Jarosław Kaczyński, przypadkowo oczywiście właśnie dzisiaj, ogłosił decyzję o budowie muru na białoruskiej granicy, Będziemy się bronić przed imigrantami tak jak komuniści bronili się przed demokracją, Donald Trump przed Meksykanami a naród żydowski przed Palestyńczykami. Mur jest najlepszą obroną, żeby pozostać przy futbolowej poetyce. Co prawda zza muru bramki strzelają i to przeważnie te najpiękniejsze, ale mur jak ustawiali tak ustawiają a nawet jednego to na ziemi kładą, żeby pole ostrzału zmniejszyć. I wszystko po to, aby gola nie stracić.
Od dzisiaj Polacy ustanowili nowy rodzaj futbolu, w którym mamy na boisku, w czasie rozgrywanego meczu dla jasności, dwóch gwiżdżących sędziów – po jednym dla każdej drużyny. I chyba to bardzo sprawiedliwe, bo przecież taki jeden z gwizdkiem zawsze ma jakieś preferencje no i bazuje na jakimś regulaminie czy przepisach, których interpretacje zawsze są oczywiście dla jednej ze stron nie do zaakceptowania. I stąd ciągłe pretensje po meczach, że wynik jest niesprawiedliwy.
Polska w Sporze z Unią przyznała sobie prawo decydowania jakie przepisy unijne są sprawiedliwe a jakie nie Wprowadziła swojego sędziego na boisko wybranego przez samego prezesa związku Jarosława Kaczyńskiego. Teraz już nikt nie wmówi nam, że jakaś porażka to nasza wina, że drużyna do kitu, gdyż o tantiemy z wygranej się kłócili lub Po Prostu grać nie potrafili. Nie będzie już „sędzia kalosz” bo przecież swojak po prawdzie będzie gwizdał z regulaminem kopania w ręku przed swoim trybunałem a nie jakimiś, nie wiadomo kiedy i przez kogo podpisywanymi regułami kopania (się). I nie będzie już „Tak nam dopomóż Bog”, ale pomagać będą prezesi Julia z Jarosławem. Będziemy zadowoleni, nieuczciwe faule wyeliminujemy, będziemy o swoich graczach sami stanowić a gwizdać też potrafimy. Będziemy gwizdać do jednej bramki i nikt nam nie podskoczy, gdyż na swoim boisku na razie gramy, a na wyjeździe to wcale nie wiadomo czy będziemy chcieli grać.
WAADZA zadecydowała i jako pierwsza odkryła to, czego inni w UE jeszcze nie wiedzieli. Jesteśmy prekursorami w interpretowaniu wspólnych reguł gry i tylko modlić się trzeba, żeby inni na to nie wpadli. Jest ich podobno jeszcze dwudziestu sześciu, więc galimatias może się niemożebny zrobić, ale to już nie nasza sprawa. Pokazaliśmy im gdzie raki zimują.
A teraz ta granica na Odrze jeszcze. Dalej na zachód nigdy w historii daleko nie zaszliśmy, ale za to na wschodzie piękne tradycje mamy. Co prawda ten mur będzie tam budowany czyli ekspansja w tamtą stronę utrudniona będzie, ale co zrobimy jak nam mur nad Odrę i Nysę Łużycką przesuną? W końcu o murach na granicach to my rzadko w przeszłości decydowaliśmy i tak się składało, że krew na polach bitew oddawaliśmy i mało kto to doceniał. Przesuwali sobie te nasze granice jak im po uważaniu było, a nam się zdawało już, że w 2004 roku Pana Boga za nogi złapaliśmy i na przypiecku do końca dni naszych leżeć będziemy. Bo przedmurzem Europy byliśmy i Francuzów widelcem posługiwać się uczyliśmy. Zasługi znaczne, lecz któż to docenić będzie potrafił? Francuzi raczej nie a rolę przedmurza przed nawałą imigrantów (o zgrozo!) Turcy przejęli, za sowitą opłatą oczywiście.
Ta granica Europy na naszych zachodnich rzekach, dzisiaj bardzo zbliżyła się do rzeczywistości. Komunistom Naród mury odebrał ale dzisiaj WAADZA następny mur nam przybliża. Nie dlatego, że Suweren sobie tak zażyczył, ale są "mądrzy" ludzie w Narodzie wiedzący lepiej czego ten Suweren potrzebuje. A jest nim prawo do wystawienia swojego „gwizdka” na boisku w grze , której reguły kiedyś zaakceptowaliśmy.
Bramki liczone na wyjeździe liczą się podwójnie. Od dzisiaj jednak będziemy grać tylko na własnym boisku z własnym „gwizdaczem”.
A inni mogą nam Po Prostu nagwizdać.
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka