Najważniejsze wybory od ponad trzydziestu lat – to była jednoznaczna przedwyborcza ocena PiS-u i totalnej opozycji. Rekordowa frekwencja niewidziana nawet w pierwszych, demokratycznych wyborach, tę ocenę potwierdziła. Polacy w momentach decydujących potrafili sobie uświadomić o co toczy się gra. Jarosław Kaczyński ze swoją wodzowską partią zamykający Polskę w okopach PiS-owskiego widzenia świata i socjalistycznego pojmowania społeczeństwa czekającego na podarki władzy dla wybranych grup społecznych, został drastycznie i bezlitośnie wybudzony ze swoich marzeń o zostaniu „zbawcą Narodu” w emeryckich kapciach.
Arogancja, pycha i pogarda do olbrzymich mas społecznych nie zgadzających się z prowadzoną partyjno-rządową polityką i nieustannie naznaczanych piętnem zdrady, zaprzaństwa i wrogości dla podstawowych narodowych interesów, w konfrontacji z demokratycznymi regułami gry zostały napiętnowane i jednoznacznie odrzucone w wyborczym procesie. Totalna opozycja, przez 8 lat krytykująca, wytykająca błędy, pokazująca afery i przez rządzących odsyłana systematycznie do kąta, głosem ludu pokazała co myśli o wypasionej władzy. SUWEREN się wypowiedział.
Władza bezczelnie oszukująca, która w ostatnich podrygach próbowała społeczeństwo przekonać, że brak benzyny spowodowany jest awariami pomp a malejąca cena to tylko rynkowe reguły w odpowiedzi na rosnące ceny ropy. Zapętlenie we własne kłamstwa idące tak daleko, że przestało się widzieć rzeczywistość. A przecież to tylko jeden, co prawda ostatni przykład, jak daleko można się posunąć w malowaniu trawy na zielono. Władza upoiła się władzą do poziomu utraty świadomości i kompletnie zatraciła to, co nazywamy „społecznym słuchem”. Negatywna kampania operująca karykaturalną „Winą Tuska” wypromowała lidera opozycji na zdobywającego największą ilość głosów (ok. 513 tysięcy) i deklasującego Jarosława Kaczyńskiego (ok. 177 tysięcy), którego ucieczka z W-wy przyniosła stratę 2 poselskich miejsc w świętokrzyskim, zamiast jakiegokolwiek zysku..
Mobilizacja społeczeństwa w kraju i za granicą okazała się imponująca. W momencie przełomowym, kiedy polska demokracja pod rządami PiS-u wyrażanie zmierzała w kierunku wyobcowania, utraty znaczenia w stosunkach międzynarodowych i partyjnej monopolizacji wszelakich instytucji mających kontrolować działania WAADZY. Kreowanie wrogów miało zastopować i zastępować współpracę i szukanie porozumienia. Jedne wytyczne do rozumienia interesów państwowych i narodowych miały być partyjną linią do określania, kto jest prawdziwym Polakiem a kto tylko pod niego się podszywa. Partyjne barwy a nie umiejętności i eksperckie konkursy miały decydować o ciepłych posadkach. Naciągane referendum nie PRZED decyzjami o wieku emerytalnym i płocie na granicy, ale już PO podjętych, rządowych decyzjach, miało przekonać o poparciu dla WAADZY.
PiS marzący o trzeciej kadencji będzie (prawie na pewno) zasiadał w ławach opozycji. Jarosław Kaczyński stracił też prawdopodobnie swojego kolejnego delfina. Premier Mariusz Morawiecki nie przyniósł PiS-owi niczego dobrego, a przecież kozioł ofiarny znaleźć się musi. Prawo i Sprawiedliwość będzie miało czas na analizy i zastanawianie się nad tym, o co właściwie tym Polakom chodziło nie potrafiącym docenić mądrości Prezesa i jego ambicji zrobienia Polakom dobrze.
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka