Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
"przestępczy" to określenie dla mnie zdecydowanie zbyt silne.
Zbyt silne?
No to jak inaczej okreslilbys bandytyzm drogowy Gersdorföw?
Jak bym określił?
A jak ci się podoba:
Ziobrowska prokuratura nie jest w stanie oskarżyć Gensdorfów za bandytyzm drogowy
albo:
Czy Ziobrowska prokuratura ma jakieś powiązania z przestępczymi działaniami Gensdorfów?
to duże nadużycie.
Instytucja obsadzona przez dublerów, osoby o "wybitnych" osiągnięciach naukowych
i tych dla których umowa z partią jest ważniejsza od konstytucji.
Tymczasem mgr. Przyłębska spełnia wymogi formalne do bycia prezesem TK, zaś subiektywna opinia jednego profesora prawa nie stanowi o tym czy mgr Przyłębska wykonuje te funkcję zgodnie ze standardami i prawem, bo do takiej oceny prof. Wyrembiak jest zwyczajnie nieuprawniony.
Gdyby w ten sposób oceniać jak to zrobiłeś w swoim tekście to trudno byłoby o obiektywną ocenę np mgr pielęgniarstwa prowadzącej w sposób wzorowy jeden ze szpitali na Opolszczyźnie. Mógłbyś dodać do tego "autorytet" prof Grodzkiego, który stwierdziłby, że nie podziela sposobów kierowania szpitalem i realizowania polityki zdrowotnej w taki sposób.
Problem w tym, że jak zweryfikujemy wyniki finansowe i wskaźniki rentowności, w prowadzonych przez te dwie osoby szpitalach to okaże się, że prof Grodzki, wybitny ekspert w dziedzinie medycyny, doprowadził swój szpital prawie do upadłości, a mgr pielęgniarstwa radzi sobie lepiej niż większość absolwentów kierunku "zarządzanie" i MBA.
Tak wygląda pisanie opinii bez wkładu merytorycznego. Równie dobrze możesz przyjąć kryterium estetyki wyglądu do oceny. Słabiutko...
Rzadko się zdarza, aby komentarz był na tyle rzeczowy i "to the point" abym czuł nieodpartą potrzebę merytorycznej dyskusji. A taki Twój jest. A więc pozwalam sobie przekazać Ci mój komplement.
Co do meritum, to wydaje mi się, że dyskusja o "konstytucyjnych" kompetencjach, lub ich braku, pani magister Przyłębskiej jest, dla mnie przynajmniej, zbyteczna. Wystarczy zapoznać się z jej karierą zawodową i ocenami jej środowiska o wykonywanej sędziowskiej pracy oraz braku jakiegokolwiek śladu jej zawodowych osiągnięć w dość specjalistycznej dziedzinie krajowych i międzynarodowych zagadnień konstytucyjności, aby dojść do wniosku, że dyskusja o jej kompetentności i autorytecie w tej sprawie nadaje się raczej do przeniesienia w sferę satyry lub ironii. A przecież to ona ma decydujący głos w sprawach dotyczących rozstrzygania spraw o wadze państwowej. Co więcej wystarczy porównać jej zawodowe osiągnięcia z tymi prof Pawłowicz czy prof Muszyńskiego (chociaż te osoby z innych powodów nie powinny zasiadać w TK), aby dostrzec absurdalność sytuacji.
Inna sprawą, dla mnie zasadniczą i widoczną od samego początku objęcia władzy przez PiS są oczywiste znaki i działania, moim zdaniem, przede wszystkim Jarosława Kaczyńskiego, do uczynienia z TK instytucji fasadowej, pozbawionej jakichkolwiek cech niezależności i całkowicie podporządkowanej PiSowskiej władzy. Moim zdaniem jest to całkowicie widoczne dla obiektywnego obserwatora jakim z pewnością jesteś.Można oczywiście dyskutować, że w przeszłości takie uzależnienia też były, lecz nigdy tak wyrażne i wprost bezczelne. Bo jakże inaczej nazwać niejednokrotne zawoalowane sugestie prezesa Kaczyńskiego o PREZES TK jako "odkryciu towarzyskim"? To przecież bezczelne podważanie autorytetu tego organu. Bo przecież równie dobrze mógłby, czy powinien mówić o niezłomnym charakterze, ogromnej wiedzy prawniczej lub wspaniałej znajomości konstytucjonalnych, kompleksowych problemów.
Reasumując.
Sprawy dotyczące wszystkich problemów TK, i wielu podobnych dotyczących obecnej władzy, osiągają często taki poziom nie tylko absurdu co niekompetencji i zwykłej bezczelności, że często jedyną możliwą reakcją może być ironia, satyra czy "emigracja duchowa".
Znacznie lepiej teraz to w komentarzu napisałeś niż w dość "pochopnym" tekście i szanuję to, pomimo pewnych różnic w ocenie, a w zasadnie nie w samej ocenie osoby/osób ile w ocenie sytemu, pozwalającego na "igraszki" jakiejkolwiek władzy z instytucjami, które w założeniu powinny być niezależne. I to wydaje mi się główną przywarą naszej "demokracji",której zmieniający się przedstawiciele traktują te instytucje jak zdobycz wyborczą. Niestety jest to grzech wszystkich partii, tylko inaczej wgląda emanacja tego podporządkowania np TK celom stricte politycznym.
Moim zdaniem problem jest szerszy, bo konflikt w sądownictwie głównie opiera się na polityce i ideologii, której poddały się środowiska prawnicze, reprezentujące tzw. trzecia władzę, a takie wpływy są rzeczą niedopuszczalną, niezależnie od tego kto rządzi. Ale sprawy zaszły już tak daleko i konflikt jest tak głęboki, że jakiekolwiek ustępstwa jednej ze stron postrzegany jest jako realne zagrożenie polityczne i to może tłumaczyć nonsensowne utrzymywanie personalne konkretnych osób na konkretnych stanowiskach, pomimo ewidentnych zastrzeżeń, co do ich niezależności .
Tak więc zgoda co do oceny, ale z rozszerzeniem na więcej środowisk politycznych, bo problem jest moim zdaniem głębszy. Skusiłbym się nawet na stwierdzenie, że jest to wynik bardzo anachronicznego i mętnego prawa, które w Polsce pozwala na dość swobodną interpretację nieprecyzyjnych celowo przepisów. Niestety, żadna z partii politycznych nie wykazuje chęci aby to zmienić, a o ponadpartyjnej zgodzie w tej kwestii nawet nie marzę.
Zgoda.
Polską tragedią jest to, ,że nawet partia pretendująca do sanacji polskiego systemu politycznego tylko te wszystkie niedociągnięcia, usterki, błędy z przeszłości, nie tylko systemowo nie zaczęła poprawiać, ale znacznie je pogłębiła a niektóre doprowadziła do absurdu. Sytuacja którą nie trudno było przewidzieć analizując i życiorys i poglądy tak cynicznego polityka jakim jest Kaczyński. W przeszłości sytuację ratował Lech będący jakąś busolą dla swojego brata bliżniaka lecz z chwilą jego śmierci wszelkie zewnętrzne ograniczenia znikły pozostawiając Jarosława z jego, niczym nie krępowanymi, pomysłami na Polskę. Polskę którą tylko On może uratować, gdyż pozycja jaką tworzył i siebie w niej umieścił nie pozwalała na ŻADNE krytyczne głosy, dyskusje czy panele ekspertów.
Miał zawsze przekonanie że system autokratyczny ( wzorem był Orban) w którym właśnie On i tylko On jest ostatecznym decydentem jest tym czego Polska potrzebuje. I Kaczyński kończy niestety jak każdy starzejący się autokrata próbując ratować molocha którego sam stworzył.
Nigdy nie zrozumiałem jak człowiek inteligentny nie potrafi zrozumieć, że państwa nie da się TRWALE zreformować opierając się na poparciu jednej partii i jednej, czasowej przecież włądzy. Jak to jest możliwe, że w sprawach Narodu i Państwa (zdrowie, edukacja, obrona, innowacje, energetyka) nie potrafił nie tyle stworzyć co zapoczątkować możliwości do PONADPARTYJNEGO gremium zajmującego się istotnymi sprawami rozłożonymi nawet na dziesiątki lat. Nie robię sobie oczywiście iluzji, że jest to tylko wyłącznie wina Kaczyńskiego i Pisu, ale nie dostrzegłem jakiejkolwiek inicjatywy w tym kierunku. Żadnych starań czy uświadomienia społeczeństwu, że są sprawy wymagające konsensusu, gdyż wymaga tego RACJA STANU. I jeżeli druga strona w sposób ewidentny uchyla się od tego typu porozumień to można opozycję o coś oskarżać. W tej chwili opozycja robi, mniej lub bardziej nieudolnie, to co każda opozycja robi: krytykuje rządzących.
J. Kaczyński nie dorósł do roli MĘŻA STANU nie mówiąc o Zbawicielu. Nie potrafił stworzyć systemowych rozwiązań w żywotnych sprawach dla społeczeństwa opierając się przede wszystkim interesem partyjnym. A przykładem są 13, czy 14te emerytury. Przecież można było wprowadzić systemowe podwyżki emerytur na wiele lat rozwiązujące problem tej grupy społecznej.
A prawo? Częściowo można problemy tłumaczyć Brukselą. Ale przecież żyjemy w określonej sytuacji politycznej, z określonymi zobowiązaniami polskiego państwa. Bagno któtr stworzył na życzenie Kaczyńskiego Ziobro jest kamieniem młyńskim jeszcze na wiele lat. Istniejące problemy nierozwiązane, dochodzi wiele, wiele nowych, polaryzacja środowiska na cztery fajerki a plusy? Możesz je wymienić?
Jak na jeden komentarz to chyba zbyt wiele :)
Ja generalnie bardzo krytycznie podchodzę w ogóle do obecnego systemu sprawowania władzy, bo jest on nie tylko anachroniczny, ale przede wszystkim mało wydajny, z przerośniętą administracją i wręcz patologicznymi regulacjami prawie wszystkich aspektów funkcjonowania państwa. Brakuje instrumentów samokontroli, które uniezależniałyby funkcjonowanie wielu obszarów funkcjonowania państwa od decyzji polityków którzy "mają pomysły". Paradoksalnie takie mechanizmy istnieją i sprawdzają się znakomicie w biznesie, gdzie po prostu głównym czynnikiem sprawczym stałej poprawy wydajności jest wyłącznie ekonomia, a nie polityka.
Niestety, żadna z opcji politycznych nie zdobyła się do tej pory na konsensus prowadzący do radykalnej zmiany ustrojowej, połączonej z całkowitą przebudową obecnego systemu. Ale aby to zrobić należałoby wstrzymać plemienne wojny polityczne na jakiś czas, a przynajmniej zidentyfikować te obszary, gdzie konsensus jest osiągalny - gospodarka, obronność, zdrowie. Powinien powstać ponadpartyjny zespół ludzi, o uwolnionej spod wpływów partykularnych interesów politycznych i ideologicznych, decyzyjności. Z mojego doświadczenia z jednej z branż wiem, że jest to możliwe i gdy polityka nie macza brudnych paluchów w technikalia i procesy naprawcze, to można w bardzo krótkim czasie osiągnąć bardzo wiele. A jeśli wpływ polityki jest pozytywny, tzn nie tylko "zielone światło" dla zmian, ale również wspieranie ich bez względu na poglądy, to idzie to jeszcze szybciej.
Współpracowałem wielokrotnie z wieloma przedstawicielami polityki niższych szczebli - od prawa do lewa. Nie zdarzyło się, bym miał jakieś problemy jeśli chodzi o kwestie merytoryczne - PO, PiS, PSL, SLD. Jest dla mnie niepojęte, że tak na prawdę ta polska wojenka trwa przez tak nieliczne grono zacietrzewionych ludzi. Nie rozgrzeszam nikogo i bez wględu na barwy partyjne.
Tak samo jak to,
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/ostra-krytyka-premiera-w-pis-mowia-o-zdradzie-polski-partii-i-polakow/6c8yfp5,79cfc278
A co innego może PiS zrobić?
Przecież nie może podjąć merytorycznej dyskusji na ten temat.
To dla rządzących tematy tabu.
Jak wiesz prapoczątek wyboru sędziów do TK który okazał się wyborem nielegalnym miał miejsce podczas kadencji sejmu PO - PSL.
Adresatami pytania finałowego zawartego w notce są więc osoby odpowiedzialne za tamten ruch. Z dwoma przewodniczącymi TK na czele, urzędującym,- prof. Rzeplińskim i byłym,- prof. Zollem, który zapytany, dlaczego nie reagował przeciw powoływaniu sędziów na zapas odpowiedział, że mu to umknęło uwadze.
Te postawy są zupełnym przeciwieństwem tego, jak wyobrażasz sobie, sądząc na podstawie przykładów które wymieniłeś, właściwą postawę etyczną sędziów TK, nie mówiąc już o ich przewodniczących. Na oddzielną uwagę w tym zestawie nazwisk zasługuje prof. Ewa Łętowska, były RPO i sędzia TK, która bodaj jako jedyna akcentuje i przypomina konstytucyjną zasadę WSPÓŁDZIAŁANIA władz w granicach posiadanych kompetencji.
W tym kontekście właściwie to ja oczekuję Twojej odpowiedzi na pytanie, dokąd zaprowadziła TK (Polskę) postawa dwóch przewodniczących TK?
"...Jak wiesz prapoczątek wyboru sędziów do TK który okazał się wyborem nielegalnym miał miejsce podczas kadencji sejmu PO - PSL...."
3 sędziów zostało wybranych zgodnie z prawem a tylko 2 nie.
Premier Beata Szydło rozmyślnie nie pozwoliła na opublikowanie wyroków TK. Do czego nie miała prawa.
https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/1088925,niepublikowanie-wyrokow-tk.html
Dobra, od teraz już wiesz, że pomysł nielegalnych działań legislacyjnych w odniesieniu do Trybunału Konstytucyjnego, które władza dobrej zmiany musiała usunąć, wyszedł od poprzednich władz i prezesa Rzeplińskiego. Cóż więcej trzeba, by dostrzec bezprawie tamtej władzy, kontynuowane potem już jako totalna opozycja.
Druga sprawa o której celowo usiłujesz zapomnieć, przez co posługujesz się lipną, niestety utrwaloną narracją, rozpowszechnianą przez łżeelity i różne przydupasy kasty.
Nie można mówić o żadnych dublerach,
Żaden z sędziów wskazanych przez sejm do objęcia służby w Trybunale Konstytucyjnym nie był mianowany na to stanowisko, nie złożył ślubowania przed jego objęciem ani nie zgłosił się do prezesa TK celem objęcia służby.
Także zarzut wobec premier Szydło nie może się ostać. Premier nie ma wyznaczonego terminu do przekazania dokumentu do publikacji.
Ma to zrobić niezwłocznie.
Interpretacja prawna tego terminu mówi o wykonaniu czynności bez zbędnej zwłoki. Ty będziesz twierdził, że zwłoka była zbędna, inni, że w znanych okolicznościach o żadnej zwłoce nie mogło być mowy.
Dobre!
A nie udałoby ci się napisać, po polskiemu, o co ci właściwie chodzi?
ps.
ps."...lewactwo to lewactwo..."
Podoba mi się ta definicja
--------------------------------
Jakimże ograniczeniom musi podlegać ktoś, kto w słowach o dostrzeganiu różnic w rozumieniu konstytucji widzi, cyt. "HORRENDALNĄ krytykę" drugiej osoby?
Wiem, cieszy Cię (głupio) jak znajdujesz najmniejsze choćby przejawy niesubordynacji w ekipie, której nie szanujesz. Tu imho nie mamy z czymś takim do czynienia, szczególnie przypominając o niezawisłości sędziego.
Jezu Drogi!
Czy ty w ogóle wiesz o czym mówisz?
I czy wiesz do czego piję używając słowa HORRENDALNIE?
Zastępca mgr Julii Przyłebskiej, prof Mariusz Muszyński o swojej szefowej;
...przede wszystkim uważam, że moja znajomość i rozumienie Konstytucji różni się jednak horrendalnie od znajomości i rozumienia tego aktu przez Panią Prezes".
Czy on, według ciebie, daje do zrozumienia, że sam NIE ZNA i NIE ROZUMIE Konstytucji, czy jednak dotyczy to jego szefowej?
Czy nie przyszła Ci na myśl nieco inna interpretacja? Taka mianowicie, że zwyczajnie usiłuje przekonać odbiorców, że występują między nimi różnice interpretacyjne. Ogłaszanie, że "nie zna" jest tylko formą gołosłownego podlizywania się takim ludziom jak Ty. Pielęgnowanie atrybutu niezawisłości sędziowskiej na tym m.in. polega.
Natomiast niską ocenę naszego TK podzielam w całej rozciągłości. Ze smutkiem, dodajmy. Warto jednak pamiętać, że i poprzednie składy TK nie cechowały się nadmierną samodzielnością (jeżeli nie chodziło o interes klanowy prawniczy, wtedy podziały magicznie znikały).
Żadna demokracj nie jest idealna, ta w USA ma przykrywkę ponieważ jest mocarstwem czyli decydentem w wielu sprawach. I tam boje o skład SN odbywają się za każdej prezydenckiej kadencji, ale jakieś formy są zachowane. U nas zeszło to kompletnie na psy a skład i kandydatury TK były świadomie przez decydentów prowadzone w ten sposób, aby skompromitować ten organ jako niezależną i kompetentną placówkę prawa konstytucjonalnego. Jest to oczywiście w zgodzie z przekonaniami i działaniem pana Jarosława, w którym partia odgrywa decydującą rolę w ocenianiu co jest dobre i złe. A że przy okazji oznacza to niszczenie instytucji i ich autorytetu to tym lepiej. Przecież TK to jest tylko jeden z przykładów jak w obecnej polityce liczy się głównie i przede wszystkim DYSPOZYCYJNOŚĆ i według niej przyznawane są apanaże.
Zresztą takie podejście jest cechą systemów autorytarnych a Prezes takie ciągoty miał od zawsze.