą w naszym i innych społeczeństwach krajów zachodu, rysuje się dość ordynarny i prostacki obraz. Całość jest nieudolnie szyta grubą nicią, więc jakoś wcale mnie nie dziwi, że mało kto dostrzega w tym jakiś cel i sens. Najciemniej jest przecież pod latarnią.
W przeszłości wiele razy taki trick się udawał. Wystarczyło nazwać mordowanie Żydów rozwiązywaniem kwestii rasowej i już zdawałoby się cywilizowane społeczeństwo niemieckie stało się ślepe na zło. Wystarczyło krzyknąć granica Finlandii zbyt blisko Leningradu i już można było próbować zająć cały kraj. Przykłady można by wyliczać w nieskończoność.
Wracając więc do pytania- co się właściwie dzieje z naszym światem? Czy istnieje jakaś prosta odpowiedź tłumacząca większość zjawisk zachodzących wokół nas?
Pozornie nie, bo jak połączyć takie zjawiska jak poprawność polityczna, konsumpcjonizm, masowe rozwody, homoseksualizm, eutanazja, wojujący feminizm? Ale to tylko pozór, bo wystarczy odwrócić Dziesięć Przykazań i nagle wszystko staje się proste jak drut.
Zamiast- Czcij ojca i matkę- eutanazja, zachęcanie do wczesnego wyprowadzania się z domu i zostawiania "starych" samymi sobie
Zamiast - Nie zabijaj- aborcja, morderstwo w białych rękawiczkach na najbardziej bezbronnych, ale już zabij zwierzę to kara 5 lat więzienia
Zamiast- Nie cudzołóż- artykuły o skoku w bok, powszechne przyzwolenie na zdradę, łatwe rozwody
Zamiast -Nie kradnij- hasła w stylu "Pierwszy milion trzeba ukraść"
O kłamstwie nawet nie ma co pisać, tyle go dookoła. Małżeństwa homoseksualne są takie same jak inne. Każda religia jest religią pokoju. Nie ma żadnych różnic między kobietą a mężczyzną, to tylko wychowanie.
No i powszechne promowanie konsumpcjonizmu- pożądania rzeczy, jakby to miało sens. Jakby miało sens marnowanie życia dla przedmiotów i kariery.
Ale najgorsze jest odwracania czterech pierwszych przykazań. W niedziele zamiast zajmować się rozwojem ducha i więzi rodzinnych, biegamy do marketów, oglądamy telewizje albo po prostu pijemy.
I zamiast zaufać Bogu i wierzyć we własne siły, wierzyć, że sobie w życiu poradzimy, słuchamy się horoskopów, wróżek, wierzymy w przeznaczenie które wyklucza wolność indywidualną.
A drugie przykazanie jest negowane poprzez żarty z Jezusa, oszczerstwa jakie można często zobaczyć w sieci, jakby to nie było nic śmieszniejszego od człowieka umierającego na krzyżu.
I doszliśmy do pierwszego przykazania- istotnego pytania o prawdę- Kto jest Bogiem? Człowiek? Te wszystkie artykuły rozwijaniu siebie, doskonaleniu, karierze. Przecież to esencja egoizmu. Człowiek w centrum wszystkiego. Poznaj siebie. Ja, moje, mnie, dla mnie. Jestem najważniejszy. A przecież nawet nie potrafimy nakarmić wszystkich "bogów" na naszej planecie.
Oczywiście różnie to wygląda w różnych krajach. W USA można zabić dziecko w 9 miesiącu ciąży. W Holandii w zeszłym roku naście tysięcy starców zostało zabitych bez ich zgody w szpitalach. W Polsce genitalia na krzyżu zostały okrzyknięte sztuką. Ale pomimo tego, że zróżnicowane to jest na całym świecie, to powinniśmy się bać. Dalej jest pedofilia, kazirodztwo, eugenika, promowanie bezpłciowości. Niewolnictwo ciała i ducha.
Kto za tym stoi? NWO? Masoni? Sataniści? Grupa Bilderberga? Spisem komunistyczny? Nie wiem, ale mało wierze, że ten ruch jest świadomie zorganizowany i sterowany. Moim zdaniem za tym stoi ta najczarniejsza część ludzkiej duszy. I nie ma znaczenia jaką organizacje utworzy, czy ma wsparcie grupy albo jakiś "duchów z dołu". To się dzieje, bo pozwalamy sobie na małe zło codzienne i nie przeszkadzamy temu wielkiemu.
Nie dziwi mnie, że egzorcyści mówią o wzrastającej liczbie opętań. Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.
Bóg mógłby to bez problemu zatrzymać, bez naszej szkody. Ale skoro sami tego chcemy...
Inne tematy w dziale Rozmaitości