Polaków duchowe uzdrawianie wchodzi w następną fazę. Przedstawiciele PiS-owskiego rządu w osobie wiceministra zdrowia spotykają się z przedstawicielami Polskiego Stowarzyszenia Duchowych Uzdrowicieli (PSDU) w celu wprowadzenia duchowego uzdrawiania do PUBLICZNEJ służby zdrowia. "Potrzeba więcej rozmów i prezentacji, aby oswoić Ministerstwo z dobrodziejstwami tej formy terapii" piszą uzdrowiciele i wyrażają nadzieję, że pacjenci będą mogli skorzystać z tej formy „leczenia”.
„Prowadziliśmy rozmowy o wprowadzeniu duchowego uzdrawiania, jako oficjalnej metody leczenia refundowanej przez NFZ” - mówi nam członkini zarządu PSDU Bogumiła Kubalańca. Wyjaśniała członkom Ministerstwa Zdrowia: „Wspomagamy tradycyjne leczenie boską energią pobieraną z kosmosu.”
Była premier Szydło wypowiadała się w przeszłości na temat NIESZCZEPIENIA dzieci ponieważ nie można lekceważąc głosów rodziców niezgadzających się na takie metody zapobiegania chorób. Jak widać Ministerstwo Zdrowia idzie dalej i rozwija niestandardowe metody uzdrawiania i leczenia tak popularne kilkadziesiąt lat temu w cieszących się olbrzymim powodzeniem ruchach NEW AGE. Położenie dłoni na chorym organie i przesłanie do niego energii z kosmosu jest „zabiegiem” niezbyt kosztownym, aparatury do tego jeszcze nie wymyślono, a więc niskim kosztem można tysiące ludzi uzdrowić i wskoczyć do czołówki państw leczących skutecznie, lecz niestety metodami kosztownymi i nienaturalnymi.
Organizacja PSDU zrzesza DUCHOWYCH dyplomowanych (?) uzdrowicieli, którzy niosą pomoc poprzez duchowe uzdrawianie polegające na modlitwie, medytacji i nakładaniu rąk. Wykształcenie medyczne nie jest wymagane, prawna odpowiedzialność również nie no bo w końcu nakładać ręce to każdy może a badań naukowych uzasadniających jakiekolwiek pozytywne rezultaty podobnych „medycznych” szarlatanerii jeszcze nikt nie wymyślił.
Środków finansowych dla młodych lekarzy rezydentów brakowało, bo co ci młodzi gówniarze sobie wyobrażają – opinie dość popularne w obozie „dobrej zmiany” radzącej młodziakom wyjazd jak im się w Polsce nie podoba. Ministerstwo Zdrowia chce jednak coś polepszyć, bo przecież kolejki, miesiące czy lata czekania na wiele badań, bezduszność i braki kadrowe, lekarze nie chcą na dyżurach latać 24 godziny z oddziału na oddział, a więc zatrudnimy ZNACHORÓW NA ETACIE.
„Dobra zmiana” wkroczyła na salony służby zdrowia. Urzędnicze ELITY obecnego rządu dają sobie tłumaczyć, na czym duchowe uzdrawianie polega i na ile może pomóc pacjentom w nękanej plagami egipskimi PUBLICZNEJ służbie zdrowia. Wysocy urzędnicy ministerstwa, prawdopodobnie z ministrem na czele mają czas, pieniądze i intelektualne potrzeby pozwalające na poważne i oficjalne dyskusje o metodach leczenia uznawanych do tej pory za PARANORMALNE.
Kto wie, czy już niedługo za publiczne pieniądze, przynajmniej niektóre choroby nie będą leczone przez „wdech, wydech i napięcie mięśni nóg i rąk”.
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo