Rząd a właściwie ZUS potrzebuje na gwałt pieniędzy. To wiedzieliśmy od zawsze, ale najnowsze plany złożone w Sejmie uściślają sposoby na ich zdobycie. Płacisz składki krócej niż 15 lat to nie tylko emerytury nie będziesz otrzymywał, ale odłożonych na swoje konto pieniędzy ZUS nie odda. Dlaczego? No bo to nie Twoje! "Nie możemy traktować wkładu emerytalnego jako swego rodzaju rachunku oszczędnościowego na starość” mówił w Sejmie wiceminister pracy Marcin Zieleniecki a zapis ustawy stanowi: „należy rozważyć kwestię prawa do emerytury dopiero po przepracowaniu określonego okresu, tj. 15 lat składkowych”.
Pomysł przedstawiony przez PiS-wskiego ministra jest NOWATORSKI i różni się nawet od propozycji samego ZUS-u proponującego wprowadzenie minimalnego stażu pracy 15 lat dla kobiet i 20 lat dla mężczyzn, aby otrzymywać emeryturę. Ale ZUS chciał jednorazowo WYPŁACIĆ zgromadzone do tej pory środki ich posiadaczowi. Rząd już tego nie proponuje i chce Po Prostu położyć łapę na płaconych regularnie przez lata emerytalnych składkach mówiąc: TO NIE TWOJE PIENIĄDZE!
Aby po przepracowaniu 15 lat otrzymać jakieś grosze z ZUS-u trzeba będzie jeszcze UDOWODNIĆ, że rzeczywiście się pracowało a nie było np. na chorobowym czy jakimkolwiek zwolnieniu. Uległeś wcześniej wypadkowi, pracować nie mogłeś – twoja strata. Kto by się przejmował takimi duperelami jak w rządowo-ZUSowskiej kasie pusto a będzie jeszcze dużo gorzej, bo przecież będziemy krócej pracować, czyli ogólnie rzecz biorąc mniej na ZUS płacić ale za to dłużej żyć.
Czy podobne „złodziejstwo” byłoby zgodne z Konstytucją? No o tym to zadecydowałby już TK a ten przecież jak wiadomo jest z nadania Suwerena, a więc nie powinien WŁADZY z nadania Suwerena przeszkadzać, gdyż sprawiedliwość społeczna i państwowe finanse to coś więcej niż dbanie o prywatną emeryturę. Jak w kasie pusto to ktoś musi płacić a nietrudno się domyśleć, kto będzie tym obciążony.
Krócej pracować – wszyscy (prawie) się cieszyli a obietnice wyborcze trzeba przecież wypełnić. Na myślenie nie było czasu a przecież to właśnie ci najstarsi, przed emeryturą, bulą największe stawki zasilając kasę ZuS-u, gdyż prawie zawsze pod koniec kariery najwięcej się zarabia. Tych pieniędzy już nie będzie a płacić emerytom trzeba. Myślenie trzeba znowu włączyć i to robi pan minister składając projekt rządowy w Sejmie. Obywatele przecież dali władzy szerokie kompetencje do zapewnienia nam dobrobytu. Co rząd obecnie próbuje robić(?)
Właśnie dzisiaj rząd zatwierdził plan Rozwoju ministra Morawieckiego do roku 2020. Zaplanowane wydatki 2 tysiące MILIARDÓW złotych na inwestycje z czego ¾ czyli 1.500 tysiąca MILIARDÓW ze środków PUBLICZNYCH. Jednocześnie minister oświadcza: "Na wszystkie te programy społeczne, które w zeszłym roku wydaliśmy 40 mld zł więcej niż nasi poprzednicy, a w tym roku 50 mld zł, a w ślad za redukcją wieku emerytalnego będzie to 60 mld zł więcej niż nasi poprzednicy”. Programy społeczne kosztują, obniżenie progu emerytalnego również, inwestować trzeba, wydatki rosną a więc zaczyna się szukanie dodatkowych środków finansowych. A gdzie najprościej je znaleźć?
U EMERYTÓW moi drodzy, u EMERYTÓW!
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo