Pomnik Rotmustrza Witolda Pileckiego w Warszawie
Pomnik Rotmustrza Witolda Pileckiego w Warszawie
LechGalicki LechGalicki
205
BLOG

Aresztowanie Witolda Pileckiego w roku 1940

LechGalicki LechGalicki Kultura Obserwuj notkę 1
Witold Pilecki herbu Leliwa ps. „Witold”, „Druh”; nazwiska konspiracyjne „Roman Jezierski”, „Tomasz Serafiński”, „Leon Bryjak”, „Jan Uznański”, „Witold Smoliński”; kryptonim T-IV – rotmistrz kawalerii Wojska Polskiego, współzałożyciel Tajnej Armii Polskiej, żołnierz Armii Krajowej, więzień i organizator ruchu oporu w ... Wikipedia Data i miejsce urodzenia: 13 maja 1901, Ołoniec, Rosja Data i miejsce śmierci: 25 maja 1948, Areszt Śledczy Warszawa-Mokotów, Warszawa Dzieci: Zofia Optułowicz, Andrzej Pilecki Żona: Maria Pilecka (od 1931) Rodzice: Julian Pilecki, Ludwika Pilecka Rodzeństwo: Józef Pilecki, Jerzy Pilecki, Maria Pilecka, Wanda Pilecka

Wykorzystano tekst: Reduta Dobrego Imienia/Polish League Against Defamation

W Warszawie pomnik Pileckiego wzniesiono przy al. Wojska Polskiego. To właśnie tam 19 września 1940 r. oficer ten został zatrzymany przez Niemców w ogromnej łapance, a następnie został wywieziony do miejsca, które przeszło do historii, jako „piekło na ziemi” czyli Konzentrationslager Auschwitz.

                                                               image
  Pilecki był polskim patriotą, który walczył za Ojczyznę już w trakcie wojny polsko-bolszewickiej. A warto przypomnieć, że miał wówczas niecałe dwadzieścia lat. Później realizował się jako społecznik, prowadzący majątek ziemianin, a także oficer rezerwy czy też poeta. Nic zatem dziwnego, że gdy Niemcy i Sowieci wywołali II wojnę światową, napadając na Polskę we wrześniu 1939 r. Pilecki ruszył do walki. Był żołnierzem 19 oraz 41 Dywizji Piechoty.

 Po klęsce nie złożył jednak broni. Wyjechał do Warszawy i wraz z grupą znajomych założył jedną z pierwszych organizacji konspiracyjnych czyli Tajną Armię Polską. Jej dowódcą został mjr Jan Włodarkiewicz, natomiast główny bohater niniejszego szkicu objął m.in. stanowisko szefa sztabu, przyjmując ps. „Witold”. Była to organizacja, która składała się głównie z żołnierzy oraz cywilów, którym bliskie były chrześcijańskie idee. Nic zatem dziwnego, że działacze TAP, a przynajmniej jej założyciele składali przysięgę na ręce legendarnego polskiego kapłana ks. Jana Ziei.


W połowie 1940 r. kilku członków TAP ze ścisłego kierownictwa tej organizacji zostało przez Niemców zatrzymanych. Po przeprowadzeniu wywiadu okazało się, że ludzie ci zostali wywiezieni do obozu koncentracyjnego Auschwitz, który był ulokowany w koszarach wojskowych, leżących na terenie dzisiejszego Oświęcimia. W tamtym czasie nikt nie przypuszczał, że miejsce to stanie się symbolem niemieckich zbrodni w okresie II wojny światowej. Początkowo KL Auschwitz było jednym z wielu obozów koncentracyjnych, jakie Niemcy hitlerowskie zakładali już od lat 30. XX w.


KL Auschwitz zaczęło funkcjonować 14 czerwca 1940 r. czyli w dniu przyjazdu pierwszych aresztantów z więzienia w Tarnowie. W tej grupie był np. Tadeusz „Teddy” Pietrzykowski – przedwojenny polski bokser, który o swoje życie musiał walczyć na pięści także podczas pobytu w KL Auschwitz.
W sierpniu 1940 r., czyli w okresie aresztowań kilku współtowarzyszy Pileckiego, Włodarkiewicz zorganizował naradę, na której podjęta została decyzja o tym, że „Witold”, posiadający wówczas stopień wojskowy podporucznika zostanie wysłany do Auschwitz.              image

 





Witold Pilecki

Do najważniejszych jego zadań należało sprawdzenie możliwości uwolnienia przebywających tam więźniów oraz zorganizowania siatki wywiadowczej. W wielu opracowaniach historycznych powielana jest zatem błędna informacja, że inicjatorem powyżej opisanej operacji, czyli przedostania się do Auschwitz był sam Pilecki.


Podporucznik został do tego zmuszony, być może rozkazem, a być może presją, przez swojego dowódcę, czyli Jana Włodarkiewicza. Ten ostatni miał nawet powiedzieć Pileckiemu: „No, spotkał ciebie zaszczyt, twoje nazwisko wymieniłem u »Grota« [gen. Stefana Roweckiego] jako jedynego oficera, który tego dokona [wykona zadanie w Auschwitz]”. Niektórzy badacze sądzą jednak, że wysłanie „Witolda” poza Warszawę mogło być spowodowane niechęcią komendanta TAP do rozmów, jakie Pilecki podjął z przedstawicielami najważniejszej i największej polskiej organizacji konspiracyjnej, czyli Związku Walki Zbrojnej, a które dotyczyły scalenia obu organizacji. Wydarzenie to przerodziło się w spór, o którym Pilecki wspominał w swoim powojennym raporcie.


Pomimo decyzji Włodarkiewicza Pilecki nie był do końca przekonany co do słuszności wykonania wyżej opisanego zadania. Z tego powodu uniknął łapanki, jaka miała miejsce na warszawskim Żoliborzu, jeszcze w pierwszej połowie sierpnia 1940 r. Ostatecznie jednak zdecydował się na wyjazd do Auschwitz. Musiał jednak tylko poczekać na odpowiednią okazję. Ta nadarzyła się o poranku, w dniu 19 września 1940 r. W tym dniu Niemcy przeprowadzili ogromną łapankę, która swoim zasięgiem objęła m.in. warszawskie dzielnice, takie jak Grochów i Żoliborz, a nawet domy przy ul. Grójeckiej. Niemcy otaczali wówczas budynki mieszkalne, a następnie wchodzili do poszczególnych mieszkań i wyprowadzali mężczyzn, w wieku od osiemnastu do czterdziestu pięciu lat. W tym czasie Pilecki przebywał u swojej szwagierki Eleonory Ostrowskiej, mieszkającej przy wspomnianej na początku przy al. Wojska Polskiego. Tuż przed przyjściem Niemców do tego mieszkania do drzwi zapukał dozorca – Jan Kiliański (członek TAP), który przekazał informację o łapance i zaproponował „Witoldowi” dwie możliwości ucieczki. Ten jednak, ku zdziwieniu Ostrowskiej i Kiliańskiego nie zdecydował się na taki krok, tylko pozwolił, żeby hitlerowcy go zatrzymali. Następnie został wywieziony, podobnie jak blisko dwa tysiące osób, do koszar przy warszawskiej ul. Szwoleżerów, gdzie przed wybuchem wojny stacjonował 1 Pułk Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego.

Dzień później Niemcy dokonali rejestracji skazanych – Pilecki występował wtedy pod nazwiskiem Tomasza Serafińskiego – a w kolejnych zaczęli ich wywozić. Część z nich trafiła na roboty przymusowe do Prus Wschodnich, inni do obozów pracy w zachodnich Niemczech a jeszcze inni do KL Auschwitz. Tych ostatnich było zresztą najwięcej – ponad tysiąc stu mężczyzn, wśród których znajdował się Pilecki.

Niemiecki KL Auschwitz-Bierenau -link:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Auschwitz-Birkenau

Transport ten dotarł do celu w nocy z 21 na 22 września 1940 r. Dla Witolda Pileckiego, który od tamtego momentu był numerem 4859 zaczynał się zupełnie nowy, i jakże trudny moment życia.

                                                                                                            image

LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura