Wołyń.
Jedna z najtragiczniejszych, broczących krwią ran w polskiej historii. Dziesiątki tysięcy bestialsko pomordowanych dzieci, kobiet i niewinnych mężczyzn. Na Wołyniu, Podlasiu i Lubelszczyźnie. Polski parlament w uchwale z roku 2016 mówi o zbrodni ludobójstwa popełnionej przez ukraińskich nacjonalistów i ustanawia dzień 11 lipca Dniem Pamięci. Jarosław Kaczyński kilka dni temu, w radiowym wywiadzie w związku ze zbliżającymi się obchodami powiedział
„to było ludobójstwo wyjątkowo wręcz brutalne, okrutne, jeszcze gorsze niż to niemieckie. To było ludobójstwo i trzeba się z tym rozliczyć.
Kościół.
Ks, Isakowicz-Zaleski, katolicki duchowny obrządków ormiańskiego i łacińskiego, działacz społeczny, duszpasterz Ormian-katolików, wieloletni uczestnik opozycji antykomunistycznej w czasach PRL-u jako jeden z niewielu czynnie i bardzo aktywnie walczy od wielu lat o nagłośnienie, upamiętnienie, ekshumację i przeniesienie na cmentarze doczesnych szczątków ofiar tej zbrodni. Jako przedstawiciel Rodzin ofiar pomordowanych odczytał list skierowany do polskich i ukraińskich biskupów, na konferencji w siedzibie Episkopatu i po spotkaniu Rodzin z abp Gądeckim. Apeluje się w nim o:
- "ludobójstwo powinno być nazwane po imieniu, bez uciekania się do półprawd i eufemizmów",
- powinny być wspomniane także narodowości ofiar ludobójstwa (Polacy, ale też Żydzi, Czesi, Ormianie, Romowie i ci sprawiedliwi Ukraińcy, którzy ratowali Polaków),
- należyte upamiętnienie ofiar poprzez godny ich pochówek, poprzedzony ekshumacjami ciał zamordowanych.
W liście rodziny ofiar krytykują polityków obydwu krajów, którzy przez lata zwlekali z podjęciem w tej kwestii konkretnych decyzji. To, jak piszą, pogłębia rany i dodaje rodzinom dodatkowego cierpienia. A przecież – dodają – takich przeszkód nie było w przypadku upamiętnienia ofiar Zbrodni Katyńskiej i Holokaustu.
Polityka
Ks. Isakowicz-Zaleski nie pierwszy raz wyraża, często bardzo zdecydowanie, słowa krytyki o politykach reagujących, jego zdaniem, tchórzliwie, wyczekująco lub nie przywiązując odpowiedniej wagi do zdecydowanej postawy wobec zbrodni ludobójstwa na ówczesnych terenach Rzeczpospolitej. Tym razem krytyka skierowana była w kierunku prezydenta Dudy odwiedzającego na Ukrainie prezydenta Żeleńskiego. Ksiądz napisał m.in.:
„…Wyluzowany i uśmiechnięty Andrzej Duda odbył kolejną wycieczkę na Ukrainę na koszt podatnika. Jednak znów nie miał odwagi zapalić znicz i pomodlić się nad 'dołami śmierci'…”
Rzeczywiście, nic nie wiadomo, aby polski Prezydent w związku ze zbliżającą się rocznicą wykonał PUBLICZNY gest upamiętniający zbrodnię ludobójstwa. Ale Andrzej Duda poczuł się urażony i zganił przedstawiciela Rodzin ofiar zarzucając mu:
„BIEGANIE Z WIDŁAMI”, „PODSYCANIE NIENAWIŚCI MIĘDZY NASZYMI NARODAMI” (sic!) i sugerując uleganie rosyjskim wpływom.
Nie pierwszy to raz, kiedy krytyczne słowa pod adresem polityka wywołują odruch obronny i wywołują u niego zachowania lub wypowiedzi, porównywalne z przysłowiowym zachowaniem słonia w sklepie z porcelaną. Ksiądz piszący o wołyńskim ludobójstwie i wskazujący na możliwość okazania pamięci przez Prezydenta Dudę, poprzez zapalenie symbolicznej świeczki na jednym z miejsc będącym miejscem kryjącym prochy ofiar ludobójstwa , doczekuje się określenia „PODSYCANIA NIENAWIŚCI”.
Doprawdy nie wiem, czy po 8 latach sprawowania prezydenckiego urzędu można powiedzieć, że najwyższy przedstawiciel RP już wystarczająco wydoroślał.
Nazwanie ks. Isakowicza-Zaleskiego, przedstawiciela Rodzin ofiar Wołyńskiej rzezi, jako LATAJĄCEGO Z WIDŁAMI nie jest zwykłą wpadką.
Jest to niestety policzek nie tylko dla tego kapłana, ale i dla wszystkich których reprezentuje.
Ośmielam się więc powiedzieć:
Panie Prezydencie,
tak się nie godzi!
Księdzu Isakowicz-Zaleskiemu należą się przeprosiny
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka