W grudniu roku pańskiego 2016 prezydent Andrzej Duda powierzył p.o. prezesa Trybunału Konstytucyjnego pani magister Julii Przyłębskiej, a następnie zatwierdził jej nominację na tę funkcję. Z tej okazji powiedział:
„…o niezwykle ważne, aby tak istotny w kwestiach ustrojowych organ państwa, jakim w zakresie wymiaru sprawiedliwości – opisanego przecież w Konstytucji ‒ jest Trybunał Konstytucyjny, odzyskał pełną zdolność do normalnej pracy…”
Od momentu mianowania pani magister Przyłebskiej na szefa konstytucyjnego organu decydującego o najistotniejszych sprawach Rzeczpospolitej ilość wydawanych orzeczeń systematycznie malała, aby osiągnąć dno w w roku 2021, kiedy to wydano 18 orzeczeń. W porównaniu z rokiem 2015 (trybunał z prezesem prof. Andrzejem Rzeplińskim) jest to spadek ponad trzykrotny – 63 orzeczenia vs 18. Liczba kierowanych spraw do TK również systematycznie malała ze 135 (rok 2015) do 15 (rok 2020).
Pan Prezydent z okazji nominacji prezes Przyłębskiej:
„…Nie ma nic bardziej tragicznego dla wymiaru sprawiedliwości niż sytuacja, gdy obywatele latami czekają na załatwienie spraw, bo w ten sposób wymiar sprawiedliwości traci swoją wiarygodność. Dlatego bardzo proszę, aby to orzekanie odbywało się sprawnie…”
Ostatnie tygodnie media dostarczyły nam informacji o rokoszu w TK, gdzie grupa 6 sędziów kwestionuje przedłużenie jej kadencji i żąda nowych wyborów. Kryzys paraliżujący działanie tego organu i w zasadzie uniemożliwiający rozstrzygnięcie prezydenckiego wniosku w sprawie konstytucyjności ustawy o SN – decydującej o przyznaniu środków z Brukseli.
Kryzys zaczął się kłótniami o TK w roku 2016 i w jakimś sensie rozprzestrzenił się na cały resort sprawiedliwości, w którym już mało kto wie, a najmniej szeregowy obywatel, o co właściwie tutaj chodzi, i dotarł znowu do TK. Tego samego, których członków prezes Kaczyński wyznaczył do wypełniania nadrzędnej roli uzdrowienia krętych ścieżek (po PO) wymiaru sprawiedliwości. Tego samego w którym od 6 (słownie: sześć lat) leży nierozpoznany wniosek marszałka Kuchcińskiego o zbadanie sporu kompetencyjnego w sprawie ułaskawienia przez Prezydenta skazanych nieprawomocnym wyrokiem obecnych ministrów Kamińskiego i Wąsika.
Jeżeli coś najlepiej pokazuje działania „obecnej władzy „uzdrawiającej” Polskę z jej systemem prawa i sprawiedliwości to właśnie Trybunał Konstytucyjny magister Przyłębskiej jest tego ewidentnym przykładem. Rozprzestrzeniająca się choroba dotarła do miejsca w którym się zaczęła. A przecież TK z PiS-owskimi nominatami miał być w zamyśle remedium zaaplikowanym przez pierwszego prawnika / medyka Rzeczpospolitej i miał być, i był kontynuowany na całej szerokości prawniczych reform.
W ostatnim wywiadzie dla polskiego radia i TVP-Info prezes Kaczyński wypowiada opinię, że trzeba zrobić wszystko co można, aby środki z KPO otrzymać i żeby przywrócić praworządność w Unii Europejskiej. Już nie epatuje zawołaniem w kierunku Brukseli z lata ubiegłego roku: „koniec tego dobrego!” i nie wskazuje na Trybunał Konstytucyjny jako wzorzec dla UE. Z pokorą przyznaje, że w Unii musimy być i z dumą oznajmia, że musimy ją zmieniać.
Nie dodaje tylko czy matrycą do tych zmian ma być polski przykład reformowania resortu sprawiedliwości.
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo