Carpe Diem litery w ramach
Carpe Diem litery w ramach
LechGalicki LechGalicki
104
BLOG

Cztery problemy, czyli PPPP. / Felieton dr. n. med. Wojciecha Żebrowskiego

LechGalicki LechGalicki Kultura Obserwuj notkę 0
Pochwaliłem się Państwu dawno, dawno temu twórczością Janusa K., mojego kolegi i przyjaciela od "podstawówki" i LO w Makowie Mazowieckim, inżyniera elektronika z Warszawy. Obdarował mnie m.in. książeczką: "Solenizancka suita" napisaną z okazjii "pięćdziesiątki" swojej szwagierki. Był to zdobnie wydany okolicznościowy tautogram, w którym wszystkie wyrazy tekstu zaczynały się na literę"S". Próbowałem go naśladować ale nie dałem rady. Jedyne, co przedsięwziąłem, to próba opisania czterech różnych problemów na literę P /prawo, pieniądze, populacja, PiS/. Stąd czterokrotna obecność "P" w tytule. Dla uspokojenia oświadczam, że będzie to w zamierzeniu moja ostatnia próba pisemnej wypowiedzi obywatelskiej. Czas dla wnuków! W.Ż.

       Polska jest Kobietą - OBRAZ OLEJNY - Rafał Olbiński | TouchofArt                                                                                              image

        P - jak Prawo    


       W państwie demokratycznym, w społeczeństwie XXI wieku żyjącym w Europie, zasadą niepodlegającą dyskusji powinno być przestrzeganie przez władzę i obywateli obowiązującego prawa. Już samo jego obchodzenie bywa naganne i karalne, o czym może przekonać się PiS, o ile decyzja PKW dotycząca  zmniejszenia subwencji wyborczej, zaskarżona do najwyższej instancji, zostanie podtrzymana przez Sąd Najwyższy. Przykrych konsekwencji "falandyzacji prawa" nie odczuł nigdy prezydent Lech Wałęsa. Co zatem może czekać byłego Przewodniczącego Rady Europy a obecnego premiera Polski oraz jego ministra sprawiedliwości, skoro ten pierwszy - D.Tusk- otwarcie zapowiada korzystanie z prawa według własnego uznania, bez oglądania się na jego literę, ducha i hierarchię a minister A. Bodnar deklaruje dopiero post factum szukanie jakiegoś uzasadnienia dla arbitralnych decyzji szefa. Pal sześć niechybną karę. Ale strach pomyśleć, jakie szkody musi to poczynić w psychice wielu osób, zwłaszcza ludzi młodych oraz we współpracy narodowej i międzynarodowej. Z autopsji wiemy, iż nie brakuje ludzi, niejako z natury skłonnych do bezprawia. A cóż dopiero, kiedy zachęcający przykład płynie z góry a w społeczeństwie rozpycha się agresywna laicyzacja. Przecież to, co robi nasz reprezentacyjny duet jest dla mnie, obywatela zaangażowanego patriotycznie, sabotażem i demoralizacją! Przedwczesne, nie potwierdzone wyrokiem sądu, szastanie epitetem "złodzieje" wobec byłych rządzących, obecnie posłów RP, jest wysoce nieeleganckie, nieodpowiedzialne i szkodliwe.. Poważnego uszczerbku doznaje bowiem nie tylko wizerunek pomawianych osób ale całego państwa. Automatycznie atakujemy też godność przywódców krajów, z którymi ich polscy odpowiednicy przez osiem lat rządów spotykali się, rozmawiali i ustalali wiele ważkich decyzji. W świetle notorycznych pomówień o "złodziejstwo" wszyscy oni mają prawo czuć się teraz wysoce zniesmaczeni, o ile nie współwinni zarzutów współpracy z rzekomymi przestępcami. Można też zapytać czy umowy międzynarodowe zawarte w takim gronie pozostają ważne?     
      Czy pominięcie D.Tuska na pożegnalnym spotkaniu Prezydenta USA Joe Bidena w Berlinie i umieszczenie go w ostatnim rzędzie na zdjęciu  dopiero co zakończonego zebrania przywódców europejskich w Budapeszcie mogło być częściowo zawinione owym nieobyczajnym zachowywaniem polityka i stanowić pierwszą zapowiedż jego politycznego końca? Mogło, tym bardziej, że są powszechnie znane jego wcześniejsze, wielce nieuprawnione tyrady wobec D.Trumpa obrzucanego przez demokratów wieloma zarzutami i obarczonego wysokimi karami,wtedy jeszcze kandydata  a dziś już prezydenta elekta USA /Bytom, 17.03.2023/. Także te głoszone w Wilnie wobec przywódców Węgier, kierujących się w pierwszej kolejności bezpieczeństwem swojego kraju. O pierwszym z wymienionych Tusk nieopacznie mówił, jako o rzekomym, zwerbowanym rosyjskim agencie, Węgrom zaś - wypominał "zdradę Europy". O tym, jak wysoce niegodziwym i niezręcznym politycznie było wtedy przypinanie łatki D.Trumpowi świadczyć może obecne, kolejne, publiczne zaparcie się prawdy i odwet dyscyplinarny D.Tuska wobec dziennikarki, która ten fakt przypomniała. A nie było to jedyne głośne medialne zaparcie się siebie, próba "anulowania" własnych słów i czynów. Wystarczy przypomnieć sprawę sławetnego werbalnego "cofnięcia" podpisu z opublikowanego już dokumentu Prezydenta RP!

                         TY!DZIEŃ OTWARTY: OBRAZ I METAFORA

                                                         image

Po "demokracji ludowej" - B. Bieruta i "demokracji socjalistycznej"- E. Gierka, "demokracja walcząca" W. Jaruzelskiego i D.Tuska jest już trzecią mutacją demokracji zaoferowaną nam, Polakom, po II Wojnie Światowej. Smutne, że upływa ona w atmosferze jawnej nienawiści i zemsty podczas gdy kraj zaczyna na wielu poziomach korodować. Warto w tym miejscu przypomnieć, że rozwój nauki, gospodarki, kultury odbywa się z reguły na zasadzie ciągłości, poprzez rozwijanie i doskonalenie dorobku poprzedników albo ich twórczą, merytoryczną krytykę. W przyrodzie - wyjątkowo także przez mutacje. Korzysta na tym przyroda, gospodarka i technika, kraj i świat. Dobrym przykładem pokojowego postrzegania różnic jest sejmowa wypowiedż podkanclerzego Piotra Myszkowskiego z 1565 roku, skierowana ex cathedra do mocno zwaśnionych pod względem religijnym posłów: "Rozumienie różne Pisma niech miłości nie targa między nami, ani niech jeden drugiemu nie urąga, niech każdy przy swoim rozumieniu pozostaje".  Z respektu dla szanowania rożnych punktów widzenia i odrębności własnych wizji narodziły się Barcelonie dwa wyjątkowej urody obiekty architektoniczne, religijny i świecki, zaprojektowane przez dwóch geniuszy - Antonia Gaudiego i Lluisa Demenecha. Pierwszy jest autorem Świątyni Pokutnej Świętej Rodziny - Sagrada Familia, a drugi - Szpitala Santa Creu i Sant Pau, czyli szpitala św. Pawła. Obaj twórcy inspirowali się naturą, z tym, że Gaudi artystycznie ją odtwarzał, Demenech zaś zrobił wszystko, aby jej nie przesłaniać.Obaj pozostawili po sobie prawdziwe arcydzieła.Tak bliskie sąsiedztwo świątyni i szpitala nie jest chyba przypadkowe. Osobiście interpretuje je, jako materialny symbol przymiotów lekarza - Wiedzy i Ducha. Natomiast fakt, że po tragicznym wypadku Gaudi trafił do szpitalu swojego "rywala" dowodzi i przekonuje, że wcześniejsze dokonania konkurencji też mają sens i mogą być użyteczne pro publico bono.
   Czy można kreatywnie i owocnie konkurować również w polityce?
   Można! Trzeba tylko chcieć i chrześcijańską caritas w sercu mieć!
   Szanowny Panie Premierze Tusk - nienawiść i żądzę anihilacji opozycji niech zastąpi refleksja historyczna i moralna. Zyska Pan i Polska.     Warto zaryzykować! Jako obywatel kresowego Szczecina szczerze o to proszę, więcej, zdecydowanie się się tego domagam.

   Wojciech Żebrowski

image

Dr n. med. Wojciech Żebrowski
Uznany lekarz - ortopeda, chirurg.
Absolwent szczecińskiej Pomorskiej Akademii Medycznej.  Uczeń prof.Tomasza Żuka - twórcy szczecińskiej szkoły ortopedycznej. Wiedzę i doświadczenie zawodowe uzupełniał w wiodących klinikach uniwersyteckich Bolonii, Padwy, Florencji i Bresci /stypendysta rządu włoskiego/.
      Motto: ”Urbem, urbem, mi Rufe,cole et in ista luce vive! ".
   Założyciel i aktywny członek Stowarzyszenia "Senat Obywateli Szczecina" -  skrót:/S.O.S./ .

            

https://senatobywateli.szczecin.pl/stowarzyszenie/

Od lat Autor, to spiritus movens działań w sferze upowszechniania wysokiej kultury, historii Polski i wszystkiego co służy dobru oraz podwyższeniu intelektualnej jakości egzystencji, w polskich dniach powszednich i świętach narodowych, przede wszystkim  społeczności Szczecina.










******

 Moje konto w Salonie24 z wielką radością udostępniam Osobom nietuzinkowym, które mają do przekazania w przestrzeni medialnej  informacje o sprawach istotnych.

(lg)











LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura