Strajk w Stoczni Gdańskiej, sierpień 1980 r. Robotnicy i dekoracje strajkowe na murze stoczni (fot. Leonard Szmaglik, ze zbiorów Europejskiego Centrum Solidarności, opublikowano na licencji  Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.
Strajk w Stoczni Gdańskiej, sierpień 1980 r. Robotnicy i dekoracje strajkowe na murze stoczni (fot. Leonard Szmaglik, ze zbiorów Europejskiego Centrum Solidarności, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.
LechGalicki LechGalicki
287
BLOG

Żmijowe plemię na wieki.Przełomy - chwile? Autor: Wojciech Żebrowski

LechGalicki LechGalicki Społeczeństwo Obserwuj notkę 4
Obecnie w ramach UE Niemcy starają się, jak mogą, ingerować w polską politykę, lobbując i finansując "swoje" organizacje pozarządowe i liderów wybranych formacji politycznych, stosując presję i szantaż na forum KE i UE, a także,,z butnym uśmiechem" podbierając gratisowo wykształconych młodych i zdolnych Polaków do pracy w Niemczech.

           FOT.( arch.) : 1 WRZEŚNIA 1939 ROKU - agresywny, ludobójczy, barbarzyński napad na niepodległą Polskę  Pierwsze strzały II wojny światowej padły na Westerplatte 1 IX 1939 roku o godz. 4.45, kiedy niemiecki pancernik Schleswig-Holstein ostrzelał polską Wojskową Składnicę Tranzytową. Pięć minut wcześniej niemieckie lotnictwo przeprowadziło terrorystyczny atak i zbombardowało, praktycznie niszcząc miasto Wieluń.                                                                                                    image

        Doroczny przełom sierpnia i września kieruje myśli Polaków w stronę rocznicy SOLIDARNOŚCI i rocznicy wybuchu II Wojny Światowej. To są dwa jubileusze dwóch skrajnie przeciwstawnych, wielkich wydarzeń światowych.     
  Ta pierwsza, rocznica powstania SOLIDARNOŚCI, historycznie młodsza, napawa nas i narody świata radością oraz dumą. Druga odwrotnie, jest gorzka i przywołuje najczarniejsze skojarzenia. Oba wydarzenia zawdzięczają swoje miejsce i opinię w historii własnym obywatelom. To bardzo ważna konstatacja, nie wolno o niej nigdy,- przenigdy - zapominać! Matecznikiem SOLIDARNOŚĆ była zniewolona, głównie robotnicza Polska a faszystowskich Niemiec wolne społeczeństwo i własne państwo. Polacy buntowali się i organizowali, bo chcieli żyć, jako wolni obywatele suwerennego kraju. Społeczeństwo wolnych Niemców organizowało się z myślą, by zniewolić innych. SOLIDARNOŚĆ, co jest historycznym ewenementem, wykluczała od początku walkę zbrojną, jako metodę osiągnięcia wyznaczonego celu. Mała innowacyjność ciężkich jak ich Leopardy Niemców, nie pozwoliła  na żadną oryginalność, przygotowali więc i powtórzyli to, co zwykle robili, czyli agresję i walkę zbrojną.

                                                                                                                   image

Na dachu stoczni w Gdańsku-sierpień 1980.

SOLIDARNOŚĆ pomogła sąsiednim krajom stać się wolnymi i suwerennymi, Niemcy odwrotnie - sąsiadów zniewolili i podporządkowali. Ideologia działań faszystowskich Niemiec oparta była na kłamstwie i nienawiści, idea SOLIDARNOŚCI - na prawdzie i chrześcijańskim braterstwie. Symbolami niemieckiej  polityki do dziś pozostają krew i łzy wielu polskich rodzin oraz doszczętnie zniszczone mury ich domów i miast. Symbolami polskiej SOLIDARNOŚCI -  radość, entuzjazm i euforia własnych obywateli, społeczeństw Europy, wszystkich świadków upadku muru berlińskiego i rozpadu ZSRR.

image

Strajk w Stoczni Gdańskiej, sierpień 1980 r. Mieszkańcy Gdańska po drugiej stronie płotu stoczniowego (fot. Leonard Szmaglik, ze zbiorów Europejskiego Centrum Solidarności, opublikowano na licencji  Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska). 

    Dlatego o rocznicy pierwszego wydarzenia Polacy chcą i zawsze będą pamiętać, o drugiej Niemcy, jako główny i jedyny winny, chcieliby na zawsze zapomnieć. Ludzie polskiej SOLIDARNOŚCI od początku odwoływali się do pomocy Boga Wszechmogącego uczestnicząc w mszach świętych organizowanych w miejscu walki, Niemcy zaś do  "boga niemieckiego" słowami, które przytaczam na samym końcu. Po wojnie zbrodniarze niemieccy w większości uniknęli kary, piastowali nawet funkcje publiczne. Bohaterowie powojennej walki o wolną Polskę byli podstępnie aresztowani, torturowani i mordowani, ludzie SOLIDARNOŚCI zaś internowani i poniżani. Niemcy otrzymali pieniądze na odbudowę kraju i przemysłu z Planu Marshalla. Polakom przyjąć ich nie kazano, trafiły do ZSRR. Dzięki temu darowi i germańskiej  dyscyplinie Niemcy rozwijały się gospodarczo windując stopę życiową i poziom zamożności społeczeństwa na najwyższy poziom w Europie. Polacy tymczasem krajową produkcją przemysłową i własną pracą obligatoryjnie wspierali "czerwonego brata" pozostawiając dla siebie "resztki ze stołu". Wystarczy przypomnieć, że pensja adiunkta kliniki do 1980 r. wynosiła 8 dolarów USA!  Niemcy wypłaciły reparacje wojenne wielu krajom nawet za niewielkie zniszczenia, Polsce nadal odmawiają należnych odszkodowań za wręcz kosmiczne krzywdy ludzkie, materialne i moralne. Również obecnie w ramach UE starają się, jak mogą, ingerować w polską politykę, lobbując i finansując "swoje" organizacje pozarządowe i liderów wybranych formacji politycznych, stosują presję i szantaż na forum KE i UE, a także podbierając gratisowo wykształconych młodych i zdolnych Polaków do pracy w Niemczech.    
       " Dobry Niemiec, to martwy Niemiec" - żartowała kiedyś jedna z bardziej doświadczonych życiowo moich koleżanek. Oburzające, iż mimo tak głębokich i oczywistych przeciwieństw obu narodów zdarza się niektórym politykom z polskim paszportem wołać na forach międzynarodowych o jeszcze bardziej aktywne "przywództwo" polityczne Niemiec w Europie /sic!/.To dlatego do nich oraz do ich wyborców kieruję w pierwszej kolejności tłumaczone na język polski słowa germańskiej "Modlitwy do niemieckiego boga", przytoczone przez "Dziennik Powszechny" w 1939r., wtedy masowo rozpowszechnianej w Niemczech:     

        " Poraż, o panie, bezwładem ręce i nogi Polaków/ Zrób z nich kaleki, poraż ich oczy ślepotą/Tak męża, jak kobietę ukaż głupotą i głuchotą/ Spraw, żeby lud polski gromadami całymi zmieniał się w popiół/ Ażeby z kobietą i z dzieckiem został zniszczony, sprzedany w niewolę/ Niech nasza noga rozdepcze ich pola zasiane! / Użycz nam nadmiernej rozkoszy mordowania dorosłych, jak też i dzieci/ Pozwól zanurzyć nasz miecz w ich ciało/ I spraw, że kraj polski w morzu krwi i zgliszczach zniszczeje/ Niemieckie serce nie da się zmiękczyć/ Zamiast pokoju, niech wojna zapanuje między dwoma państwami/ A jeśli kiedyś będę się zbroił do walki na śmierć i życie/ To będę wołał, umierając: zmień, o panie Polskę w pustynię"      

       

Wydaje się, że każdy zdroworozsądkowy obywatel RP łatwo znajdzie paralele obecnej polityki z tezami owej

"modlitwy".

 Szczególnie  ostatni jej verset upodobała sobie europejska   "koalicja 13 grudnia i 8 gwiazdek" sprawująca obecnie rządy w Polsce.   

                                                              https://culture.pl/pl/dzielo/filip-cwik-zaloba-narodowa


                        Z szacunkiem, podziękowaniem za postawę w dniach przełomowych dla całego narodu i z pozdrowieniami dla aktywnych wtedy działaczy SOLIDARNOŚCI a dziś naszych członków i sympatyków :

Min. Ewarysta Waligórskiego, prof. Józefa Hałasy, prof. Wenancjusza Domagały, prof. Elżbiety Ronin- Walknowskiej, dr. n. med. Michała Kurowskiego, dr. Bogusława Zarzyckiego i red. Lecha Galickiego.  

       W imieniu stowarzyszenia Senat Obywateli Szczecina / S.O.S/       

    Wojciech Żebrowski

                                                    



image

   
            


 Dr n. med. Wojciech Żebrowski
Uznany lekarz - ortopeda, chirurg.Absolwent szczecińskiej Pomorskiej Akademii Medycznej.  Uczeń prof.Tomasza Żuka - twórcy szczecińskiej szkoły ortopedycznej. Wiedzę i doświadczenie zawodowe uzupełniał w wiodących klinikach uniwersyteckich Bolonii, Padwy, Florencji i Bresci /stypendysta rządu włoskiego/. Motto: ”Urbem, urbem, mi Rufe,cole et in ista luce vive! ".
   Założyciel i aktywny członek Stowarzyszenia "Senat Obywateli Szczecina" -  skrót:/S.O.S./ .
            

  Link:            https://senatobywateli.szczecin.pl/stowarzyszenie/





 Od lat Autor, to spiritus movens działań w sferze upowszechniania wysokiej kultury, historii Polski i wszystkiego co służy dobru oraz podwyższeniu intelektualnej jakości egzystencji, w polskich dniach powszednich i świętach narodowych, przede wszystkim  społeczności Szczecina.





 








    Od lat Autor, to spiritus movens działań w sferze upowszechniania wysokiej kultury, historii Polski i wszystkiego co służy dobru oraz podwyższeniu intelektualnej jakości egzystencji, w polskich dniach powszednich i świętach narodowych, przede wszystkim  społeczności Szczecina.







LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo