W.Zełenski i D. Trump w w trakcie spotkania Gabinecie Owalnym
W.Zełenski i D. Trump w w trakcie spotkania Gabinecie Owalnym
LechGalicki LechGalicki
240
BLOG

ZEŁENSKI Z KOMIKA STAŁ SIĘ TRAGIKOMIKIEM. Ukraina prowadzona w przepaść

LechGalicki LechGalicki Polityka Obserwuj notkę 1
MILIONER ZEŁENSKI Z KOMIKA STAŁ SIĘ TRAGIKOMIKIEM. Ukraina prowadzona w przepaść.

Prezydent Ukrainy podczas rozmowy z prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki nie mógł powstrzymać się od swoich zawodowych nawyków: stroił miny i grymasy jak przystało na prawdziwego komika. Na przykład wtedy, gdy Donald Trump wychwalał naród polski Zełenski kręcił przecząco głową, a jego twarz nie skrywała poirytowania. Zachowanie Zełenskiego w ciągu 50 minut jego pobytu w gabinecie owalnym w Białym Domu odsłoniło bez reszty prawdę o tym polityku- komiku. Już nie jest komikiem; stał się postacią tragikomiczną. Tragikomicznym prezydentem niemałego kraju. Zełenski po pierwsze zaprezentował się kolejny raz jako polityczny cwaniak –   a nie jako dalekowzroczny strateg – po drugie pokazał, kto za nim naprawdę stoi, albo lepiej powiedzieć: czyim jest narzędziem w światowej polityce. Każde cwaniactwo ma jednak krótkie nogi i szybko się kończy, nigdy nie będzie prawdziwą strategią obliczoną na lata działania. Rząd Zełenskiego jakby nie zauważył nie tylko zmiany władzy w Stanach Zjednoczonych, ale zmiany całego widzenia świata, jakie się właśnie dokonuje w Ameryce. Prezydent Ukrainy sądził, że wszystko będzie tak jak dotychczas, jak było za administracji Bidena, a więc Amerykanie będą słać na Ukrainę broń wartą grube miliardy dolarów, będą udzielać wielomiliardowych pożyczek, które pewnie nigdy nie będą spłacone, a Zełenski będzie robił interesy głównie z Niemcami i z kilkoma ich współpracownikami – oczywiście pod przykrywką współpracy z Unią Europejską. Interesów z Ameryką władze ukraińskie – jak teraz widać – w ogóle nie brały pod uwagę. Amerykanie domagają się dostępu do ukraińskich złóż metali rzadkich, oczywiście za pieniądze i za inwestycje, ale wygląda na to, że złoża te zostały już potajemnie przehandlowane komuś innemu. Zełenski sądził, że można dalej bezkarnie doić Amerykę w celu kontynuowania wojny z Rosją, a zarabiać na kontraktach z niektórymi krajami europejskimi. W tym na pewno nie z Polską. Mało tego, nie zapominajmy, że kilka tygodni temu przyjechał specjalnie do Warszawy, by swym wielkim, międzynarodowym autorytetem poprzeć kandydaturę Trzaskowskiego na prezydenta Rzeczypospolitej. A przecież dla każdego normalnie myślącego człowieka jest to kandydatura opcji zdecydowanie antypolskiej, której niestety chwilowo udało się przejąć władzę nad Wisłą. Należy jednak sądzić, że obecne działania i zachowania Zełenskiego będą teraz wpływać negatywnie na ocenę kandydatury Trzaskowskiego, na zmniejszenie poparcia. Można być pewnym, że Trzaskowski nie będzie już się chwalił spotkaniem z Ukraińcem 15 stycznia tego roku; jego zdjęć z Zełenskim już nie można znaleźć na jego kontach w mediach społecznościowych. Trzaskowski i Zełenski to jeden front genderowy, to ten sam ateistyczny i kosmopolityczny światopogląd. Prezydent Ukrainy teraz ma do tego mniej okazji, ale podczas swej działalności przed wybuchem wojny na Ukrainie śmiało prezentował się jako wesoły bezbożnik, drwiący z wiary i wierzących. Bardzo pragnie wstąpić do Unii Europejskiej, ale Unii genderowej, lewackiej i podporządkowanej Niemcom. Taka postawa oczywiście nie jest do zaakceptowania przez nową władzę w Waszyngtonie, która wypowiedziała totalna wojnę lewactwu. Zełenski tego jakby nie zauważył. Czy taką postawą reprezentował naród ukraiński? W żadnym wypadku, reprezentował interesy głównie niemieckie, także interesy polityczne, nie tylko czysto gospodarcze. No i swoje własne interesy. Proszę przypomnieć sobie wypowiedź dosłownie sprzed kilku dni Friedricha Merza, który niebawem zostanie kanclerzem Niemiec. Godzinę po ogłoszeniu wyników wyborczych Merz oświadczył, że Amerykę trzeba krok po kroku usuwać z Europy. Jest o tym nasz film kanale YouTube Białego Kruka. Dlaczego trzeba usuwać Amerykę z naszego kontynentu? Tego Friedrich Merz nie tłumaczył i nie musiał tłumaczyć, bowiem w Niemczech antyamerykanizm jest od czasów pierwszej wojny światowej niezwykle silny i ciągle rośnie. Po usunięciu Ameryki powstanie w Europie luka polityczna, gospodarcza, kulturowa, którą rzecz jasna trzeba będzie zapełnić – na to właśnie czają się Niemcy. To się od wielu, wielu lat nazywa germanizacją i ma swoje głęboko w historii osadzone rodowody – kto chce więcej na ten temat wiedzieć, warto by sięgnął do ostatniego, lutowego numeru miesięcznika „Wpis” i przeczytał mój artykuł wymownie zatytułowany „Spadkobiercy Hakaty”. Sprytni Niemcy sami jednak oficjalnie rzadko prezentują antyamerykanizm i nigdy tak obcesowo jak Zełenski; mają do tego takich knechtów, jak na przykład Donald Tusk lub właśnie Wołodymir Zełenski. Ten ostatni zaprezentował w Białym Domu butną antyamerykańską postawę czując za plecami siłę niemiecką. Ta siła jednak jeszcze jest daleka od potęgi Stanów Zjednoczonych, co wiedzą Niemcy, ale nie Zełenski, przekonany o wszechmocy Berlina, Brukseli i lewackiej ideologii, która zalała Europę oraz Stany Zjednoczone. Komik z Kijowa został wystawiony do strzału i stał się postacią tragikomiczną. W Białym Domu Zełenski zderzył się ze ścianą i uderzył się mocno w głowę – zamroczyło go i nie wygląda na to, że szybko z tego zamroczenia wyjdzie. Widać jak na dłoni, że prezydent Ukrainy nie chce pokoju, bo nie chcą go również działający na Ukrainie różni oligarchowie. Dodajmy, że sam Zełenski nie jest człowiekiem ubogim, wprost przeciwnie, i taki na przykład Andrzej Duda, prezydent Polski, jest przy nim po prostu nędzarzem. Majątek Zełenskiego jest różnie wyceniany: od co najmniej kilkudziesięciu milionów dolarów do jednego miliarda i 400 milionów dolarów. Tylko jego willa w Forte dei Marmi we Włoszech wyceniana była w 2020 roku na 4 i pół miliona dolarów, czyli 20 milionów złotych – tyle sam zgłosił w zeznaniu podatkowym. Andrzej Duda poza okresem prezydentury mieszka natomiast w bloku w Krakowie… Jak tu się połapać, który kraj jest naprawdę biedny? Takiego bogacza-kosmopolitę warto zapytać, który kraj jest jego krajem? Bo nie wygląda na to, że jest nim Ukraina. W każdym razie Ukraińcy po jego kabotyńskich wyczynach w Białym Domu nie powinni go więcej wpuszczać w granice kraju.

Leszek SosnowskiZałożyciel i prezes wydawnictwa Biały Kruk


J.D. Vance również krytykuje koalicję 13 grudnia. Zagraża ona sojuszowi polsko-amerykańskiemu:

https://www.youtube.com/watch?v=xtlobPV4MYc 



























******

 Moje konto w Salonie24 z wielką radością udostępniam Osobom nietuzinkowym, które mają do przekazania w przestrzeni medialnej informacje o sprawach istotnych.
(lg)

LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka