W lipcu tego roku, podczas spotkania ze swoimi zwolennikami w Płocku Jarosław Kaczyński powiedział:
„…Mówię w tej chwili swoje zdanie, bo partyjnej decyzji nie ma, ale to zdanie jest krótkie: koniec tego dobrego!...”
mając na myśli „narzucone” przez Brukselę tzw. kamienie milowe Komisji Europejskiej, których spełnienie odblokuje 36 miliardów euro z Krajowego Planu Odbudowy.
W sierpniu w wywiadzie dla tygodnika „wSieci”:
„…Skoro w tym obszarze Komisja Europejska nie wypełnia swoich zobowiązań wobec Polski, to my nie mamy powodów wykonywać swoich zobowiązań wobec Unii Europejskiej..”
W październiku w Częstochowie:
„…To jest ciągle dość znaczący, ale margines środków, które Polska przeznacza na rozwój, a KPO jest tylko MARGINESEM całości, czyli ram finansowych głównych pieniędzy budżetowych…
…Dla nas Unia Europejska, to jest maska Niemiec. Bruksela jest maską Berlina…”
Słowa, obietnice, zapewnienia i przyrzeczenia – wszystko na użytek swoich wyborców śpiewających Prezesowi „Sto lat” i skandujących JA-RO-SŁAW!!
Dzisiaj Jarosław Kaczyński zdaje się mówić:
Odnieśliśmy moralne zwycięstwo, ale nie doceniliśmy powagi sytuacji i zaczyna brakować nam pieniędzy, a więc w imię pragmatyzmu będziemy się z UE dogadywać.
Główną przeszkodą w odblokowanie środków jest zawalona na całej linii reforma resortu sprawiedliwości. Upartyjnienie sądów i instancji prokuratury przez Ziobrę przyjęło rozmiary nieakceptowalne przez Brukselę a negowanie prawomocnych wyroków sądowych przywracających sędziów do wykonywania swoich obowiązków jest kpiną z państwa prawa i sprawiedliwości. Ziobro posiadający 20 szabel w Sejmie oraz, jak ćwierkają wróble na dachu, dane dochodzeniowe i prokuratorskie z wielu politycznych afer, stał się głównym rozgrywającym. Ale i on nie jest w stanie napełnić coraz bardziej pustoszejącej państwowej kasy.
Wolta Kaczyńskiego w tak krótkim okresie czasu znaczyłaby oczywiście utratę twarzy, ale tylko w normalnie funkcjonującej politycznej rzeczywistości. W naszych warunkach sympatycy Prezesa nazwą to polityczną mądrością a powrót do znienawidzonej Brukseli i rozmowy z rządzącymi w niej Niemcami cwaną polityczną rozgrywką pokazującą nasze, tylko Prezesowi znane, ukryte atuty. Wydaje się jednak, że prawda pokazana przez sondaż agencji IBRIS, w której 64% Polaków uznaje rząd PMM, JK I ZZ za odpowiedzialnych za wstrzymanie brukselskich dotacji i niskooprocentowanej pożyczki, za trochę bliższy prawdy.
Jest wprost nieprawdopodobne, że jeszcze kilka miesięcy czy tygodni temu decydenci partyjni i rządowi wmawiali nam (po polsku: kłamali) o wspaniałej sytuacji polskich finansów, aby tak nagle spuścić z tonu i udać się do Canossy. Można to tłumaczyć w różny sposób, lecz dwa z nich są chyba najbardziej logiczne: uważają Polaków za durni robiąc im wodę z mózgu albo nie mają pojęcia o rzeczywistym stanie polskiej gospodarki, jej finansów i zbliżającej się do 30% sklepowej inflacji.
Prawdopodobnie polski rząd będzie musiał po 7 latach oficjalnie uznać porażkę reformowania prawa i sprawiedliwości, oczywistość widoczną już od wielu lat, cofnąć lub znowu „zreformować” własne ustawy, winą obarczyć pana Zbyszka wołając „Dość już tego!”.
I ogłosić po raz kolejny moralne zwycięstwo nad Brukselą.
Z ostatniej chwili:
Prezes Glapiński:
Dwa najbliższe lata będą odznaczały się niskim wzrostem PKB i NIEAKCEPTOWALNYM SPOŁECZNIE wysokim wzrostem cen.
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka