Wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego Rzeczpospolitej Polskiej:
"przede wszystkim uważam, że moja znajomość i rozumienie Konstytucji różni się jednak horrendalnie od znajomości i rozumienia tego aktu przez Panią Prezes".
Słownik języka polskiego pod red W. Doroszowskiego:
"horrendalny - «budzący oburzenie lub strach."
Od czerwca roku 2015, kiedy to Sejm VII kadencji dokonał wyboru pięciu sędziów do TK, a po wyborach Sejm VIII kadencji kolejnych pięciu, trwa nieprzerwanie, chociaż z różnym natężeniem, spektakl dotyczący nie tylko kontrowersyjnych wyroków lecz składu osobowego najwyższego organu kotrolującego konstytucyjność uchwalanego i obowiązującego prawa. Od samego początku kontrowersje dotyczyły zarówno spraw zasadniczych (wybór przez rząd PO-PSL, a następnie rząd PiS nowych członków) jak i samego składu osobowego, któremu przewodniczyła nieznana w kręgach konstytucjonalistów pani magister Julia Przyłębska. Wybór od samego początku szalenie kontrowersyjny, gdyż nie wydawał się być opartym na dorobku naukowym pani Prezes lecz nosił w sobie znamiona wyboru typowo politycznego.
Następujące nominacje Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza na sędziów TK tylko zmniejszyły i tak nadwątlony autorytet tego organu. Jakkolwiek pani Pawłowicz cieszyła się znacznym dorobkiem naukowym to jednak jej temperament w publicznych wypowiedziach oraz nieukrywane lecz głośno i bardzo wyraziście głoszone polityczne poglądy nie dawały gwarancji niezależnych i obiektywnych ekspertyz prawnych. Pan Piotrowicz natomiast, który był uwikłany w kilka głośnych i kontrowersyjnych sądowych wyroków z czasów PRL’u również nie gwarantował moralnego kośćca i nieskazitelnej etycznej postawy nieodzownej do pracy w najwyższym organie władzy sądowniczej.
Od samego początku było jasne, że najwyższe władze PiS ’u, w zasadzie w jednej osobie, stawiały przede wszystkim na dyspozycyjność tego niezawisłego organu w stosunku do swoich politycznych posunięć. Niestety, ale takie podejście mogło tylko prowadzić do degrengolady Trybunału mającego dawać wykładnię stosowania prawa w Polsce, na czele z Konstytucją. I można tylko snuć hipotezy, czy było to działanie świadome czy spowodowane ludzką głupotą i chęcią osiągnięcia pozornego politycznego zysku. Jest jednak bezspornym twierdzenie, że obniżenie autorytetu tak istotnego elementu w państwie prawa powoduje reakcję łańcuchową w działaniu demokratycznego państwa.
Ostanie publiczne oświadczenia sędziów TK prof. Mariusza Muszyńskiego i prof. Jarosława Wyrembaka są chyba przysłowiowym gwoździem do trumny tej instytucji i pokazują bez ogródek atmosferę tam panującą. Profesor Muszyński, którego życiorys zresztą krzyżował się w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych w ambasadzie w Berlinie z życiorysem Julii i Andrzeja Przyłębskich, nie tylko daje do zrozumienia jaka jest przepaść w rozumieniu prawa między nim a magister Przyłębską, ale też niedwuznacznie nawiązuje do nacisków politycznych w sprawach TK w których był przewodniczącym składu orzekającego.
Jeszcze bardziej szokująca jest jego stricte polityczna wypowiedz:
"jako obywatel poglądów Premiera na kierunek polityki państwowej nie podzielam"
oraz
„…Nie podzielam spojrzenia Pani Prezes na rolę TK, sposób procedowania przed TK, jak i na rolę sędziego w życiu polityczno-społecznym Polski. A przede wszystkim uważam, że moja znajomość i rozumienie Konstytucji różni się jednak horrendalnie od znajomości i rozumienia tego aktu przez Panią Prezes….”
Prof. Wyrembak, na stronie internetowej Trybunału Konstytucyjnego, publikuje Odezwę? Manifest? Oświadczenie? typowo polityczne (https://trybunal.gov.pl/wiadomosci/uroczystosci-spotkania-wyklady/art/oswiadczenie-jaroslawa-wyrembaka-sedziego-trybunalu-konstytucyjnego), wypowiadając się na temat Tuska, Radia Maryja i przerywania ciąży i nawet grożącym nam podobno rządom „sierpa i mota”.
Za prof. Wyrembakiem ja również pytam się:
Quo vadis Trybunale Konstytucyjny?
Quo vadis Polsko?
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka