arch. autor. z  internet
arch. autor. z internet
LechGalicki LechGalicki
805
BLOG

Kosmos to bajka

LechGalicki LechGalicki Teorie spiskowe Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

image

Fot. NASA 

/słowo od autora/

W latach osiemdziesiątych bylem szefem Grupy Badań Zjawisk UFO INTERNOL, działającej przy Pomorskim Towarzystwie Psychotronicznym w Szczecinie. W roku 1988 wyjechałem na dłuższy czas do Federalnej Republiki Niemiec. Tam miałem okazję uczestniczenia w niezwykle interesującym Sky -Watch ( obserwacji grupowej niezidentyfikowanych obiektów latających). Później, dzięki pomocy zaprzyjaźnionych ufologów z Niemiec i Anglii udało mi się przeprowadzić rozmowę, której wybrany przeze mnie fragment, bez jakiegokolwiek komentarza, udostępniam.

---
 Mówi generał James Fogg z US Army: – To było w roku 1948. Przydzielono mnie wówczas do 82 Dywizji Sił Powietrznych, do fortecy Bragg w północnej Karolinie. Z kwatery głównej 3 Armii otrzymaliśmy informację, iż niezidentyfikowany obiekt latający miękko wylądował w White Sands Proving Grounds, w centrum Nowego Meksyku. Otoczyliśmy go szczelnym pierścieniem. Obserwacja trwała 24 godziny, podczas których doszliśmy do wniosku, że załoga tego dziwnego obiektu nie żyje. Nie widzieliśmy żadnego wejścia, żadnych drzwi. Całkiem przypadkowo natrafiliśmy na przycisk awaryjny i wtedy udało nam się wejść do środka UFO.
– Jak duży był ten obiekt?
– Miał około stu stóp średnicy i 10-12 stóp wysokości.
– Czy miał formę plastra?
– Tak.
– Jak był skonstruowany?
image   image
– Do dziś tego nie wiemy. Nie znamy zestawu metali, z których był zbudowany. Próbowano go pociąć na części, ale nie było to możliwe. Nawet diamentem nie dało się porysować powłoki, nie grubszej od papieru gazetowego. Na pokładzie UFO było pięć zwłok pozaziemskich istot. W celu dokonania sekcji i innych badań przewieziono je do bazy Wright Patterson. Osobnicy byli bardzo mali – mieli po około trzy i pół stopy wzrostu. Jeden z nich, prawdopodobnie komendant, był nieco większy – miał cztery stopy. Wszyscy byli odziani w przylegające do ciała srebrzyste uniformy bez guzików, zamków błyskawicznych lub jakichkolwiek otworów. Humanoidzi z wielkimi głowami. Oczy ich były bardzo duże i piękne, nosy w stanie zaniku, podobnie jak uszy. Usta skostniałe – stwierdzono ponad wszelką wątpliwość, że nie używano ich do rozmowy. Później odkryliśmy, iż porozumiewali się telepatycznie. Ich ciała były białe, z wyjątkiem twarzy, które były purpurowo-czerwone. Nie mogliśmy tego pojąć. Dopiero po pewnym czasie stwierdziliśmy, iż istoty te udusiły się w trakcie lądowania.
– Czy Pan sądzi, że istoty te zginęły na skutek nieszczęśliwego wypadku, czy też może wskutek zabójczego dla ich organizmu składu ziemskiej atmosfery?
– Uważam, że celowo wysadzili luk i udusili się, ponieważ chcieli, aby ludzie zobaczyli pojazd kosmiczny wraz z ciałami.
– Czyżby nie chcieli wpaść żywi w ręce ludzi?
– Moim zdaniem tak to zaplanowano. Pisałem o tym szerzej w książce , stawiając tezę, że wiele pozaziemskich istot znalazło się u nas po to, aby odzyskać to, co utraciły, czyli człowieczeństwo: inaczej mówiąc, zdolność okazywania uczuć. To właśnie jest przyczyną uprowadzeń, o których informuje się na całym świecie. W celu stworzenia nowej istoty E.T. próbują zdobyć części zastępcze. Dlatego pobierają kobietom jaja i płyn waginalny, a mężczyznom nasienie. Szukają enzymów, krwi i powiązań genetycznych...
– Czy mógłby Pan opowiedzieć o kontaktach ludzi z humanoidami z pojazdów UFO?
– Mogę opowiedzieć o jednym przypadku, kiedy uwięziliśmy istotę, która żyła wśród nas.
– W jaki sposób porozumiewaliście się?
– Tylko telepatycznie.
– A więc istoty nie z tej ziemi nie mają własnego języka?
– Nie.
– Czy posługują się pismem?
– Tak, symbolicznym pismem obrazkowym, przypominającym egipskie hieroglify. Znaki tego typu znaleziono na statku przestrzennym w White Sands Proving Grounds. Nie wiemy co to znaczy. Pragnę jednak wspomnieć o innej ważnej sprawie. Miałem sposobność odwiedzenia trzech wspólnot pozaziemskich tu, na Ziemi! Jest ich wiele, znajdują się przeważnie w odległych miejscach. Wspólnoty te odwiedziłem w końcu lat siedemdziesiątych i na początku osiemdziesiątych. Jedną w Arizonie, drugą w północnej Kalifornii, a trzecią w Europie, w Polsce. Obecnie nie mogę mówić o tym szerzej, lecz wspomnę, że były częścią nazwanych przez specjalistów wojskowych: „Guardian Forces”, czyli w bardzo dowolnym przekładzie strażników. Bardzo są do nas podobni: rośli, jasnowłosi, dobrze ukształtowani... Humanoidzi.
– Ufonauci nie są więc jednakowi?
– Nie. Są rozmaici. Przypomina mi się w tym momencie inne wydarzenie. Było to przed czterema laty w Arizonie. Przyprowadzono do mnie człowieka, który kiedyś został uprowadzony przez UFO. Miał na imię Jorst. Proszono, abym go przesłuchał. Załamał się i płakał bez przerwy. Dawniej był inżynierem lotnikiem. Został uprowadzony z parkingu w Phoenix, w Arizonie, w biały dzień, na oczach swej żony. Wrócił po kilku dniach, lecz nie był już tym samym człowiekiem. Powiedziałem: „Chciałbym, aby Pan przypomniał sobie coś najbardziej istotnego”. Chwilę pomyślał i rzekł: „Tak, stała się tam rzecz bardzo niezwykła. Gdy leżałem na stole operacyjnym i badano mnie, weszła jakaś ludzka istota. Ci, którzy mnie badali, byli mali, szarzy. Ludzka istota miała na sobie kurtkę lotniczą typu B-15. Był to rosły osobnik. Brązowe faliste włosy, brązowe oczy – to pamiętam. Gdy wchodził, inni stanęli na baczność. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się do szarych i wyszedł”.
Wywiad przeprowadził: Lech Galicki



LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości