Polski ojciec z trójką swoich dzieci ucieka przed niemieckim Jugendamtem. Dzieci mają ciężką traumę, bo zostały zmaltretowane, gdy znajdowały pod opieką Jugendamtu.
Zamknięto je każde z osobna w piwnicy, gdy tylko odważyły się rozmawiać ze sobą po polsku. Przed kamerą dzieci opowiadały też, że były bite.
Przed paroma dniami pracownica Jugendamtu groziła dzieciom nawet, że znowu zabierze je z domu ojca. Jedno z dzieci z powodu tego stresu i strachu dostało ataku serca. Gdy tylko chłopiec usłyszy słowo „Jugendamt” natychmiast ucieka ze strachu pod stół.
Jugendamt chce zrabować dzieci, żeby nie dopuścić do tego, aby mogły złożyć zeznania jako świadkowie.
Niemcy: prymitywni w ataku!
http://www.youtube.com/watch?v=ETHSjRiapuY&feature=plcp
Pytanie do polskiego rządu: Czy w takiej sytuacji, kiedy państwowe (niemieckie) urzędy – jak wynika z działań przedstawionych tutaj przez świadków - stoją ponad sądami oraz dla ich pracowników nie są wiążące żadne normy ani prawne, ani humanitarne (nie mają też żadnego nadzoru) - to czy Polska musi wykonywać postanowienia niemieckich sądów i wydawać do Niemiec polskie dzieci?
Inne tematy w dziale Rozmaitości