Pan Prezydent pojechał na narty. Chyba należy mu się, gdyż tak jak tysiące innych Polaków ciężko pracował w czasach epidemii, siedział w dusznych pokojach państwowych rezydencji, podpisywał niezliczone ilości dokumentów, odbywał narady robocze o międzynarodowych konsekwencjach i zastanawiał się jak by Polacy mogli jak najszybciej wyjść z okowów coraz bardziej uprzykrzonych ograniczeń. Podobno nawet konsultował z Nowogrodzką czy podpisać to, co mu podsuwają do podpisywania, bo w końcu nie każdy może się w tym połapać, a na Nowogrodzkiej lepiej wiedzą jak naprawdę jest.
Pan Prezydent Andrzej Duda pojechał na narty, gdyż kocha narty nad życie, uwielbia wysiłek fizyczny i lubi szusować w dół w otoczeniu SOP-owców. Taki wypad pozwala mu również spotkać się z Suwerenem, poznać jego troski i rozterki, dodać ducha w ciężkich czasach i ponowić wielokrotnie wypowiadane już prośby przy wielu okazjach do wszystkich Polaków o SOLIDARNOŚĆ każdego z każdym i wzajemną pomoc w czasach śmiertelnej zarazy. Tym razem jeszcze bardziej nie zapominając o obowiązkach społecznego dystansu i noszenia maseczek w czasie pobytu na świeżym (w Wiśle podobno jeszcze jest) powietrzu.
Pan Prezydent zaprezentował również nowy ekwipunek narciarski, którego cenę starało się obliczyć popularne pismo „Fakt” i wyszło im podobno kilka miesięcznych pensji z uwzględnieniem czworga dzieci w ramach 500+. Ale to wszystko chyba nieprawda, gdyż noszony ekwipunek jest podobno na wyposażeniu czołówki polskiego narciarstwa alpejskiego a pan Prezydent nie lubi się chwalić, że otrzymał go podobno w ramach podarunku od PZN. A może w ramach szkolenia kadry co było też jakimś tłumaczeniem ze strony byłej pani Emilewicz, kochającej matki dowożącej synów na szkolenia kadry narciarskich nastolatków.
Nie wiem czy jest na miejscu wskazywanie, było nie było PREZYDENTOWI RZECZPOSPOLITEJ, że pewnych rzeczy się nie robi. Nie bije się kobiet, panie nie całują w rękę panów, nie pluje się na podłogę, przynajmniej w miejscach publicznych, nie używa się obraźliwych słów w stosunku do interlokutorów i nie wchodzą panowie do świątyń katolickich w nakryciu głowy. Istnieją niepisane przepisy zachowań, uznawanych czasami za okazywanie tzw. kultury, a czasami Po Prostu za wyrażenie szacunku, zrozumienia i empatii z współobywatelami. Prezydent odgrywa w tych zachowaniach, lub przynajmniej POWINIEN, odgrywać rolę wzorcową dla milionów, nie tylko swoich wyborców, ale wszystkich Polaków.
Prezydent Andrzej Duda został wychowany w rodzinie tzw. ELIT szczycących się patriotyzmem, służbą Polsce i wyznawanym ideałom, rodzinie wpajającej dobre zasady swoim dzieciom i uczącej ich tradycyjnego modelu polskich wartości. Jakby nie było, pan Prezydent nie wyniósł chyba z domu i sam się w swojej funkcji jeszcze nie nauczył, że pewnych rzeczy się Po Prostu nie robi. Nie wyjeżdża się na narty tylko dlatego, ze jest się Prezydentem i że już od kilku dni wolno szusować po stokach, jeżeli myśli się o tysiącach rodzin do których wszystkie oficjalne czynniki rządowe apelują o ograniczenie kontaktów, nie wyjeżdżanie na wakacje i dzielne znoszenie wprowadzonych ograniczeń. Przecież to waadza zamyka hotele i sanatoria, likwiduje możliwości podreperowania kondycji fizycznej w klubach fitness czy na pływalniach i ogranicza ilość osób na ślubach czy pogrzebach.
PEWNYCH RZECZY SIĘ PO PROSTU NIE ROBI nie tyle dlatego że nie wolno, ale tylko dlatego, że NIE WYPADA. Tym bardziej jeżeli piastuje się odpowiedzialną funkcję publiczną nie mówiąc o tym, że Prezydent jest, albo powinien być, wzorcem godnych i odpowiedzialnych postaw moralno-etycznych i WZOREM zachowań dla współobywateli.
Panu Prezydentowi na narty wolno było pojechać. Niestety nie przyszło mu do głowy, że taka egoistyczna postawa, w jego funkcji Po Prostu nie wypada.
Panie Prezydencie, to może spóźniona rada, ale jako obywatel chcę Panu powiedzieć: PEWNYCH RZECZY SIĘ PO PROSTU NIE ROBI.
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka