Wyjazdowa sesja klubu parlamentarnego PiS zakończyła się sukcesem. Nie po raz pierwszy zresztą, gdyż wszystkie tak się kończyły. Prezes Jarosław Kaczyński mobilizował, przedstawiał plany ustaw i potwierdził koniec walk podjazdowych wicepremiera Sasina i premiera Morawieckiego. Dobra kolacja z lampką (lampkami) wina, wspólne śpiewy i życzenia, Marek Suski wyraził to najdobitniej mówiąc, że krew się nie lała a spory opozycji są bardziej destrukcyjne. Jednym słowem partia rządząca jest zadowolona, wszyscy się zgadzają co do odejścia pana Dworczyka, który listy pisał pokazujące metody działania władzy a wiadome siły je seryjnie ujawniły. Kłamały? Tego nikt nie powiedział. Bo po co?
Dworczyk odchodzi chociaż nikt mu zarzutów nie postawił, no bo jakie? Premier zostaje a jego zastępca Sasin musi trochę przybastować.
Przewrót nad którym Sasin pracował piłując nogi pod stołkiem Premiera się nie udał. Beata Szydło mimo błagań POS-owskiego elektoratu woli ciepłą fuchę w Brukseli, przebierająca z chęci zastania premierem Elżbieta Witek musi się jeszcze tego i owego poduczyć, a innych kandydatów ani widu ani słychu. Morawiecki ma walczyć o ciepło w kaloryferach, ale Tusk mu ciągle przeszkadza. W każdym jego przemówieniu pojawia się były premier jak na zawołanie, gdyż odpowiada za to wszystko, za co obecny pan Premier nie odpowiada.
Inflacja rośnie co po raz kolejny zaskakuje pana Głapińskiego obiecującego po raz kolejny, że jej szczyt to właściwie już minął po wakacjach. Boże Narodzenie się zbliża, eksperci mówią o 20% na Gwiazdkę, ale przecież to na całym świecie, więc nasz rząd robi tylko to co wszyscy inni. Pieniądze rozdaje, gdyż jak nam tłumaczy wychowany na niemieckich subsydiach pan Woś, pustego pieniądza nie ma, rozdawnictwo to przecież pomoc najuboższym a prawica charakteryzuje się przecież tym, że stosuje socjalistyczne metody dochodzenia do dobrobytu. Pytanie wędka czy ryba już dawno w kraju nad Wisłą znalazło odpowiedz i dlatego podatki rosną, wypłaty dla emerytów też (oni się już napracowali), młodzi niech sami trochę pokombinują a przedsiębiorcy niech ograniczą koszty tego co produkują. Ceny materiałów podobno rosną to i państwo im jeszcze koszty zwiększy podnoszeniem płacy minimalnej. Dogonienie w zarobkach Niemców przecież Prezes obiecał.
Kto ma jakieś oszczędności widzi tylko jak one wyparowują, raty kredytów rosną w tempie niewyobrażalnym, dolar po 5 złotych a euro za chwilę dołączy do tej wartości. My jesteśmy suwerenni, Euro nie mamy i złotówka zamiast nas ratować spada w wartości i nasze oszczędności w banku to już nie to, co kilka dni temu było. Do inflacji dochodzi spadek wartości złotego.
Finansowi eksperci od miesięcy ostrzegają. Działania NBP i rządu są z sobą sprzeczne i nie można inflacji opanować, jeżeli rząd pieniądze rozdaje, które są coraz mniej warte. Samonapędzająca się spirala inflacyjna - mówią eksperci. Wydawałoby się logiczne, ale przecież jak tu nie dawać, jeżeli to jedna z niewielu pozostałych obietnic zapewniających władzę. Bo przecież nie wycofamy się ze spieprzonej przez 7 lat reformy sprawiedliwości i nie dopuścimy sędziego Tuleję do pracy, aby otrzymać z Brukseli ponad 100 miliardów euro, bo minister Ziobro zacznie fikać i może trzeba będzie oddać władzę.
Wina Tuska katarynkowo pojawiająca się w przemówieniach Premiera, Wina Niemiec - to domena głównie Prezesa, – to są główne przeszkody, że rząd nie potrafi rządzić, inflacja idzie w zastraszającym tempie do góry, że węgla jeszcze nie ma, nie mówiąc o jego cenach, a mieszkań które obiecywano też nie ma. Tusk i Niemcy to lejtmotywy ukrywające wszystkie istniejące problemy z którymi rząd i partia nie potrafią sobie poradzić. Socjotechnika, którą doprowadzono do perfekcji i która pojawia się przy każdym pytaniu o realne problemy polskiego społeczeństwa.
Pieniądze z Brukseli by coś pomogły? Ależ skąd, mówią odpowiedzialni za 7-letnie nieudane reformy. Jako jedno z dwóch państw Unii my ich nie potrzebujemy tzn., rządzący mówią nam, że Polacy ich nie potrzebują. A właściwie to Niemcy nam nie dają jak to Prezes artykułuje. Ale właściwie dlaczego ten sam Prezes mówił w lipcu tego roku:
„…Reforma sądownictwa dotąd nie wyszła, generalnej zmiany nie ma - ocenił we wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński.
"Muszę stwierdzić, że wobec różnego rodzaju przeszkód, tych wewnętrznych, bo takie też niestety były, i tych zewnętrznych reforma dotąd nie wyszła" - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński, pytany o reformę sądów na antenie TVP…”
I dlaczego właściwe odpowiedzialni za ten stan rzeczy nie wylatują, po 7 latach nieudanego reformowania, ze swoich rządowych posad?
Będą dalej reformować?
I kiedy właściwie zostanie na jego wiecu wyborczym podana kartka z pytaniami nurtującymi elektorat Prawa i Sprawiedliwości dotyczącymi poniższych spraw::
"...Komisja Europejska potrąciła Polsce szóstą transzę kar za brak pełnego wykonania orzeczenia TSUE z lipca zeszłego roku - dowiedziała się korespondentka RMF FM w Brukseli.
Tym razem "poszło z dymem" 33 mln euro. Oznacza to, że Polska straciła już w sumie 1 mld 126 mln zł tytułem niezapłaconych kar. Te środki Polska straciła bezpowrotnie, bo władze nie zaskarżyły do tej pory żadnej z decyzji płatniczych Komisji Europejskiej o potrąceniu kary z należnych nam funduszy..."
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka