Odchodzenie na zasłużony odpoczynek? Spokojna starość z kapciami na nogach i cieszenie się rozlicznych możliwości wolnego czasu? Patrzenie jak następca(y) kontynuuje(ą) prace nad ULEPSZANIEM Polski i jej pozycji w świecie? To wszystko to tylko mrzonki, pan Prezes pracy jeszcze nie ukończył i nie zapowiada się, aby to wszystko się szybko stało. No bo jak można zapewnić Narodowi i Społeczeństwu dobrą przyszłość jak ten wierzga, miota się, protestuje, a własnych zwolenników ledwo 1/3 tego co dumnie zwie się SUWERENEM? Co prawda jak się rządzi to są inne dostępne metody, aby robić to, co ludziska za słuszne, prawe i sprawiedliwe powinni uważać. Przecież wybory są co 4 lata, a w międzyczasie przecież można robić to, co waadza uważa. Przecież te pozostałe 2/3 Narodu nie ma żadnej kontroli nad tym co się dzieje. Wszystkie, albo prawie wszystkie instytucje, urzędy, państwowe spółki i nawet prasa lokalna to MY, Suweren przecież.
Jarosław Kaczyński kontynuuje swoje dzieło. Ilość wrogów narasta, ruskie, niemce, własna i obca opozycja, unia jakaś tam, eskimosi ze swoim 447, ekolodzy, lgtb, cykliści, kobiety dzieci mordujące, pepiczki kłócące się o węgiel i wodę, terroryści na zielonej granicy i wrogowie w kinie – wróg nas otacza i zza każdego węgła wygląda. Wróg jest potrzebny, gdyż strach - ta pierwotna funkcja homo sapiens najlepiej mobilizuje i potrzebuje najmniej wyjaśnień, tłumaczeń i pytań dlaczego i po co. Zagrożeni i stłamszeni chętnie poddajemy się światłemu kierownictwu wytyczającemu nam ścieżkę ku lepszej przyszłości.
Jarosław Kaczyński zna drogę jaką powinniśmy podążać. I ta droga coraz bardziej oddala się od tej ze wspólnej Europy. W przedwyborczej gorączce nikt się już nie pyta dlaczego europejskie fundusze z Krajowego Planu odbudowy już ok. 900 dni czekają podpis polskiego rządu z prośbą o wypłatę. Te kilkadziesiąt miliardów euro przeznaczone na niezliczone inwestycje nikogo nie interesują. Może są nam niepotrzebne? Może ktoś powie: mamy przecież polskie złotówki i możemy sobie dodrukować jak będziemy chcieli? Albo pożyczymy i będziemy spłacać, my i nasze dzieci i wnuki przez następne 20-30 lat. Co zresztą już się dzieje. Ale nawet Orban fundusze z Brukseli dostanie a ten z UE też na bakier a potrafił jednak załatwić. Nasz bankier jakoś nie potrafi. Albo nie może lub mu nie wolno. Bo przecież to nie on trzyma lejce w dłoniach.
Unia jest zła. Ta konkluzja jest nam wtłaczana do głów coraz mocniej. Lasy nam zabierają, elektryki wpychają, fotowoltaikę sprzedają, imigrantów wpuszczają, lekarzy zabierają i prawo naprawiają. Żyć się nie da. Co prawda jakoś sobie te inne państwa radzą, 26 jak by nie było. Dyskutują, umawiają się, negocjują, planują, nawet chyba kłócą się. Jakoś to im się, lepiej czy gorzej, udaje. I jak do tej pory tylko jeden podziękował za współpracę. Ale GB to jednak wspólnota 56 państw a my niestety sami jak palec. Co prawda z dobrym wujaszkiem za wielką wodą, ale przecież nie ma nic za darmo. Płacimy i chyba nikt jeszcze nie podliczył ile to kosztuje.
Polexit – pojęcie częściej używane w memach niż brane serio pod uwagę. Ale czy naprawdę jesteśmy tak daleko od jego realizacji? W ciągu 4 lat dałoby się chyba to urzeczywistnić? Referendum rozpisywać nie trzeba, gdyż wynik byłby chyba niezadawalający. Można jednak trochę inaczej, kij w szprychy wkładać, hamulec pompować, pokazywać jak nas chcą zniszczyć, pieniędzy nie brać i mówić, że nie dają, mieć prawo, demokrację i sprawiedliwość inną niż w pozostałych 26 państwach i przekonywać, że tylko my mamy rację. Da się? Pewnie, że się da. Nie takie rzeczy robiliśmy. Potrafimy być silni, zwarci i gotowi.
No i wreszcie bylibyśmy sami. Marzenie każdego kawalera. Można będzie robić co się chce. I nie zawracać sobie głowy resztą świata czy Europy.
Niech na całym świecie wojna, Byle polska wieś zaciszna, Byle polska wieś spokojna.
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka