beata.pokrzeptowicz beata.pokrzeptowicz
749
BLOG

List Otwarty: Kto tu jest sędzią?

beata.pokrzeptowicz beata.pokrzeptowicz Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 Prezes Wyższego Sądu Krajowego w Düsseldorfie

Szanowna PaniAnne-José Paulsen

Oberlandesgericht Düsseldorf

Cecilienallee 3

40474 Düsseldorf /Niemcy 

 

Bielefeld, dnia 03.03.2013

Szanowna Pani Prezes,

 

zwracam się do Pani z prośbą o odpowiedź na poniższe pytania w w/w sprawie rodzinnej, także do informacji polskich władz włączonych w międzyczasie w niniejszą sprawę:

 

1)  Kto wydaje decyzje w sprawach rodzinnych: sędzia (kolegium sędziowskie) czy też t.zw. kurator pomocniczy (Verfahrenspfleger) ?

 

2)  Czy Postanowienie Wyższego Sądu Krajowego (sądu drugiej instancji) jest zobowiązujące tylko dla rodziców czy też dla wszystkich uczestników postępowania?

 

3)  Czy t.zw. kurator pomocniczy (Verfahrenspfleger) w postępowaniu rodzinnym może uchylić postanowienie sądu? W szczególności gdy kurator ten został wyznaczony przez Sąd Rodzinny i pomimo zastrzeżeń wobec jego działania – wypowiedzianych kilkakrotnie także i ze strony sądu – nadal pozostaje w sprawie kuratorem pomocniczym i gdy nasuwa się podejrzenie, że kurator ten nawet może działa zgodnie z niewypowiedzianym życzeniem sądu?

 

Nawiązuję tu do postępowania rodzinnego pani R. (reprezentowanej przez panią mecenas H.) przeciw pani Ruhr-Luge (sygn. akt II-9 UF 32/12-), konkretnie do rozprawy w dniu 14.02.2013r., na początku której byłam obecna.

Chodziło tu o kontakty (nadzorowane) między matką, panią R. i jej dzieckiem, J.

Wiosną 2012r. 9-te Kolegium Sędziowskie Wyższego Sądu Krajowego w (OLG) Düsseldorfie wydało Postanowienie, które miało zagwarantować w/w matce dziecka, przede wszystkim zaś samemu dziecku (na wniosek matki) wzajemny kontakt przynajmniej pod nadzorem.

 

Aby zrealizować niniejsze Postanowienie sądu drugiej instancji, Sąd Rodzinny wyznaczył t.zw. kuratora pomocniczego (Verfahrenspfleger), panią Ruhr-Luge.

 

Jednakże pani Ruhr-Luge na przestrzeni prawie całego roku zorganizowała matce i dziecku tylko 2 kontakty pod nadzorem. Ponadto pani Ruhr–Luge narzuciła matce dziecka dalsze zaostrzenia dotyczące zorganizowania przez nią kontaktów z dzieckiem, do których matka ta się zastosowała. Ale pani Ruhr-Luge i tak nie zatroszczyła się o dalsze kontakty dziecka z matką, mimo że miała ku temu wystarczające możliwości.

 

Jako osoba zaufania pani R. poinformowałam o wszystkim Konsulat Generalny RP w Kolonii. Pan Konsul  Wiesław Ratyński dwa razy zwrócił się pisemnie do pani Ruhr-Luge z prośbą o wyjaśnienia, wzgl. podanie powodów, dlaczego kontakt matki z dzieckiem się nie odbywa.

 

Zaproponował nawet, że kontakty takie mogły się odbywać w Polskiej Misji Katolickiej, gdzie doświadczona pani pedagog (współpracująca w Niemczech z wieloma Jugendamtami) mogłaby takie kontakty nadzorować.

Ze strony pani Ruhr-Luge nie było żadnej reakcji.

 

W tym miejscu załączam fragment z protokołu (pamięciowego) pani R.

 

Przewodniczący sędzia, pan Schulz podczas rozprawy sądowej kilkakrotnie zapytał panią Ruhr-Luge, dlaczego nie przyjęła propozycji polskiego konsula.

Pani Ruhr-Luge odpowiedziała (także kilka razy): „ to jest dla (niej) zbyt niepewne”.

 

Wtedy sędzia, pan Schulz zapytał, dlaczego propozycja konsula jest dla niej zbyt niepewna.

Pani Ruhr-Luge odpowiedziała, że: „oni tego nie znają”.

Sędzia, pan Schulz odpowiedział wtedy, że pani Ruhr-Luge mogła się przecież poinformować. Na to pani Ruhr-Luge, że ona nie wie, czy można ufać polskim władzom względnie polskiemu konsulowi.

Pani Ruhr-Luge wspomniała też, że w internecie jest mowa o germanizacji dzieci i przez to istnieje niebezpieczeństwo manipulacji dziecka.

 

Sędzia, pan Schulz odpowiedział wtedy, że pani Ruhr-Luge przyjmując ofertę polskiego konsula miałaby okazję udowodnić, że jest wręcz przeciwnie i sama mogła przekonać się, że takie twierdzenie o germanizacji nie ma podstaw.

Ale pani Ruhr-Luge nadal podtrzymywała swoją wypowiedź, że nie można im (polskim władzom względnie polskiemu konsulowi) ufać i że wszystko to jest dla niej zbyt niepewne.

 

Na pytanie w/w sędziego, jak pani Ruhr-Luge wyobraża sobie w przyszłości kontakty dziecka z matką, pani Ruhr-Luge powiedziała, że mogą się one odbywać tylko i wyłącznie pod nadzorem.

Uzasadniła to w ten sposób, że możliwe jest porwanie dziecka przez matkę do Polski, bo zarówno matka jak i dziecko mają polskie obywatelstwo.

Na koniec rozprawy Przewodniczący sędzia, pan Schulz stwierdził, że wszystko jest bardzo trudne.

 

Postanowienia sąd podczas tej rozprawy nie wydał.

 

Niniejszy List Otwarty do Pani Prezes publikuję w www.salon24.pl, gdzie opublikuję również odpowiedź Pani Prezes, żeby władze polskie jak i polska opinia publiczna miała wgląd w to, co dzieje się w sądownictwie rodzinnym w Niemczech.

 

Poniżej już opublikowany przeze mnie krótki opis całej historii niniejszego przypadku.

http://leitkultur.salon24.pl/489997,niemcy-kto-tu-jest-sedzia

 

http://www.youtube.com/watch?v=1caYjTgv6lU&list=FL6e1R1-c2BkSOPukWFSi5sA

 

z poważaniem

Beata Pokrzeptowicz-Meyer

 


Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości