W aktualnym numerze miesięcznika kulturalnego( Wiara, Patriotyzm i Sztuka ) WPIS NR 10( m.in.):
LESZEK SOSNOWSKI: ZAWIODŁY ELITY
ANDRZEJ NOWAK: NARÓD BEZ PAMIĘCI JEST STRACONY
BP IGNACY DEC: ZŁO W OPAKOWANIU DOBRA
JOLANTA SOSNOWSKA: OGNISTE DŁUTO KUĆMY
KRZYSZTOF OŻÓG: CHYLMY CZOŁA PRZED MIECHOWITĄ
KRZYSZTOF SZCZERSKI: ODWAGA, NADZIEJA, ZAUFANIE WG JPII
WOJCIECH POLAK: WDZIĘCZNOŚĆ I NIEWDZIĘCZNOŚĆ
WOJCIECH RESZCZYŃSKI : ANTIDOTUM KONECZNEGO
Rekomendacje WPIS-u:
Ks. prof. Waldemar Chrostowski
Prenumerata sprawia, że „WPiS. Wiara, Patriotyzm i Sztuka” przestaje być gościem w naszym domu, a staje się jednym z domowników. Rozszerza horyzonty myślowe, karmi pamięć oraz chrześcijańską i polską tożsamość oraz sprzyja kształtowaniu takiej przyszłości, jakiej naprawdę pragniemy dla swojej rodziny, Ojczyzny i Kościoła.
Prof. Andrzej Nowak
„WPiS” to dobre, pożywne słowo na trudny czas. „WPiS” przynosi otuchę: nie jesteśmy sami, mamy wspaniałe dziedzictwo, mamy argumenty, mamy potężnych opiekunów, z błogosławionym Janem Pawłem II, błogosławionym księdzem Jerzym, świętą Faustyną. Mamy dziś także wśród nas wspaniałych obrońców dobrej sprawy. O tym „WPiS” najlepiej przypomina.
Pojawił się już najnowszy, październikowy numer „Wpisu”. Jak każdego miesiąca przygotowaliśmy dla Państwa wyselekcjonowany zbiór felietonów na aktualne tematy, frapujące reportaże i wywiady, a także – serię artykułów poświęconych zagadnieniom historycznym powiązanym z bieżącymi rocznicami. Wybitny specjalista Leszek Sosnowski nie ukrywa, że – mimo zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości w ostatnich wyborach – sytuacja Polski jest wyjątkowo trudna i niebezpieczna. Autor nie omieszkał wytknąć błędów PiS-u w kampanii wyborczej, wśród których najpoważniejszym było zbyt słabe i mało wyraziste powiązanie z wartościami chrześcijańskimi, a także – zbyt mała siła ekspresji kampanii w mediach. Innymi słowy – „kurs cały czas był dobry, tylko nie było na czym dopłynąć do celu”. Z kolei prof. Andrzej Nowak przypomina o tym, jak doniosłe znaczenie ma pamięć narodowa, dlaczego chciano nam ją odebrać zarówno w czasie zaborów, jak i teraz i dlaczego liderzy dążący do ugody z wrogimi Polsce mocarstwami zawsze stanowili dla niej śmiertelne zagrożenie. Prezentujemy także wyjątkowy artykuł bp. Ignacego Deca o permanentnie stosowanym przez siły zła podstępie – prezentowaniu (się) kłamstwa jako prawdy. Autor podkreśla także, iż coraz bardziej postępująca agresja wobec chrześcijaństwa stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo dla wszystkich dziedzin życia – od nauki, poprzez prawo, aż po egzystencjalne zagrożenie dla cywilizacji europejskiej. Z kolei prof. Wojciech Polak nagłaśnia szokującą prawdę o niewdzięczności i tchórzostwie cesarza Austrii Leopolda I i austriackich dygnitarzy wobec króla Jana III Sobieskiego i polskiego rycerstwa tuż po odniesionej wiktorii wiedeńskiej. Cesarz, przebywający podczas szturmu tureckiego na Wiedeń ok. 350 km od stolicy, po powrocie nawet nie potrafił przywitać polskiego władcy i zwycięzcy Imperium Osmańskiego w sposób godny króla! Walny polski udział w rozgromieniu w 1683 r. potęgi tureckiej pod Wiedniem do tej pory jest przemilczany w historiografii zachodniej. Prezentujemy także interesujące reportaże – z patriotycznej uroczystości Białego Kruka w krakowskich Łagiewnikach i z frapującej wystawy rzeźb znakomitego krakowskiego artysty – prof. Wincentego Kućmy. Z kolei prof. Krzysztof Szczerski – ambasador Polski przy ONZ – przypomina uniwersalny charakter nauczania św. Jana Pawła II, dziś w bezpardonowy sposób atakowanego przez środowiska lewicowe. Październikowy „Wpis” to ponad 120 stron frapującej lektury!
Zawiodły elity. Znakomity publicysta Leszek Sosnowski nie owija w bawełnę – kurs PiS-u był dobry, ale sposób realizowania go kaleki pod wieloma względami, stąd – mimo zwycięstwa – poważne problemy ukierunkowanego na wartości katolickie i narodowe ugrupowania. Co dalej z Polską?
,,Pejzaż powyborczy". Rys. Ewa Barańska- Jamrozik
W najnowszym, październikowym numerze miesięcznika „Wpis” ukazał się dość bulwersujący artykuł Leszka Sosnowskiego, krytycznie analizujący kampanię wyborczą PiS-u. Polecam.
Polska przegrywa, gdy przewagę uzyskują liderzy ugodowi Prof. Andrzej Nowak przypomina, iż utrata pamięci narodowej (chodzi o pamięć zarówno o zwycięstwach, jak i o klęskach) zawsze konsekwentnie prowadzi do utraty suwerenności. Podobnie tragiczne konsekwencje ma dojście do głosu dowódców ugodowych wobec wrogich Polsce mocarstw.
Pięć lat projektu PGE „Tablice pamięci” – chodzi o charakterystyczne dla Warszawy tablice Karola Tchorka upamiętniające miejsca męczeńskiej śmierci Polaków z rąk niemieckich oprawców. Materiał powstał przy współpracy z PGE.
Zło przemyca się dziś w opakowaniu dobra, a kłamstwo w opakowaniu prawdy Bp Ignacy Dec nie ma co do tego żadnych wątpliwości; agresja wobec chrześcijaństwa, motywowana argumentami o... humanitaryzmie stanowi jedno z najgroźniejszych zjawisk zagrażających istnieniu cywilizacji europejskiej.
Po wiktorii wiedeńskiej nie pozwalano grzebać zmarłych i poległych polskich żołnierzy na austriackich cmentarzach, a cesarz Leopold I, choć sam w bitwie nie brał udziału, nawet nie zadał sobie trudu, aby przywitać Jana III w sposób godny króla. Dziś – nie tylko dla Austriaków – temat polskiej wiktorii pod Wiedniem jest wyjątkowo niewygodny.
Enea kupiła od PAD RES farmę fotowoltaiczną o mocy 35 MW zlokalizowaną w Wielkopolsce Materiał powstał we współpracy z Eneą.
Fejk tysiąclecia i pomniejsze Prof. Michał Wojciechowski w przenikliwy sposób ukazuje prawdę o najsłynniejszych, utrwalonych w powszechnej świadomości zmyśleniach historycznych – np. o tym, że reformacja i działalność Lutra ożywiły ducha chrześcijańskiego (jedno z największych funkcjonujących w świadomości wielu osób kłamstw), czy też o słowach sławnych ludzi, które nie padły z ich ust (np. Maria Antonina nigdy nie wypowiedziała słów o chlebie i ciastkach).
Prof. Feliks Koneczny – antidotum na kołoobłęd Postać słynnego historyka i erudyty, twórcy oryginalnej koncepcji cywilizacyjnej przypomina Wojciech Reszczyński.
Ofiara ukartowanego sądu pokazowego oraz 32-miesięcznych tortur zadawanych przez sadystycznych komunistów Druga część opowieści o niezłomnym biskupie Czesławie Kaczmarku, więzionym i torturowanym przez komunistycznych siepaczy. Artykuł Piotra Boronia.
Olśnieni blaskiem dawnej Rzeczypospolitej Reportaż ze spotkania patriotycznego Białego Kruka w krakowskich Łagiewnikach.
Piórem walczył o Polaków. Skutecznie! Prof. Krzysztof Ożóg przypomina postać znakomitego, dziś nieco zapomnianego (jest szansa, żeby to zmienić) polskiego kronikarza Marcina Miechowity.
Rzeźby wypalane ognistym dłutem. Reportaż Jolanty Sosnowskiej z wystawy znakomitych prac prof. Wincentego Kućmy zorganizowanej w krakowskim Pałacu Sztuki.
Odwaga, nadzieja, zaufanie według Jana Pawła II Artykuł prof. Krzysztofa Szczerskiego, ambasadora RP przy ONZ; znakomity mąż stanu przypomina, iż nauczanie papieża Polaka ma ponadczasowy wymiar dla świata.
Polacy nie powinni niczego spodziewać się od Europy „Powstanie Listopadowe dało Europie dobrodziejstwo pokoju – strasznym naszym kosztem”, o czym przypomina prof. Henryk Kocój, jeden z najwybitniejszych znawców wydarzeń polskiego powstania z l. 1830-1831.
Rzeszowski pomnik patologii i nierozliczonego bezprawia O. dr Cyprian Moryc przypomina, że Pomnik Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie wzniesiony na zagrabionym terenie ogrodów bernardyńskich dziś jest symbolem nierozliczonego bezprawia. Do tego budzi skojarzenia co najmniej obsceniczne.
Świadomy znaczenia Polski jako przedmurza chrześcijaństwa Czesław Ryszka przypomina postać św. o. Stanisława Papczyńskiego – kapłana, który błogosławił króla Jana III Sobieskiego i polskie zastępy wyruszające pod Wiedeń.
Własne miasto podnosiło prestiż możnowładcy Artykuł prof. Stefana Ciary z cyklu „Państwo staropolskie”. Historia Zamościa, Żółkwi, Wejherowa i wielu innych miast...
W łagrach północy Tragiczne losy polskich rodzin masowo wywożonych na nieludzką ziemię. Tekst dr. Marka Klecela.
Skażenie, którego nie zauważamy O powiązaniach łączących umiejętność samodzielnego myślenia z wiarą i zdolnością do podejmowania właściwych moralnych wyborów pisze ks. prof. Janusz Królikowski.
Mistrzowie, czeladnicy i chłopcy cechowi Jak wyglądała średniowieczna organizacja pracy? Jakie umiejętności należało osiągnąć, aby z czeladnika stać się mistrzem? Ile trwało terminowanie, zanim można było pomyśleć o własnym zakładzie? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań można znaleźć w najnowszym artykule prof. Ryszarda Kantora.
Nie chciała być gwiazdą opery. Historia życia jednej z największych gwiazd światowej wokalistyki – Stefanii Woytowicz; ta wielka dama wśród polskich sopranów dramatycznych nigdy nie wstydziła się przywiązania do wiary katolickiej i do polskości.
50 lat od pamiętnego triumfu Jerzego Szczakiela. Postać świetnego żużlowca – pierwszego polskiego indywidualnego mistrza świata przypomina Krzysztof Szujecki.
Świato-podgląd, przegląd informacji ze świata.
Krzyżówka z nagrodami
A ponadto: materiały reklamowe najnowszych książek Białego Kruka, propozycja ich zamawiania i poruszający wiersz Leszka Długosza.
* * *
Aneks Salonowy
Pisz człowiecze, książki czytaj, nie wiesz - pytaj, bo czas uciecze
Zwykle pisanie sprawia mi przyjemność niewiarygodną. Spełniam się. Bywa, że nienawidzę pisania. Po co to wszystko? Znudzony jestem w tych okolicznościach otaczającej mnie rzeczywistości. A jest ona niezwykła. I co?
Pisanie jest darem. Poeta. Wie o tym każdy dziennikarz . Ale pisze przecież nie tylko żurnalista. Tworzy w wymiarze słowa: poeta ("tylko głowa nie ta"), prozaik (gdy zakwitnie w jego głowie fabuły gaik), urzędnik, sekretarka... Wiele piszących osób jest. I kucharka może zapisywać znakomite przepisy kulinarne itd. Przy okazji: "kucharka może także rządzić". Niestety nie w kuchni słowa. A i uczeń czy też student zapisuje mądre wiedzy klucze do potęgi ("ucz się, ucz, bo nauka to do potęgi klucz") darowane mu przez nauczyciela/wykładowcę... Albo nie notuje, bo z katedry wieje nudą. Wiej wietrze, duj, duj, duj... I tak z paplaniny... nic. W jego mniemaniu.
Pisanie jest także koszmarem. Zapisujesz na ten przykład tytuł w zamyśle wspaniałego twojego nieprzeciętnego artykułu/opowiadania/wiersza... Pustka. Ślęczysz nad pustą kartką/przed ekranem komputera... i nic. Pustka w głowie, a wena twórcza nic nie podpowie. Wtedy nie piszesz realnie, ale cierpisz ("cierp umyśle, cierp ciało, boś chciało") niewyobrażalnie. No, nie mów, że siadasz i tak z kopyta: słowo za słowem i tekst wspaniały, rach, ciach gotowy. Cóż, zdarza się cud pisania w iluminacyjnym stanie ducha i umysłu. Stop.
Wtedy nie można podpisać się pod prozą lub poezją. Bo jakże tak? To nie nasze dzieło! My występujemy w tym przypadku tylko jako narzędzie przekazu. Tylko dla wieszczów jest zarezerwowany iluminacyjny sposób pisania. I tylko ów wieszcz może się pod tak spłodzonym przy udziale oświecenia twórczego wiekopomnym tekstem podpisać własnym imieniem i nazwiskiem. Bo został wybrany przez Potęgę Tworzenia Słowa (PTS). I sprawa to nie jest nowa. Wieszcz zwykle datowany jest na wiek dziewiętnasty lub przełom dziewiętnastego i dwudziestego wieku.
I co tu więcej pisać. Wiadomym jest, że wynalazek pisma spotkał się z długotrwałym sprzeciwem i oburzeniem wręcz świętym jako coś, co z pewnością podkopie moralność i organizację społeczną.Egipska legenda powiada, że kiedy bóg Toth przekazał królowi Tamosowi sztukę pisania, dobry król nazwał ją wrogiem cywilizacji.(...). Każda znana nam litera była kiedyś obrazkiem, podobnie jak znaki drogowe czy znaki zodiaku są nimi dziś.* Przecież to żenada. Sprawa pospolita, że hej!( wietrze wiej!). A czy domorosły dziennikarz jest malarzem nieszczęśliwym? Wobec tego poddaję w wątpliwość stwierdzenie (sam je na początku tego tekstu przytoczyłem w szaleńczym amoku pisania), że pisanie jest darem. Muszę to przemyśleć.
Przy okazji. Do wniosku, że czytanie tego co zostało napisane (np. książki) jest nonsensowne doszła większość Polaków. Nie czytają pisma, które jest, zgodnie z zasłyszaną legendą, wrogiem cywilizacji. Dla kogo i po co wobec tego pisać?
Pisz człowiecze, książki czytaj, pytaj, czas uciecze. Dobry tytuł? Taki sobie. Zbyt długi. Ciekawe jak go wykuć pismem klinowym.
Lech Galicki
Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura