Wspomnienie: Łamańce językowe
z 23 czerwca 2016.
W Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej przy ulicy Eugeniusza Romera 21-29 w Szczecinie: moda na stare i nowe, poważne i rozrywkowe, ale zawsze terapeutycznie skuteczne – Łamańce językowe. Na zajęcia, które w tym Domu noszą nazwę: Zabawa ze Słowami, po pierwszych, a ostatnio po drugich, już tzw. wyższej trudności ćwiczeniach, przybywa z własnej woli coraz większa liczba mieszkańców wręcz z radością i sportowym zacięciem parających się studiowaniem i ku uciesze ich koleżanek i kolegów, „deklamujących „ bardzo trudne do wymówienia teksty, specjalnie, a także wręcz złośliwoczule splecione przez kulturalnego oświatowca w zbitki słowne, rozmaite zawirowania, ze staropolska „szczebrzdżeszczące” podczas dżdżu. Skąd taka reakcja? Pilny obserwator zauważył, iż owi miłośnicyŁamańców językowych bardzo lubią spotykać się w grupie osób, które jaki oni podjęli wyzwanie i pomimo, że wszelkie usiłowania wypowiedzenia trudnych przeszkód słownych, kończą się zwykle pomyłkami, to śmiech, który one wywołują jest szczery, życzliwy, a nie złośliwy. Ważne, że wszyscy lojalnie poddają się jednakim eksperymentom i nie ma tu lepszych ani gorszych.Ćwiczenie. Proszę powiedzieć:-Rozrewolwerowany kaloryfer.
Rozrewolwerowany rewolwerowiec przestrzelił wypolerowany kaloryfer. Siedzi Jerzy na wieży i nie wierzy, że na wieży jeszcze jeden Jerzy siedzi. Spod czeskich strzech szło Czechów trzech. Stół z powyłamywanymi nogami – to gratka dla mieszkańców Domu. I dalej jąkamy się, mylimy się, seplenimy, szczękamy i zgrzytamy na wyindywidualizowanych z innych szczególnie szczebiotliwych, słownych zajęciach: – Szałaławiła grał na bałałajce, połykając ser półtłusty. Pękł pąk, pękł strąk, a bąk się zląkł. Skarykaturalizowany prestidigitator, Szły pchły koło wody, pchła pchłę pchła do wody i ta pchła się popłakała, bo ją druga pcha popchała. Tracz tarł tarcicę tak takt w takt jak takt w takt tarcicę tartak tarł. Ta tapeta tu, tamta tapeta tam. Trzech Czechów szło ze Szczebrzeszyna do Szczecina. Warszawa w żwawej wrzawie, w Wawrze wrzy o Warszawie. W Pszczynie na szynie przejechało mysz, aż zazgrzytało. W wysuszonych sczerniałych trzcinowych szuwarach sześcionogi szczwany trzmiel bezczelnie szeleścił w szczawiu trzymając w szczękach strzęp szczypiorku i często trzepocąc skrzydłami. O, to już jest wyższa szkoła jazdy. Mówimy z błędami aż do czasu, gdy powiemy poprawnie. Prostujemy Łamańce językowe i o to chodzi. To sensowna, zdrowa, dająca duże poczucie walki ze słowem i sukcesu zabawa. Na ostatnich zajęciach prym wiodły Panie: Ewa Szadujko, Lucyna Chojnacka. Pięknie z Łamańcami słownymi zmagała się pani Eunika Wachuta. Nikt nie dawał za wygraną. Może czas na olimpiadę Łamańców językowych? Kto wie? Niech minie trochę czasu, zajęć i ćwiczeń. Wykluwają się tutaj mistrzowie w tej oryginalnej dyscyplinie. Trzeba krztynę poczekać.
Przy okazji: Pani Ewa Szadujko, niewidoma mieszkanka Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej sześć lat temu zdobyła cenne wyróżnienie na przeglądzie *pozapozy* w Gdańsku, gdzie zaśpiewała przy akompaniamencie gitarzysty ballady Bułata Okudżawy na scenie szacownego Teatru Wybrzeże. Niedawno, 18. 10. 2018 roku pani Lucyna Chojnacka, malarka, osoba niepełnosprawna, mieszkanka DKiPZS zaprezentowała także przy akompaniamencie gitarzysty ( instruktora) trzy piosenki w języku angielskim ( wideo poniżej) na XVIII Powiatowej Prezentacji Życia Twórczego Osób Niepełnosprawnych i Przyjaciół w Gryfinie ( organizator: DPS Nowe Czarnowo). W sesji przygotowawczej uczestniczyła oprócz indywidualnych ćwiczeń śpiewu, także w Łamańcach językowych. Przy okazji. A bo dobre dla dykcji i pokonywania przeszkód językowych. Coś w tym jest. Słowo i muzyka gra w jej życiu nietuzinkowa rolę. I daje nieskarykaturalizowaną satysfakcję.
Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura